Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


27 gru 2010

Święta, święta

Co najbardziej ucieszyło Lilę w święta?
Prezenty?
A skąd!

Najlepsze były lampki choinkowe, która mama kupiła w wigilię w Lerłamerlę (gdyby zauważyła w porę wielki jak stodoła napis o 50-procentowej obniżce, pewnie spojrzałaby wymownie swojemu wężowi w oczy, pardon - w kieszeń, i kupiła więcej).

Tatuś Kochany powiesił lampki na oknie w Lilinym pokoju i odtąd Lilka spędzała tam samotne chwile na klęczkach, wpatrzona hipnotycznie w świecące gwiazdki, od czasu do czasu kiwająca się jak rozmodlony muzułmanin i z rękami w górze wydająca jęki zachwytu.

Dziś jadę do Lerły po drugi komplet - mam nadzieję, że nie zdążyli ich schować do magazynu.

2 gru 2010

Spryciara

Lila dziś puściła głośno bąka.

A kto tak zrobił? - mówię do niej z groźną miną.
A ta uśmiecha się szeroko, pokazuje na Piotra i woła "tata, tata!"

22 lis 2010

Zobacz, tatusiu!

12 miesięcy i 20 dni

Lila zaczęła wczoraj nieśmiałe próby składania klocków Duplo - bo wcześniej tylko namiętnie, wtórując sobie gromkim BU!, rozwalała wszystko, co zostało przez nas zbudowane.

Teraz bierze dwa klocki i kombinuje. Wie, że jak się coś z czymś jakoś, to klocki się ze sobą sklejają. Pożądany efekt zostaje z pomocą mamy osiągnięty, a wtedy Lilka od razu leci do taty, żeby podziwiał jej zdolności konstrukcyjne.
Oczywiście w trakcie pokonywania przez Lilę na czworakach trasy mama-tata ta łączona z wywieszonym językiem dwuklockowa budowla powraca na ogół do stanu wyjściowego, w związku z tym lekko zdezorientowana, ale niezrażona Lilka wraca do mamy, żeby naprawić konstrukcję, po czym od razu uderza do taty, żeby się pochwalić.

A wczoraj dorwała drewniane korale i z mozołem wkładała je sobie przez głowę. Za każdym razem, kiedy się udało, odwracała się w stronę taty i sprawdzała, czy jest odpowiednio gorliwie podziwiana.

Kobietka.

19 lis 2010

Pępkowo

Nasza córka jest małym pępkowym fetyszystą i gada tylko z tymi, którzy mają pępki, co skrupulatnie sprawdza - prośbą lub przemocą - przy zawieraniu każdej nowej znajomości.

Swój pępek również darzy należytą atencją i ogląda go sobie codziennie przy kąpieli, sprawdzając, czy aby nie zmalał albo nie zamienił się przez przypadek w ślimaka winniczka. Przy okazji życzy sobie oglądać również pępek mamy - ma wtedy asumpt do wnikliwych porównań. Kiedy jest szczególnie umęczona intensywnym dniem, może wychylić znużoną główkę zza burty wanienki i przytulić się doń policzkiem.
Bo Lila uwielbia przytulać się do pępka. To ją wycisza. Uspokaja. A już lewy kciuk w buzi i prawy palec wskazujący w maminym pępku pozawalają jej zagrać w głuchy telefon z samą nirvaną.

Czasem Lila nawet na tym pępku zasypia, z głową przy maminym brzuchu i pupą niewygodnie sterczącą do góry. Bardzo jest kochana.




To pisałam ja. Zakochana mama :)


18 lis 2010

Dlaczego...

...to, co wylądowało w nocniku okazuje się atrakcyjniejsze od zapowiadanego jesiennego spaceru i należy koniecznie wylać to sobie na głowę tuż po tym, kiedy mama na chwilę odwróci wzrok w poszukiwaniu jesiennej czapki. No DLACZEGO?

9 lis 2010

Pogaduchy

- A kto Lilę najbardziej kocha?! MAMA!! A kto mamę najbardziej kocha?
- Tata?



Patrzę, Lila coś gmyra pod krzesłem, za chwilę odkleja jakiś syf i go sobie do dzioba wkłada.
Pytam: "Lila, co masz w buzi!?"
Lila dopycha palcem głębiej i robi minę "nie wiem, już zjadłam".

5 lis 2010

Lista vol. 2

Chciałam zrobić taką samą listę, jaką sprokurowałam przed dwoma miesiącami, tutaj.

