Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


30 gru 2012

Chytrusek

W święta pojechaliśmy do moich teściów i Lila zaraz po przyjściu przyuważyła kilka rozkosznie obiecujących czekolad kuszących z niewielkiej odległości. Zaraz przypuściła szturm, wchodząc w tryb mendzący. Uświadomiliśmy jej dobitnie, że deser jest możliwy wyłącznie po zjedzeniu obiadu, więc Lilka zmęczyła rosół z makaronem, a potem zażądała dwóch pierogów, z których, po ich rozczłonkowaniu na fragmenty o wielkości jednego kęsa wybrednej trzylatki, zjadła dwa kawałeczki i od tego momentu żądanie deseru gwałtownie przybrało na sile.
- Ok. Zjadłaś zupę i drugie danie, więc należą ci się dwie kostki czekolady - przebiegle zaczął wujek.
Lila zjadła dwie kostki.
- To była już ostatnia! - przypomniałam dla porządku.
- To nie była ostatnia. To była DRUGA - bezczelnie oznajmiła trzylatka, sięgając po trzecią z iskrą w oku i wygenerowanym przez żądzę słodkości przebiegłym konceptem - BYŁO DUŻO ŁYŻKÓW ZUPY!
Potem zjadła jeszcze trochę czekolady "za makaron w zupie", aż wreszcie stwierdziła, ku uldze rodziców, że ma już dość, uldze krótkotrwałej, bo na stół wjeżdżały już pierniczki, przy których pełny żołądek Lilki cudownie się poszerzył...

24 gru 2012

Rzecz o Pamturze

Do notki o Pamturze zabierałam się już kilkanaście razy, bo też jest o czym pisać.
Pamtur, jak już tu wspominałam, NIE JEST LALKĄ. Jest Pamturem.
A Lila jest mamą Pamtura. "Jestem Lilą i jestem mamą Pamtura. A ty jesteś babcią Pamtura, ale jesteś też moją mamą, wiesz?" Ma też mamę zastępczą, która się nim opiekuje, kiedy Lila akurat nie może.

Pamtur towarzyszy Lili wszędzie. Śpi w jednym z Lilowych śpiworków. Ma założoną pieluszkę (ostatnio Lila pożyczała pampersa od młodszego kuzyna, bo w Róziowych Pamtur troszkę tonął i nie dało mu się wciągnąć spodenek). Czasem Lila wysadza Pamtura na nocnik, a czasem zmienia mu pieluszki, kiedy Pamtur nie wytrzyma. Kiedy wyruszamy w podróż, wkładamy do naszego berlingo trzy foteliki. Bo Pamtur musi mieć swój. Jest przypięty pasami i siedzi obok kierowcy. Bez fotelika jeździć nie może, bo Lila wie, że to dla niego niebezpieczne. W podróży Pamtur ma też na uszach ciepłą czapkę i jest ubrany w dodatkowy sweterek i skarpetki, żeby nie zmarzł. Bo jedzie z Lilą do przedszkola. Gdzie dzieci mogą dostać od Lili opieprz, kiedy zachowują się zbyt głośno, a Pamtur akurat ucina sobie drzemkę. W domu Lila potrafi nagle przerwać zabawę, pobiec do drugiego pokoju, po czym wrócić i zapewnić nas szeptem "Zajrzałam do Pamtura. Wszystko w porządku".
Pamtur jest teraz malutki jak Lilowy kuzyn, ale potem będzie duży. W lecie pojedzie z Lilą na działkę. I będzie już umiał mrugać oczami. Oraz urosną mu włosy.
Dzisiaj Lila, siedząc na kibelku (z Pamturem w objęciach) zadała mi pytanie egzystencjalne:
A Pamtur to żyje czy nie, no mów!

Językoznawca wyjaśnia

- A mamy jeszcze lody? Bo lod jest zimny, wiesz?
- Lila, nie lod, tylko lód.
- Lod! Jest lod - lody i lód - lódy. Lody są do jedzenia, a lódy są na podwórku.

Nie pogadasz.
Ja w wieku lat okołotrzech utrzymywałam (nikt mi nie przypomniał, sama pamiętam swój tok rozumowania i jest to jedno z moich najstarszych wspomnień), że kasztan to taki, co ma kolce, a kaśtan to jest ten brązowy ze środka. Babcia nie mogła zrozumieć, że mówię "kaśtan", choć potrafię już wymawiać "sz".


