Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


16 cze 2009

To tak:

tydzień: 22
na wadze: nie mam pojęcia, po południu się nie ważę, bo wtedy zawsze jest za dużo
brzuch: widać, ale jak się uprę i wciągnę, to mi nikt nie wmówi, że mam coś w środku
papierosy: 0
alkohol: 0

No i co?
Akrobata zjadło dziś na obiad:
- zupę
- risotto z indykiem i sosem do ryby (n'co!?)
- hurtowe ilości moreli
- rzodkiewkę
- pomidorki
- bób (ale koty wyjadły skórki, z rąk mi wydzierały, one są nienormalne. Jakby koty były normalne, toby mi te skórki też po bożemu w środku wylądowały)
- mleko z miodem
- i kawałek milki na deser.

Wszystko przez to, że mam katar i muszę zjeść wszystkiego dużo, żeby smak do mnie dotarł. Czy jakoś.

Podobno baby w ciąży mają ściśnięty żołądek. Najwyraźniej mój żołądek umiejscowił się w cyckach. Albo w lewej łydce. I nic go nie ściska, póki nie założę podkolanówek.


Teraz idę czytać. Muszę je szybko uśpić, bo jeszcze mnie będzie chciało wyciągnąć na jakieś świństwo z MacDonalda.

PS Mam książkę, gdzie autorka bardzo udatnie zarysowuje myślenie korporacyjne. Myślicie, że jak mu tu poczytam na głos, to będzie się bało wyjść na zewnątrz?




-