I co? Robię to od dwóch tygodni. Co chwilę dochodzi coś nowego. I w dodatku co ją przeglądam, to jestem przekonana, że to jakiś ułamek tego, co naprawdę Lilut już rozumie i potrafi, umie wskazać, pokazać itd.


Ale co tam. Wklejam. Dla zgrubnego porównania.
Zapisywałam tylko to, co jesteśmy pewni na stówę, że nam się nie przywidziało.

Rozumienie:

kotek
tata
oko
nos
ucho
włosy
język
nocnik
piłka
motylek
ptaszek
światło/lampa

kwiatek
listki
drzewo
biedronka
balkon
okno
woda
pępek
miś
piesek
śliniaczek
radio
obraz
zegar
ciasteczko
kaszka
chlebek
daj mamie jeść
tańczyć
skarpetki
jeść
pić
chodź tutaj
daj
brawo
papa

piesek
krowa
konik
lustro
dzidzia
listek
guzik
czapka
babcia
dziadek
szczotka
but
śpiewać



Umie pokazywać:

papa
brawo

jak tańczy
jak śpiewa
jak dmucha nosek
jaka jest duża
jakie ma kłopoty
jak się czesze
jak lata ptaszek
jak odbiera telefon
potrafi zapalać i gasić światło

naśladowanie głosów:
kotek
piesek

krowa
myszka
konik
wka :D
(choć ostatnio się obraziła i niczego nie chce naśladować, o)


Mówienie:

tata (króluje. W funkcji "tata" oraz czterdziestu innych słów. Najbardziej pojemny homonim ever)
dzidzi
daj/da
bu - bum
kotek - w wersjach totet, tate, tote i pokrewnych.
baba - babcia

3 lis 2010

Roczek

Minął wczoraj.
Co ja się będę rozpisywać.


Z niespełna trzykilogramowego stwora z kosmosu zrobił nam się niespełna dziewięciokilogramowy stwór z kosmosu. Powoli zaczyna uczyć się języka Ziemian.
Sami zobaczcie:

30 paź 2010

25 paź 2010

52 tydzień



Tak marudziłam przez tydzień cały
aż wyrósł siódmy z siedmiu wspaniałych.

20 paź 2010

Spotkał katar Katarzynę

51 tydzień

Nasze dziecko opatentowało nowe sposoby wydmuchiwania nosa:

1. dmucha nos w rolkę papieru toaletowego. Odrywa kawałek z rolki i wyrzuca za siebie. Dmucha znowu w rolkę. Znowu odrywa kawałek i wyrzuca. I tak do końca rolki albo maminej cierpliwości.

2. Wyciąga z paczuszki jedną chusteczkę higieniczną, po czym smarka w to foliowe opakowanie.

3. Jest też trzeci sposób, nieco kryzysowy...

25 wrz 2010

Rozmówki polsko-polskie

47 tydzień

Karmię Lilkę. Pokazuje na buzię dziecka namalowaną na słoiczku Gerbera.
- Dzidzi! Dzidzi, dzidzi.
- Ślicznie! A jak miauczy kotek?
- Iaaaaaaa....
- Chcesz jeszcze chrupkę?
- Daj.


Kotka nagrałam też wczoraj.

15 wrz 2010

Wróżenie

46 tydzień


Lila, jak pewnie większość maluchów, uwielbia wszelkie hafty, haftki, guziki, zatrzaski, sznureczki, zameczki i inne pasjonujące elementy tekstylne.
Dziś z wywieszonym ozorem przygląda się malutkiej naszywce "R", którą Tatuś Kochany ma na swetrze.
- Ach, jak ona lubi te wszystkie naszywki.
- To pewnie znak, że zostanie w przyszłości programistą aplikacji - nie bez dumy stwierdza Tatuś.

4 wrz 2010

Lilka i koty

Lila koty - nasze i nienasze - wielbi i hołubi, a jej życiowym mottem od dawna jest "złapać i pogłaskać". Głaskanie Lili niestety jeszcze długo będzie odbiegało od definicji słownikowej głaskania...
tu przykład

...dlatego koty raczej starają się nie wchodzić jej w drogę.


W ogóle "lila i koty" to temat na odrębny wątek.
Ba! To temat na odrębny blog, ale, ekhem, nie mnóżmy bytów.

A więc w skrócie.
Tak się zaczynało:

A tak wygląda to teraz:


Aha, koty mamy dwa, ale w zasadzie to mało istotne, bo i tak wyglądają jak ksero.