23 gru 2012

Macant

Lila klepie babcię po dekolcie i wyznaje z entuzjazmem "Lubię takie gołe ciało!"

Rozważny łakomczuszek

Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 3 tygodnie

Lila prosi, żebym jej wsypała do miseczki trochę orzechów. Zjada kilka i za chwilę słyszę:
- Zjem jeszcze tylko jeden. Bo inaczej będę miała pełny brzuszek i mnie będzie bolał. I mi się nie zmieści czekoladka, która będzie w święta.

Manipulantka

Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 20 dni

- Czemu płaczesz, Lila?
- Ja nie płaczę, tylko mam taką smutną minkę. Jak dostanę obsiankę, to będę miała wesołą.

22 gru 2012

Jacek Cygan w spódniczce

Lilka, 3 lata, miesiąc i 20 dni

Z relacji Tatusia Kochanego:

- Klei masło, klei czołki, co to za osioooołki…
- A co to są czołki?
- Osioooołki…
- Osiołki to wiem, co to jest. A czołki?
- Czołki to takie zabawki.
- A jak wyglądają?
- Klei masło, klei czołki, co to za osiooołki. Hm. Ja na zabawki mówiłam chyba brołki, co?

Był jeszcze dalszy ciąg: osiołki to masło jedzą, tak jak jakieś łołki. Nie pytałem, co to łołki.
Lilka, 3 lata, miesiąc i 19 dni

Tatuś Kochany zapomniał zamknąć się w łazience, więc Rózia i Lila żwawo wtargnęły, korzystając z okazji.  
Już w środku Lilka staje zaskoczona i pyta: Ale tato, dlaczego ty sikasz jak chłopcy?!

21 gru 2012

Piosenka z pointą

Lilka, 3 lata, miesiąc i 19 dni

- O jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie...
- Lila, o czym śpiewasz?
- To jest piosenka o ładnie. I wiesz, co jest na końcu?!
- Co?
- Na końcu jest "O jak ładnie, o jak ładnie"!

Sylwestrowa licytacja

Koniec świata już chyba za nami. Czy ktoś chce się przyozdobić godnie na powitanie nowego?
Tu mamy dwie bransoletki ofiarowane przez Szarlotkę na rzecz Szymowego serduszka:
1. złotobrązową:
Bransoletka wykonana z 3 skórzanych rzemieni, drewnianych koralików oraz metalowych przekładek i zawieszek bez dodatku niklu.
Dwukrotnie owijana wokół nadgarstka.
 
2. I turkusową
Bransoletka wykonana z 3 skórzanych rzemieni, szklanego i drewnianego koralika oraz metalowych przekładek i zawieszek bez dodatku niklu.

Wystawiam je na licytację.
Całkowity dochód z bransoletek zostanie przeznaczony na dorzutkę do operacji Szymona. 
Kto jeszcze nie jest zorientowany, o co chodzi, zapraszam tu:  klik

Cena wywoławcza złotobrązowej (1) - 15 zł, turkusowej (2) - 10.
Licytować można w komentarzach pod postem w formule: numer bransoletki - oferowana kwota. 
Zapraszam i gorąco zachęcam do działania. Macie właśnie jedną z nielicznych szans na wydanie kasy naprawdę z sensem ;)

Licytacja zamknie się razem z nowym rokiem, potem Szarlotka wyśle bransoletki do ich nowych właścicieli.

Ida

12 gru 2012

Ładne rzeczy :)

Szarlotka aż za dobrze wie, co to znaczy mieć dziecko z chorym serduszkiem... Ale myślę, że nawet gdyby nie to, przejęłaby się sprawą Szymka, bo to bardzo dobra osoba.
Popatrzcie, co ofiarowała:
Bombka-medalion ozdobiona motywem świątecznym, ze spękaniami, wykończona werniksem szklącym.
Szerokość 13 cm.

Bombka zostanie rozlosowana wśród tych, którzy wpłacą datek na Szymka (szczegóły tutaj) i zgłosi to pod tym postem.
Śledźcie też kolejne wpisy, bo coś czuję, że na tym się nie skończy ;)
I proszę, informujcie znajomych! Razem zdziałamy więcej. 

11 gru 2012

O dobrych ludziach

Nie chciałam ich dołączać do poprzedniego wpisu, bo należy się im osobny.

