Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


30 wrz 2012

Dlaczego Pantur* nie zmarznie?

Bo mu dałam takie chuterko z fusteczki.

Fusteczka nie była figieniczna, więc starczyła na całą podróż samochodem.
Aha, jak widać, Lilka zaczęła wymawiać głoski szumiące. Miło. Tym milej, że mama jest logopedą, która na przykład wolałaby nie przekonywać się o tym, że w przypadku własnego dziecka jej metody nie działają. Ale nie mówmy "hop", została nam jeszcze Różyczka.
Choć jeżeli o nią chodzi, jestem spokojna. Dziecko, które tak sprawnie je, nie będzie miało najmniejszych kłopotów z artykulacją.

* Niedawno okazało się, że Pantul jest tak naprawdę Panturem i że jednak jest chłopcem.

O czasownikach modalnych

 ja: Muszę napić się piwa!
Lila: Nie musis, tylko chces.




29 wrz 2012

Porządek dziobania

Lila uderza plastikową łyżeczką w gryzak i mówi "babko, babko, udaj się, a jak nie, to cię zjem. O, nie udała się, Rózia, zjedz, ty lubisz".

Koneksje

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 27 dni

Lila spogląda na Tatusia z troską, tak jakby właśnie go zapoznawała z jakąś trudną diagnozą, i mówi:
"Twoja mama chyba jest babcią Celą".

28 wrz 2012

Śrubnie

- Lilu, jutro nie idziesz do przedszkola, za to jutro pójdziemy na ślub...
- Ja tes pójdę na śrub!!
- Tak, ty też możesz iść. A wiesz, co się wtedy dzieje?
- Się śpiewa. Ja lubię chodzić na śrub. Ja tes będę śpiewałam.
- Pani będzie miała piękną, białą suknię...
- Ja tes chcę mieć piękną białą suknię, będę miała kiedyś piękną białą suknię!
- Tak? I z kim weźmiesz ślub?
- Z tobą! I będziemy tańcyć, bo ja umiem tańcyć tak o, na bocki, bardzo ładnie tańcę. I w kółecko. I też zabiorę ze sobą bańki na śrub.

27 wrz 2012

O Rózinej miłości

Różyczka, 9 miesięcy i 1 dzień

W kalendarzu pierwszego roku życia dziecka napisali mi, że "maluch, dotąd nieczuły na dźwięki odkurzacza czy suszarki, może zacząć się ich bać. Dopiero teraz kojarzy hałas z potencjalnym zagrożeniem". Proszę państwa, chyba państwa maluch.

Drugą miłością Róźki po żarciu jest odkurzacz.
Podejrzewam, że te uczucia, pozornie niezwiązane ze sobą, mają dużo wspólnego: często przygotowywałam Rózi obiadki w blenderze, więc hałas kojarzył się jej z jedzeniem.
Teraz nasz mały piesek Pawłowa biegnie do odkurzacza ilekroć go usłyszy, wspina się nań, łapie za kabel, potrząsa rurą, próbując odkurzać samodzielnie, inhaluje się z lubością powietrzem wylatującym spod turbiny, jednym słowem - adoruje. I miejmy nadzieję, że zostanie jej tak do pełnoletności.

Odkurzałam dziś trzy pokoje przez godzinę, ale czego się nie zrobi dla dziecka, prawda?

Zdaniem eksperta

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 24 dni

Suszę Lili włosy, mała miss buszuje w kosmetykach.
- Mamo, mogę to popachnieć?
- Chcesz to powąchać?
- Tak.
- A wiesz, co to jest?
- Tak, dezodorant.
- A pamiętasz, do czego używa się dezodorantu?
- Tak. Do malowania łokciów.

26 wrz 2012

Nauka czytania

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 24 dni

Z opowieści Tatusia Kochanego:
W drodze z przedszkola Lila monologuje:
- O, opel, opel jest na "o". Ogórek tez jest na "o".
- I Ola.
- Tak, Ola jest tez na "o". A pani Kasia jest na "pa".

23 wrz 2012

Szef kuchni poleca

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 3 tygodnie

Lila coś pichci na swojej plastikowej kuchence, za chwilę zostaję poczęstowana talerzykiem z wirtualnym home-made tortem.
- Mmmm - zachwycam się entuzjastycznie - pyszny! A jaki to jest tort? Malinowy?
- Nie, mięskowy.

Mama czy tata?

Czyli o tym, że Rózia wie lepiej.

O zaretach i wadach mówienia "R"

"A to jest mreczko czy maśranka?"
Była maślanka. 

Lilka spożyła z prackami ziemniaczanymi. Na tarerzyku.
Nawet nuci teraz "ra, ra, ra".