3 wrz 2010

Lista

44 tydzień

Postanowiłam dzisiaj sprawdzić, które słowa na pewno Lila już rozumie (jest ich pewnie pięć razy więcej, ale nie wszystko da się tak od razu przetestować :)).

Pytałam Lilę o różne rzeczy, a ona mi to pokazywała albo podchodziła (to taka metafora :D) do tego, o co pytałam.

Wynik egzaminu:

kotek
tata
oko
nos
ucho
włosy
język
nocnik
piłka
motylek
ptaszek
światło/lampa

No i mamy też opanowane nazywanie czynności
jeść
pić
chodź tutaj
daj
brawo
papa

2 wrz 2010

Zabawa taka

Lila rozdziawia paszczę na całą szerokość:
- Khe, khe, kheee! - i radosny chichocik. - Khe, khe, khe! - i znów chichocik.

Od wczoraj boli mnie gardło i trochę kaszlę. Lilka przed spaniem wymyśliła, że przedrzeźnianie to świetna rozrywka.

Sorry, Winnetou

44 tydzień
zaczynamy 11 miesiąc


Gadam z wykąpaną zołzą wierzgającą na przewijaku:

- Lila, a powiesz mama?
Ociągając się i z wyraźną niechęcią Lila wydusza z siebie głośne mama, po czym cichutkim szeptem dodaje ta-ta ta-ta ta-ta ta-ta ta-ta ta-ta ta-ta ta-ta.

30 sie 2010

Śniadanie

44 tydzień

Posadziłam Liluta w krzesełku do karmienia i szykuję jej kaszkę na drugie śniadanie. A ta na mnie - zerk - i mówi "am-am".

Obstawiam, że najpóźniej za tydzień usłyszę "matka, co się tak guzdrzesz z tą kaszą?!".

Tu zdjęcie poglądowe, wcale nie ze śniadania, ale notka jakaś taka za krótka była:

29 sie 2010

No i się doczekał

43 tydzień

Chyba ze dwa miesiące Tatuś Kochany uczył Lilaka mówić "tata".
Na "TA-TA. Lila, powiedz TA-TA" Lilka robiła baaaardzo skupioną minę, układała buzię w różne minki, po czym z namaszczeniem mówiła "mama", ewentualnie "baba" i wpatrywała się w tatusia spojrzeniem "wiem, że to nie jest dokładnie to, o co ci chodziło, ale troszkę mi wyszło, co nie?".

Od ponad tygodnia Lila ślicznie pokazuje paluszkiem i szeptem powtarza "ta-ta".
Dawałoby to asumpt do ochów, że dziecko wreszcie powiedziało coś ze zrozumieniem. Ale tu mamy pewne wątpliwości, bo chociaż najbardziej "ta-ta" jest właśnie tata, to dziadek też jest tata, kogut jest tata, motyl jest tata i w ogóle okazało się, że Lila została odkrywcą najbardziej pojemnego słowa na świecie.


24 sie 2010

43 tydzień




Dopisek z 30 sierpnia: Lilut zaczął tymi zębami ZGRZYTAĆ. Coś potwornego. Dźwięk jak przy rozgryzaniu żwiru.

14 sie 2010

Kolejny level

41 tydzień

Czy ktoś zna tego amatora wyrobów bawełniano-wiskozowych?


Ponieważ Lilcia namiętnie ćwiczy nową umiejętność w łóżeczku, próbujemy wyjątkowo kłaść ją do snu na pleckach, bo nasze zdolne dziecko uparcie wciela w życie moją czarną wróżbę sprzed kilku miesięcy "ona wcześniej się nauczy chodzić niż przewracać z pleców na brzuszek".
Tak obezwładniona na ogół zasypia dość szybko, choć nie bez walki i prób ucieczki...





13 sie 2010

Wyrodna m.

41 tydzień

Mieliśmy dziś dzień różnych mikrokatastrof i miniurazów.

Najpierw Lilut próbował przesunąć potylicą framugę, bo mamusia źle obliczyła szerokość mamusi z Lilutem na ręku.

Potem Lilut badał paluchem szerokość szpary między zmywarką a drzwiami zmywarki. Za sprawą mamusi szpara bardzo szybko się zmniejszyła, tak mniej więcej do rozmiarów Lilowego organu badającego, a nawet ciut bardziej.