Koniecznie zajrzyjcie do Ferkowni oraz do Elfi z blogu Ganutell!
One także przyłączyły się do zbiórki - i również oferują swoje rękodzieła tym, którzy zechcą pomóc małemu chłopcu czekającemu na operację.
Polecam zwłaszcza tym, którzy już nie mieszczą się w body w rozmiarze 62 ;)


Bardzo ważna sprawa - reaktywacja

Drodzy Czytelnicy!

Bardzo dziękuję Wam za odzew w sprawie Szymkowego serduszka! Pisałam już wczoraj w komentarzach pod tamtym wpisem, a dziś powtórzę, że kot lub biedronki idą do Zolinki, proszę tylko o kontakt w sprawie przesyłki na adres notki-idyjotki@o2.pl (funkiel nówka, założony minutę temu :)).



Informuję też, że pozostałe ubranko wraz ze ślicznym pajacem w rozmiarze 68 zaoferowanym przez Alcydło, o, takim:

przechodzą niejako do drugiej tury, tzn. osoby, które jeszcze zdecydują się wpłacić jakąś kwotę na Szymkową operację (a nie wątpię, że znajdzie się takich sporo!) i poinformują o tym w komentarzu pod tym postem, wezmą udział w losowaniu i będą mogły wybrać ubranko, które do nich trafi.

Ufff, nie nadaję się do pisania regulaminów i instrukcji.

Mamy do zebrania jeszcze kupę kasy. Dowiedziałam się od mamy Szymka, że brakuje im jeszcze 120 tysięcy złotych (stan na zeszły piątek), czyli zebrano stosunkowo niewiele. Proszę, pomyślcie o małym chłopcu zdanym na Waszą łaskę, o tym, jaki jest dzielny i jak bardzo należy mu się ta szansa, jedna na tysiąc...



8 gru 2012

Plany na przyszłość

 Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 6 dni
Walczę z pumeksem, Lila przychodzi do łazienki.
- Co robisz?
- Ścieram sobie pięty, bo mam szorstkie. Ty masz mięciutkie, ty nie musisz.
- A jak będę duża, to też będę panią?
- Uhm.
- Będę panią i też będę miała szorstkie pięty! I będziemy panie dwa. A Rózia będzie naszym dzidziusiem.

Z cudzej perspektywy

Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 6 dni

Lilka zwraca się do mnie: A tata mówi do mamy Rózi "Idusiu", wiesz?

6 gru 2012

Mikołajki

Lilka, 3 lata, miesiąc i 4 dni
Lilka wiele miesięcy temu zgubiła gdzieś Babcię - ulubioną figurkę z LEGO Duplo. Przeszukaliśmy dom, ale Babcia przepadła bez śladu, więc naściemnialiśmy dziecku, że pewnie wyjechała w daleką podróż. Lila bardzo jej szukała, tęskniła, a w Lilkowe urodziny prawie się poryczałam, kiedy przed rozpakowaniem każdego prezentu dopytywała się, czy będzie tam Babcia.
Wtedy od razu kupiliśmy na Allegro taką samą i położyliśmy ją wczoraj w nocy Lili przy łóżku obok innych prezentów. Rano przybiegła do naszego pokoju rozpromieniona, wołając "Babcia już jest!!" 
Mikołaj wie, czego dzieciom trzeba.

4 gru 2012

BARDZO WAŻNA SPRAWA

U nas życie przez te 2,5 roku postawione na głowie, bo to nie jest normalne życie. Stan gotowości na szpital 24 godz. na dobę, codziennie. Było tak, że jedno z nas spało w ubraniu, żeby w razie Szymkowych wyskoków szybko nie tracić czasu na przebierkę. Jak o tym myślę, to nie wiem, jakim cudem my jeszcze zipiemy. Człowiek to bestia, co się przystosowuje. 

To jest fragment maila. Napisała do mnie dawna przyjaciółka ze studiów, mama dwóch chłopców. Starszy, Mikołaj, jest zdrowy, drugi, Szymek, też miał być zdrowy. Ale kiedy się urodził, to jakoś wcale nie był.
Nie wiem i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem, jak się czują rodzice, którzy słyszą, że ich dziecko raczej nie ma szans na to, że będzie żyć. I potem, kiedy lekarze dają im nadzieję, że może jednak się uda - a wciąż się nie udaje, kolejne operacje kończą się dramatycznie, a na końcu orzeka się, że wyczerpały się już możliwości.
Dwuipółletniego dziecka.
Wyczerpały się.