18 wrz 2012

Money, money, money

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 16 dni

Ilekroć szukam czegoś w pawlaczu, w którym trzymamy buty, Lila twierdzi, że są tam jakieś jej okulary.  
Dzisiaj to samo.
- A ja tu mam takie okulary, zeby dobze widziałam. Takie nowe, z metką. No, daj mi je. Mozes oberwać metkę.
- Lila, ale ja nic nie wiem o żadnych okularach. Skąd je masz?
- Kupiłam.
- Ale ty przecież nie masz pieniędzy.
- Mam. Takie rózowe. I wyglądają jak kwiatuszki.
- Taa? A gdzie je masz?
- Schowałam. W komputeru.
- W komputerze? A jak to zrobiłaś?
- No tak. Paluszkiem.

Innym razem:
Lila, nie zabieraj Rózi tej lali, ona się nią bawi.
- Ale to jest MOJA!
- No dobrze, to weź tę, a ja dam Rózi inną.
- Ale ta tes jest MOJA!
- Chyba będę musiała kupić nową lalę, dla Rózi, żeby miała swoją.
- Nie, ja jej kupię!
- A ty masz pieniądze?
- Tak.
- Pieniądze się ma wtedy, kiedy się chodzi do pracy i zarabia. Masz jakąś pracę?
- Mam!
- Tak? Jaką?
- Taką niebieską. Ona jest obok tatusia pracy.
- I co tam robisz?
- Gram na gitaze.

17 wrz 2012

Safo słowieńska II

Lila, 2 lata, 10 miesięcy i 15 dni

- Róziecka kotusiecka!
- O, jak ty ładnie do mówisz o Rózi!
- No. I do rymu.

16 wrz 2012

A jeszcze a prrropos "r"

to Rózia raczkuje.
Też się nauczyła w jeden dzień. Kilka dni temu tak o, wstała i poszła w świat daleki.
A może raczej: rrankiem wyrruszyła w strronę horryzontu.

"Lackowaj, Lósia, lackowaj" powiedziała jej Lila, wtedy jeszcze nie wymawiająca "r".
I tak to wyglądało

Skończyła się epoka biedlonki

...zaczęła się epoka biedronki.

Właśnie dziś. 16 września. Z zaskoczenia. Gdyby było jutro, zaskoczenie miałoby nawet pewne podstawy historyczne, ale jakieś mało przyjemne, więc może dobrze, że dziś.
Pękamy z dumy oczywiście.


Niedzielnie

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i 2 tygodnie
- Lila, zaraz idę do kościoła.
- Ja tes idę, z Pantulem!
- Hmm, no dobrze...
- Ale Pantul nie będzie mi spadał. I on nie umie klęceć, to będziem mu pomagałam. Będę sła do babci Celi z Pantulem, na pewno się uciesy. Ale w kościołie będziem ublana w sukienkę.
- Dobrze, ale w ciepłą.
- Dobla, to w ciepłą, bo ja lubię mieć ciepłą, bo... a wies, Pantul tes ma ciepłą.

11 wrz 2012

No dobra

Z akcesoryj wygrzebanych naprędce z różnych zakamarków ukleciła matka Polka wdzięczny outfit dziewczęcy i stylizację ową uwieczniła.

I kto

teraz

nadal

będzie

twierdził

że

Rózia

wygląda

jak

chłopiec

Temu się pokaże słitfocię. O.


Dumna posiadaczka ufalbanionego kupra w rozmiarze Dada5 rzuca oglądaczowi wyzywające spojrzenie

A tu wersja łagodniejsza, rzekłabym nawet: filuterna. 
A propos: odwiedziłam jakiś czas temu z Róźką biuro paszportowe. Rózia rozdawała uśmiechy i marszczyła nosek, fucząc radośnie do kolejkowiczków. Jedni państwo rozmawiali między sobą: -  Patrz, jakie ten chłopczyk robi miny! O, jak się marszczy! - To dziewczynka - wyjaśniam. - Och, ale kokietuje! - zmienili front natychmiast. I kto jest puchem marnym?...

Coś w tym musi być

Rózia, 8 miesięcy i 16 dni

Idę wczoraj z Rózią na plac zabaw (na razie na huśtawki, mamy takie fajne dla maluchów i Rózia bardzo lubi obserwować otoczenie z pozycji bujacza-wiercipięty). Po drodze mijamy Doświadczoną Matkę Dzieciom - o doświadczeniu wnioskuję li jedynie z liczby pociech, ale że była pokaźna (2 starsze córeczki + bliźniaczy wózek), myślę, że mam prawo.
Najstarsza pociecha Doświadczonej zerknęła do naszego wózeczka i zachwyciła się (a jakże, a jakże): "O, jaka słodka!", na co DMD rzuciła jej szybką karcącą uwagę "To jest chłopczyk!". Mójborze. O co chodzi?!