A na koniec nastąpiła szybka akcja pod czujnym matczynym okiem: otwarcie szuflady, uchwycenie paluchami jej brzegu, zamknięcie szuflady. Auć!

Po serii nieszczęść i tragedii tatuś wziął Liluta na ręce i posadził sobie na kolanach, mówiąc "choć do mnie, bo mamusia ci znowu krzywdę zrobi".

Mamusia tymczasem zalewała się łzami.

Ze śmiechu.

Bo po każdym wypadku Lila dawała głos krótko a dobitnie, po czym w ramach akcji ratunkowej była niesiona do lustra i natychmiast zaczynała gadać, śmiać się i machać skrzywdzoną łapą w stronę dziecka za szybką.


Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić?

Wańka-wstańka

41 tydzień

Wczoraj Lila nauczyła się sama wstawać w swoim łóżeczku.
Czy mam opisywać, jak wygląda teraz kładzenie na drzemki i do snu?...

Wolność wiodąca lud na barykady. Fot. Idyjotka



11 sie 2010

41 tydzień

Przedwczoraj Lila zaskoczyła z tylnymi głoskami. Zakładam optymistycznie, że kegek, gagak i gegek to po lilowemu "kotek".

Niedobre dziecko

41 tydzień

Przyjechali do nas znajomi z Krakowa z małym dzieckiem.

Siedzimy sobie przy stole w salonie, z przedpokoju słychać sapanie.
Na progu pojawia się pełzak Lilka.
Zatrzymuje się.
Rozgląda.
Podnosi niebieskie oczęta na gości i z niewinną miną, pięknie i wyraźnie mówi:
- Jebie.

A poza tym zapomniała już, jak się pokazuje "brawo" i "papa". Za to nieodmiennie bezbłędnie reaguje na polecenie "Pokaż język".

Jakby tego było mało - ujawniła nieprzejednany pociąg do butelki:



6 sie 2010

Dobre dziecko

40 tydzień

Silikonowe foremki do mufinek świetnie nadają się do zabawy "ence, pence, w której ręce?".

Biorę czerwoną foremkę, chowam w lewej dłoni, pokazuję Lili obie zaciśnięte pięści i pytam "gdzie jest?"
Podpełza i dotyka lewej. Chwalę, pokazuję foremkę i daję jej do rączki.

Teraz biorę niebieską, chowam w prawej garści.
- Gdzie jest?
Lila pokazuje lewą.
Otwieram dłoń:
- Tu nic nie ma, kochanie.

Lila spogląda mnie, na swoją czerwoną foremkę i kładzie mi ją na dłoni z miną "No dobra, nie masz, to się z tobą podzielę".

3 sie 2010

Pan Hilary, wersja 2.0

40 tydzień


Lila siedzi w foteliku do karmienia, nagle słyszę RYK.

I co robi moje dziecko?
Szarpie się z całej siły za włosy i jednocześnie płacze, bo "coś" ją ciągnie za włosy...

28 lip 2010

Lila mówi "mama"

39 tydzień

Żeby nie było, że zmyślałam :P

Łóżecznik

To odmiana taternika.
Unika rozgłosu i swój proceder uprawia po cichu.
Ćwiczy nie tylko w łóżeczku, ale również na krzesełku do karmienia, rodzicach, czy - o zgrozo - szufladach. Tak tak, tych samych, które teoretycznie służą do wysuwania...

Łóżecznik radzi sobie całkiem nieźle, a nakryty - ma wielką radochę.

26 lip 2010

Dwudziesty szósty lipca...

...ogłaszam Dniem Komunikacji.


Prolog
Siedzę z Lilakiem na macie. Lilak niewyraźny. Pytam: "Zjadłabyś coś? Chcesz jeść?". A tu mi Lilak kłapie w odpowiedzi paszczą, bezgłośnie, ale wyraźnie mówiąc "am, am", po czym zaczyna marudzić i uspokaja się dopiero po wchłonięciu wielgachnej michy kaszki z owocami.

Scena pierwsza
Spacer. Lila, dziecko zafascynowane dźwiękami, charczy. Ot tak, charczenie jej się spodobało, to charczy. Matka odcharkuje czy też odcharcza ochoczo w celu podtrzymania dialogu.
- Chark.
- Chark.
- Chark.
- Te, Lila, może byś powiedziała coś do rzeczy zamiast tak charczeć? Może byś powiedziała "mama"?
- Ma-ma.
- Yyyy, brawo, brawo, powiedziałaś mama!
(Lila bije sobie brawo)
- Lila, a powiesz mama? Ma-ma.
- Ma-ma.
- Brawo!
(Lila bije brawo)
Doświadczenie zostało powtórzone jeszcze po raz trzeci, bo szczęśliwa matka nie mogła uwierzyć.