Tylko że Szymek, chłopiec z wesołymi chochlikami w oczkach, ciągle żyje i ma w trąbce komunikaty o wyczerpanych możliwościach. Całkiem mu się tu podoba i nigdzie się nie wybiera.
Zapisał się nawet na operację do Wielkiego Profesora, sztukmistrza od łatania malutkich serduszek, bo kto mu pomoże, jak nie Profesor?!

Ale operacja ma być już na początku przyszłego roku. Co mamy? Grudzień?
Operacja ma być lada dzień.
I trzeba zebrać na nią pieniądze. 
Procedury wyceniono na 36 000 euro. To prawie 150 tysięcy złotych.
Mama i tata Szymka ciężko pracują na to, żeby się udało. 
Ale sami nie dadzą rady.

Proszę, bardzo proszę Was, czytelnicy, o gest, za który będzie Wam bardzo wdzięczne nie tylko to jedno chore serduszko, ale i strapione serca rodziców i dziadków Szymka, ofiarne serca ich przyjaciół i wszystkie wrażliwe serca tych, którzy rozumieją, jak to jest zastanawiać się nad tym, co stanie się z naszym dzieckiem, jeśli nie znajdą się ludzie chętni pomagać.

Mamy naprawdę mało czasu!


Szymon jest podopiecznym fundacji Cor Infantis i tu można przeczytać więcej o nim i jego chorobie:

Szymkowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Szymon Stasiak”

Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Szymon Stasiak "
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022  "Szymon Stasiak "
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk

Szymkowi można przekazać też 1% podatku, o szczegółach tego, jak to zrobić, można przeczytać na stronie fundacji (w podanym wyżej linku).


I jeszcze jedno. Być może gdzieś się Wam obiło, że mama Lilki i Róźki robi całkiem przyzwoite malunki na dziecięcych ubrankach. Co byście powiedzieli na to, żeby kilka z nich zostało rozlosowanych pośród osoby, które wpłacą coś na konto Szymka. Nieważne, czy to będzie kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset złotych (jak widać, liczę na Was mocno :D). Wpłaćcie, proszę, a potem zgłoście się w komentarzu pod tym postem. Co pięć dni losujemy jedno spośród osób wpisujących się w danym okresie.

Zaczynam od tych, które już mam na półeczkach, ale jeśli będzie zainteresowanie (będzie, prawda?) - domaluję trochę.
Na pierwszy ogień idzie niemowlęce body z rudym kotkiem, rozmiar 62.
Wygląda tak:
A gdyby ktoś przypadkiem nie miał w okolicy malucha albo przyszłej mamy malucha do obdarowania, lub też na przykład miał alergię na koty -
mam w zanadrzu jeszcze taki komplecik:

Rozmiar 94 - mamusie aktualnych 6-8-miesięczniaków niech się szykują, bo jak się zrobi ciepło, to będzie jak znalazł! Uniseksowy i wielozadaniowy: na plac zabaw, zamiast piżamki, do ubarwienia recytacji "Żuka" Jana Brzechwy, nad morze i w góry.

Wylosowany dobrodziej będzie mógł sobie wybrać nagrodę, a pozostałe ubranko przejdzie do następnej tury. A, oczywiście mogę jeszcze domalować na ubranku imię dziecka, które będzie je nosić. Tylko proszę, bardzo proszę o otwarcie serc i kont, o przesyłanie tego posta znajomym, o linkowanie, polecanie, dzielenie się - niech ktoś wreszcie skorzysta na tym, że całymi godzinami płaszczymi tyłki przed monitorem :)

Podglądam Was czasem w statystykach i wiem, że dobre kilkaset osób zagląda tutaj codziennie. Tak, do Was piszę. Będę Wam tak wdzięczna, jak nie wiem, jeśli podzielicie się z Szymonem jakimś kawałeczkiem swojego własnego serca.


Ida











2 gru 2012

Piosenka

Lilka, 3 lata i miesiąc

Lila śpiewa:
- Było i nie ma, było i nie ma, było i nie ma...
- Lilka, co to za piosenka?
- To jest piosenka o dziewczynce, która zgubiła rękawiczkę.

Zamiana

Lila, 3 lata i miesiąc

- Mamo, zamieniamy się!
- A jak?
- Ty będziesz teraz mamą Pamtura, a ja mamą Rózi, okej?

Lila zrezygnowała z zamiany kiedy przyszedł czas na karmienie Rózi piersią.