10 wrz 2012

Jest sprawa

Nigdy tu nie robiłam takich rzeczy, bo traktuję blog jak pamiętnik, a nie trybunę. Ale. Może właśnie czas na pierwszy raz? Tym bardziej, że to właśnie z blogu Chustki trafia tutaj najwięcej czytaczy, jeśli wierzyć bloggerowym statystykom. A co mam nie wierzyć.
Proszę o krew dla Joanny. Szczegóły tutaj.

Powiem Wam, że odkąd mam moje córeczki, dwie rzeczy przerażają mnie najbardziej na świecie. Choroby małych dzieci. I choroby rodziców małych dzieci. Myślę, że gdyby mnie się jedna z tych rzeczy przydarzyła, miałabym nadzieję, że gdzieś tam jakiś nieznany człowiek zechce mi pomóc. I poprosi o tę pomoc innych nieznanych. Proszę.

9 wrz 2012

O cyklistach. Oraz pośrednio o tym, że kocham masło.

W drodze do kościoła pokazuję Lilce dziecko jadące w foteliku rowerowym.
- Popatrz, tatuś jedzie z dzieckiem na rowerze. Fajnie, nie? Też bym tak z tobą pojeździła, ale nie mam roweru, niestety.
- No. A ja mam swój łowelek.
- To może mogłabym czasem pojeździć na twoim?
- Nie mozes. Mas za duzą pupę.

Metamorphosis

Lilka, 2 lata, 10 miesięcy i tydzień

-  Kotku...
- ... [tu zderzamy się z karcącym spojrzeniem pierworodnej]
- Tak, wiem, nie jesteś kotkiem. Jesteś biedronką i motylkiem.
- Yhm.
- A ja kim jestem?
- Tatusiem. [Chwila namysłu]. Mozes być tes dinozaulem. Albo klófką.

opisał Tatuś Kochany

8 wrz 2012

Chrzest II

2 września zawieźliśmy Rózię do tego samego drewnianego kościółka, w którym był nasz ślub, a później chrzest Lili. To znaczy Tatuś Kochany zawiózł, wózkiem, i całe szczęście, bo mama z Lilą (jesce lajtuski, jesce moja tolebka, jesce Pantul!!) dokulały się rodzinnym citlonenem kilka minut za późno, żeby zdążyć na początek mszy.
Róziolek był bardzo grzeczny, wyglądał jak dorodny pączek-marynarz albo (oczywiście!) jak wielki chłopczyk, którego ktoś omyłkowo przebrał w sukieneczkę. Ekscesów nie odnotowano. Jesteśmy po.
foto Walerian Kamiński

Tu Lila, obdarowana przy okazji chrztu siostry zabawkowym żelazkiem. Można się przekonać, jak bardzo stosunek rodzicielki do prasowania odbija się w umiejętności używania sprzętu przez pierworodną:
foto Walerian Kamiński

Założę się


...że każdy profesor renomowanej uczelni, każdy noblista, każdy wybitny publicysta, genialny muzyk i uznany poeta ma podobne zdjęcie z dzieciństwa...


Mały piekarz

 Lila, 2 lata, 10 miesięcy i 6 dni

Lila patrzy, jak gniotę gniota - rogaliki in spe.
- A połiedzieć ci, jak się lobi ciasto?
- No jak?
- Się wkłada do piekalnika i sie piece, i jus babecki się udają. Pielsa, dluga, tsecia. A ja tes umiem lobić babecki, tylko takie małe.

5 wrz 2012

O atrybutach


Dzisiaj, podczas jednego tylko spaceru Rózia została trzy razy wzięta za chłopca, w tym raz za ładnego chłopca.
Chyba powinnam zacząć golić jej wąsy. Albo chociaż biustonosz kupić.

Rózia się przemieszcza

Rózia, 8 miesięcy i 10 dni

Kocie żarcie, kable, buty, doniczki, telefony komórkowe. Powinni to sprzedawać w higienicznych i nieszkodliwych wersjach dla małych dzieci. "Twój pierwszy kabel usb". "Mały botanik".

I nobel dla tego, kto wyprodukuje niemowlęcą wersję kotów z kurzu.


Tutaj w zasięgu wzroku nie ma niczego zasługującego na prawdziwą niemowlęcą atencję, którym to faktem Rózia jest mocno rozczarowana...


Aha, parę dni temu Różyczka sama sobie zdjęła pieluchę z kupą w środku, zostawiła na środku dywanu i odpełzała od niej golutka aż pod same drzwi. Mniemam, że udała się po czystą pieluszkę. Wyprodukowaliśmy wersję samoobsługową.

3 wrz 2012

Nowaumiejętność

11:34:41 ida79
Roziawłaśniewyrwałashift

11:34:48 pio73
 i spację?

11:34:56 ida79
pomylkaspacje:D