I od razu scena finałowa, bo niepostrzeżenie nadszedł wieczór
Kupiłam dziś Lili piłkę, taką miękką, niedużą.
Pokazuję.
Turlam.
Mówię: Lila, daj piłkę.
Potoczyła w moją stronę.
Przypadek, myślę, bo trochę krzywo poszło.
Turlam znowu. Daj! Odturlała.
I tak wiele razy.

Mądre mamy dziecko.
(Uff).

25 lip 2010

Kandydatka do Orderu Uśmiechu

38 tydzień

Lilka dostała małpiego rozumu na widok cytryny.
Pokazałam jej plasterek - złapała i zaczęła z zapałem oblizywać.
Dobra - myślę - zobaczymy, czy będziesz taka chętna, jak ją dostaniesz w większej dawce. Wycisnęłam trochę soku do kubeczka - przyssała się i wypiła wszystko. Bez skrzywienia.

Tak bardzo brakuje jej witaminy C czy jest zwyczajnie nienormalna?

22 lip 2010

Jak zarobić na dziecku?

38 tydzień

Za 0,2% szacowanej wartości mieszkania wypożyczę Lilkę osobom kupującym nowe lokum. Szczególnie polecam zainteresowanym rynkiem wtórnym. Daje duże możliwości stargowania ceny.

Od kiedy Lila odważyła się opuścić swój pokój i nagle jest WSZĘDZIE, okazało się, że:
- pod rurą w kuchni jest doskonałe miejsce na składowisko kurzu, który się tam gromadzi z niespotykaną prędkością i jest trudny do usunięcia,
- kawałek panela pod drzwiami balkonowymi jest obluzowany,
- w sypialni odchodzi farba od ściany,
-boczna pokrywa kaloryfera w przedpokoju nie jest dobrze umocowana i można się nią palnąć w łeb, zwłaszcza kiedy ma się 70 cm wzrostu i porusza na brzuchu,
- kontakt w rogu pokoju wyłazi ze ściany i zaraz odpadnie,
- zamocowanie drzwiczek w szafie w sypialni to fuszerka...


I to wszystko w jakieś 20 minut!



29 cze 2010

Domowe zwierzęta

35 tydzień


Podobno sprawiają, że niemowlę staje się bardziej mobilne.

W naszym przypadku to niemowlę sprawia, że domowe zwierzęta uczą się chodzić na dwóch. I fruwać...


Jakość słaba, ale nie miałam za wiele czasu... Tymianek też nie.



25 cze 2010

Poprzez pola, poprzez las idą zęby, bo już czas

34 tydzień

- To pokaż ten nowy ząb Lili. - prosi moja mama.

- Lila, otwórz buzię... O, tu jest, na dole.
- Ale przecież tam są dwa!

I tak dowiedzieliśmy się, że Lilianka preferuje metodą rocznicową. Pierwszy ząbek był prezentem urodzinowym dla matki chrzestnej. Drugi - prezentem na Dzień Ojca. Obstawiamy kolejne ważne daty. Najbliżej 1 lipca, imieniny prababci.

1 cze 2010

Dzień Dziecka

31 tydzień

Tata dał dziś Lilakowi pierwszą własnoręcznie zrobioną zabawkę.
Przepis?
Wyjąć baterię ze starego telefonu i nasypać w jej miejsce trochę kolendry.
Dziecko zachwycone.


A potem Lila mogła robić, co chce, na przykład samodzielnie jeść...


Niestety, tradycyjny Dzień Dziecka, czyli olanie wieczornej kąpieli, już nie przeszedł...

24 maj 2010

Dzień jak co dzień

30 tydzień

Moje dziecko leżało dziś na macie. Z mnóstwem zabawek.

Najpierw podpełzło do leżącego pod krzesłem pudełka po butach i zaczęło je z zapałem obgryzać.
Potem poczołgało się do zasilacza od laptopa i próbowało przegryźć kabel bezzębnymi dziąsłami.
W końcu, po próbach złamania anteny radia stojącego na podłodze, poszło spać.

Spełnione i szczęśliwe.

Koniec bajki.

1 maj 2010

Uwaga! Będzie rzewnie...

Za niecałe dwie godziny Lila skończy pół roczku.

Zanim zaszłam w ciążę bałam się bardzo "tego wszystkiego".
A teraz?

Lila przez te pół roku (a może "przez tych 15 miesięcy") pokazała nam, że nie było czego. Że rodzicielstwo jest wspaniałą przygodą. Że miłość do dziecka jest przeogromna i wyjątkowa.

Napisałabym więcej, ale trochę się poryczałam.


Film zrobiłam. Nie jestem z niego szczególnie zadowolona, ale mój program nie wytrzymywał tego wszystkiego, co próbowałam do niego wtłoczyć :)

Sługa dwóch panów

Moje dziecko ma dwie wielkie miłości. Papierki i sprzęt elektroniczny.

Wczoraj usiadła, podciągając się jedną ręką za mój palec, bo trzymałam w dłoni komórkę. Przypominam, że Lila NIE SIADA...
Potem dostała szału, bo nie potrafiła dosięgnąć aparatu leżącego przed nią na dywanie. W ogóle na widok aparatu na ogół zamiera i wgapia się jak zaczarowana w obiektyw, co uniemożliwia sfilmowanie takich wyczynów jak ssanie dużego palca u nogi albo śpiewanie do poduszki z owieczką. Jakby miała wbudowany radar uruchamiający się na ten dźwięk, który sygnalizuje złapanie ostrości przez aparat.

To dzisiejsze komórkowe wyczyny:

28 kwi 2010

Wie ktoś...


...czy i gdzie można kupić zestaw do zabawy "Mała księgowa"? Nie musi być różowy.

Wczoraj Lilianka nie mogła się oderwać od wielkiego segregatora zatytułowanego "Doradca podatnika", choć nachalnie podtykałam jej pod nos ukochaną żyrafkę i inną martwą naturę.

A dziś? Dziś ściągnęła ze stołu prawie cały obrus, żeby dostać się do leżących na środku papierów z ubezpieczalni.
A kiedy przyszło zamówione dla Lilki łóżeczko turystyczne i rodzice wszystkie siły woli, ciała i umysłu skupiali na zmontowaniu go zielonym do góry, latorośl zajęła się niepostrzeżenie metodyczną konsumpcją faktury VAT.

Całe szczęście łóżeczko bardzo się wszystkim podoba, bo już raczej nie dałoby się go zwrócić.

21 kwi 2010

W chowanego

27 tydzień

Tak się dziś bawiłyśmy, że nam dwa razy woda w wanience wystygła i musiałam dolewać wrzątku...

12 kwi 2010

De gustibus...

Tydzień 26

Kaszka jest obrzydliwa i śmierdzi zdechłym szczurem. Jeśli się zamknie buzię odpowiednio szybko, to świństwo ma szansę trafić od razu na brodę, bez lokalizacji pośrednich.

Mama wykorzystuje niechęć Lilki do kaszki waniliowej, codziennie dojadając ledwie napoczętą porcję, przygotowaną pod pretekstem "a może dzisiaj będzie jej smakować?".


9 kwi 2010

Dziecko z kalendarzyka

Od czasu do czasu zerkam w jakieś "kalendarze rozwoju psychoruchowego" i sprawdzam, jak tam nam się dziecko psychoruchorozwija.
Oczywiście zawsze jest to znakomita okazja, żeby znaleźć sobie jakiś powód do niepokoju, bo dzień bez powodu jest dniem straconym. Na przykład że Lila nie powtarza sylab (jak ma powtarzać, skoro jeszcze ich nie mówi w ogóle, a?) albo że turlanie się jest poniżej jej godności.

Lilkowy Tatuś Kochany podśmiewyyyywa się z tych kalendarzy, a jeszcze bardziej - z lęków Martwiącej się Matki.

Dzisiaj:
- Który to mamy tydzień? Zaraz sprawdzę w "Kalendarzu pierwszego roku". O, dwudziesty trzeci!
- "Dziecko może już grać z tobą w szachy. Wprawdzie nie musi jeszcze wygrywać, ale już nie powinno tracić figur".

8 kwi 2010

Uczennica Zenona...


Lilianka ma taką ciekawą właściwość, że - z wyjątkiem momentów, kiedy ma pełną pieluchę albo jest bardzo głodna - uznaje stan aktualny za najlepszy z możliwych.
Zapewne dlatego nie nauczyła się jeszcze przewracać z brzuszka na plecy.
Po prostu na brzuszku jest fajnie. To po co się przewracać, a?
Kiedy się ją położy na pleckach, też jest ekstra. Można sobie leżeć i leżeć, i leeeeżeć...
Jej niechęć do zmiany status quo była widoczna zwłaszcza wtedy, kiedy potrafiła się rozryczeć nie dlatego, że mamy długo nie było w okolicy, ale dlatego, że podeszła i wzięła dziecko na ręce... Przecież tak się fajnie leżało, po co to zmieniać?

Dzisiaj zostawiłam dziecko rano na macie z ukochaną żyrafką i poszłam robić śniadanie. W planach miałam nakarmienie Lili zaraz jak skończę. Kiedy wróciłam do jej pokoju, zastałam dziecko smacznie śpiące z palcem w buzi, w drugiej ręce dzierżyła żyrafę. Po półgodzinie obudziła się, podniosła, uśmiechnęła i zaczęła bawić dalej...

5 kwi 2010

Lany poniedziałek

Tydzień 25

Lilianka przestała dziś być poganką.
Z jej wrzasków przed ołtarzem wywnioskowałam, że niechętnie.
Najbardziej krzyczała po księżym "czy wyrzekacie się szatana...?", więc nie wiem, czy tak gorliwie się wyrzekała, czy mówiła "zostawcie w spokoju mojego diabełka, jest fajny i gramy sobie razem w warcaby, jak mama nie patrzy!".

Żeby nie było, że mam takie rozkrzyczane dziecko - prawie całą mszę przesiedziała bardzo grzecznie w foteliku samochodowym przed samym ołtarzem, uśmiechała się do matki chrzestnej, robiła słodkie minki do taty i tylko trochę grzechotała gryzakiem, kiedy jej się nudziło podczas czytania listu rektora KUL-u. Ale potem ludzie idący do komunii zasłonili jej najlepsze widoki, więc biedaczce puściły nerwy.

Samo polewanie wodą zniosła mężnie - w końcu lany poniedziałek, trzeba się poddać tradycji. Chrzczeni razem z nią Franciszek Józef, Krzysztof, Jeremi Władysław i Jan Franciszek już nie byli tacy twardzi.
Lila upodobała sobie zarówno pierwszego z wymienionych, jak i księdza, część uroczystości spędziła zatem w takiej mniej więcej pozycji:
(Fotka z domowego zacisza, nie z kościoła, bo zdjęć chrzcielnych jeszcze nie widziałam. Ale oglądanie świata do góry nogami to jedna z ulubionych rozrywek Lili, kultywowana z zamiłowaniem już w życiu płodowym, więc nietrudno ją na tym przyłapać).

Lila została zasypana wspaniałymi podarkami i oczywiście jako grzeczne dziecko kulturalnych rodziców cieszenie się prezentami zaczęła od lektury:

Jak można zauważyć, największe zainteresowanie młodej czytelniczki budzą Bazylka i Tymianek uwiecznione na kartach książeczki.
Obstawiam, że pierwszymi słowami naszej córki będą "kotek" i "tata". Ktoś chce się założyć?

Dopisane:
tu dowód na to, że ksiądz oglądany do góry nogami jest o wiele bardziej interesujący:

25 mar 2010

Nowa zdobycz

Lila absolutnie rozczula mnie gorliwością, z jaką ćwiczy swoje dopiero co zdobyte umiejętności.
Tu repertuar nowych odgłosów paszczą...
Popłakałam się ze śmiechu, jak pierwszy raz zobaczyłam te miny:

19 mar 2010

Marchewka


Wczoraj otworzyłam pierwszy słoiczek z marchwią.
Chciałabym, żeby moje dziecko na mój widok też zawsze się tak cieszyło, jak na widok pomarańczowej miazgi. Prawie sobie szczękę zwichnęła... A po wszystkim wyssała resztki ze śliniaka.

Wprawdzie nie odkryła jeszcze, że przy jedzeniu język służy także do czegoś innego niż rozsmarowywanie papki na podniebieniu w taki sposób, by pięć szóstych mogło na powrót ujrzeć światło dzienne, ale i tak dziś radziła sobie o wiele lepiej niż wczoraj. Łącznie z próbami samodzielnego jedzenia. Co zostało uwiecznione. Hough.

16 mar 2010

Njusy

4,5 miesiąca - tydzień 20

Njus pierwszy - Lila pokonała już Tymianka w wyścigu wagowym i - uwaga, uwaga! - dobiła do trzeciego centyla, co oznacza, że prawdopodobnie gdzieś na kuli ziemskiej są jeszcze mniejsze od niej wypierdki.

O, prosię:
Njus wtóry: potrafi już tak wysoko podnieść głowę, leżąc na brzuchu, że od czasu do czasu przypadkiem się gibnie i ląduje na plecach. Na ogół wywołuje to u niej chwilową radość - do czasu, kiedy zorientuje się, że z powrotem ten sposób nie działa i trzeba tak leżeć w pozie kopniętego skarabeusza póki nie przyjdzie tatuś i nie przekręci dziecka do pozycji wyjściowej.
Tu moment przed gibnięciem:


Njus trzeci: pierwszy raz posmakowała dziś czego innego niż mleko mamy (nie liczę paskudnej anyżowej witaminy D w kroplach, za którą mała zołza przepada) - dostała na łyżeczce trochę jabłka. Nie wiem, czy jej smakowało, bo miała minę tak idealnie obojętną, jakby już od dwóch miesięcy chyłkiem* podkradała nam renety z kuchennej misy i wsuwała je razem z ogryzkami gdzieś w przytulnym kącie za kocią kuwetą.

Njus kolejny: w Wielkanoc Lilu ma przestać być poganką. Na dzień chrztu wybraliśmy lany poniedziałek. Niech sobie ksiądz nie żałuje...

Poza tym bez zmian.
Jest urocza, kochana, w nocy przesypia do 14 godzin, a potem wita nas tak:


Płakać też umie, i to znakomicie, ale się nie przyznajemy.

* Tribute to.

24 lut 2010

Dlaczego Lilianka jest taka filigranowa?

"Oto dlaczego!", jak odpowiedzieliby marketingowcy IKEI:



Codziennie morderczy trening tańca towarzyskiego. Na razie na sucho - bez muzyki.


PS Myślę, że to podgryzanie partnera wskazywałoby na gorące tango. Ewentualnie jakiś "Taniec modliszki".

21 lut 2010

Kto tam? Hipopotam

Lilianka się ocknęła.
Z wagą.
Doszła do wniosku, że za kilkanaście lat nie będzie jej rajcowało przekopywanie wieszaków w Zarze w poszukiwaniu rozmiaru 32 i wzięła się za siebie.

Fakt, że nadal ma swój własny centyl i to się pewnie szybko nie zmieni. Zresztą - po co się ma zmieniać? Może kiedyś zostanie ochrzczony jej imieniem? Centyl Zerowy - Lilkowy...

Ale naprawdę rośnie! Jak mały rześki bambusik!
Kisiła się ze dwa i pół miecha w śpiochach dla kurdupli. A potem nagle przeskoczyła od razu o dwa rozmiary.
I raptem nabyła takich słodkich dołeczków w kolankach, jeju.

Nie wiecie, jak długo można całować takie dołeczki, żeby nie skończyło się na patologii stawów kolanowych? :>



6 lut 2010

Ale to nie wszystko...

Pokażę Wam moją kolejną umiejętność.

Umiem już czytać bez trzymanki!

O!


Pomysł Tatusia Kochanego vel NMSIE.

4 lut 2010

Podnosimy poziom czytelnictwa w Polsce

"Książeczki dla dzieci schodzą na psy. Niby ładne to, niby kolorowe, a treści - wcale. Wszystkiego trzeba się domyślać. A może mnie interesuje, co się stało z tą kaczuszką i czy ona potem wsiadła do tamtego samochodu, czy nie wsiadła, kurczę blade!"

1 lut 2010

Komiks

1. Opowiem Wam o moim tacie.


2. To właśnie on. Całkiem prawdziwy. O, można go pomacać nawet.

3. Jest taaaaki długi.
4. Dobrze im powiedziałam, co tata?
5. O rany, ale jestem gapa! Długa to jestem ja!

5. Jest taaaki wysoki.

6. I, uwaga, nie nosi zegarka...
7. BO JEST WŁADCĄ CZASU, KURCZĘ BLADE!!!!8. Co? Coś nie tak powiedziałam?
9. Że niby sama jestem kurczę blade?

10. Ups! To nie dlatego nie nosisz zegarka...
11. Przepraszam cię, stary... Trochę przesadziłam z tymi fantazjami.
12. Ale wiesz...
13. Ten cały przekręt...
14. (Taki tyci...)15. To tylko po to, żeby cię bardziej lubili.
16. Ale przecież ty i bez tego jesteś suuuper.