1 rok, 11 miesięcy i 4 tygodnie
Lila uwielbia komplikować sobie życie. Także w mowie.
Pytana "Na którą nóżkę zakładamy najpierw bucik?" - podnosi prawą i mówi "lewą nie".
Dziś mówię do niej podczas jedzenia jajka "a żółtko to jaki ma kolor?" Lila uznała chyba pytanie za uwłaczające jej inteligencji, bo spojrzała na mnie i powiedziała "biaji nie". Czyżby jakiś zalążek ironii?
Idyjotka postanowiła się rozmnożyć
Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
30 paź 2011
Zdrobnionka vol. 2
1 rok, 11 miesięcy i 4 tygodnie
Ja NAPRAWDĘ tak do niej nie mówię...
Zakładamy śpiworek do spania, procedura obejmuje włożenie rąk, a potem owinięcie nóg i zapięcie.
Lila włożyła rączki.
- A teraz co?
- Nóśki! Nósiećki malutkie - dodaje z czułością.
Ja NAPRAWDĘ tak do niej nie mówię...
Zakładamy śpiworek do spania, procedura obejmuje włożenie rąk, a potem owinięcie nóg i zapięcie.
Lila włożyła rączki.
- A teraz co?
- Nóśki! Nósiećki malutkie - dodaje z czułością.
Pochwała
Lila pięknie robiła siusiu do nocniczka, póki nie zachciało się nam jej odpieluchować. Od 3 dni leje po nogach, na pytanie, czy chce na nocnik, odpowiada, że nie, po czym znowu ma mokre gatki.
Raz, bardziej przez przypadek, udało się jej zrobić siku w nocnik.
Chodziła potem i gadała do siebie "Siupel, Lilećko, siupel, Lilećko".
Raz, bardziej przez przypadek, udało się jej zrobić siku w nocnik.
Chodziła potem i gadała do siebie "Siupel, Lilećko, siupel, Lilećko".
28 paź 2011
Precyzja
1 rok, 11 miesięcy i 26 dni
Lilianka, bez wątpienia po tatusiu, lubuje się w maksymalnym dookreślaniu tego, co ma na myśli.
Łapie mnie za rękę i konstatuje tonem luźnej pogawędki:
"Lonćka mamy jeś ciepła, simna nie, golonca nie"
Lilianka, bez wątpienia po tatusiu, lubuje się w maksymalnym dookreślaniu tego, co ma na myśli.
Łapie mnie za rękę i konstatuje tonem luźnej pogawędki:
"Lonćka mamy jeś ciepła, simna nie, golonca nie"
26 paź 2011
Siła książki
1 rok, 11 miesięcy i 24 dni
- Łup! - słyszę z pokoju Lili - Łup! Łup! Coś wali o podłogę.
Przybiegam. Na podłodze leży już ze dwadzieścia książeczek, za nimi lecą następne.
- Lila, co ty robisz!?
- Citam - spokojnie wyjaśnia Lilianka.
- Łup! - słyszę z pokoju Lili - Łup! Łup! Coś wali o podłogę.
Przybiegam. Na podłodze leży już ze dwadzieścia książeczek, za nimi lecą następne.
- Lila, co ty robisz!?
- Citam - spokojnie wyjaśnia Lilianka.
24 paź 2011
Biegłość
Pisałam nie tak dawno (no dobra, parę miesięcy temu), że Lila posługuje się wyłącznie monosylabami.
Ten okres mamy za sobą, płynnie przeszła do wyrazów dwusylabowych, a teraz już wymiata z trzysylabowymi, w dodatku zgrabnie, choć nieumiejętnie, popisując się zdolnościami słowotwórczymi ("ja siama, siamka, siamićka"). Przy czterosylabowcach natomiast trochę się gubi, ale znalazła na nie świetny sposób. Nadmiar zgłosek zastępuje zaprzyjaźnioną od dawien dawna sylabą "TA". Ulubiony ostatnio kolor to "tatatowi" (fioletowy), a dziś kupiłyśmy "tataićki", żeby Lili nie było zimno w rączki.
Ten okres mamy za sobą, płynnie przeszła do wyrazów dwusylabowych, a teraz już wymiata z trzysylabowymi, w dodatku zgrabnie, choć nieumiejętnie, popisując się zdolnościami słowotwórczymi ("ja siama, siamka, siamićka"). Przy czterosylabowcach natomiast trochę się gubi, ale znalazła na nie świetny sposób. Nadmiar zgłosek zastępuje zaprzyjaźnioną od dawien dawna sylabą "TA". Ulubiony ostatnio kolor to "tatatowi" (fioletowy), a dziś kupiłyśmy "tataićki", żeby Lili nie było zimno w rączki.
Intymnie
1 rok, 11 miesięcy i 22 dni
Myję się. Do łazienki wchodzi Lila.
"O, golasiek! O, cicek masz!"
Siedzę w kibelku, dziecko sobie śpiewa w przedpokoju. Wsłuchałam się:
"Siusiu, siusiu, jobisz, mamusiu, tak, tak.
Siusiu, siusiu, śjobiła mamusia, siusiu, tak"
Myję się. Do łazienki wchodzi Lila.
"O, golasiek! O, cicek masz!"
Siedzę w kibelku, dziecko sobie śpiewa w przedpokoju. Wsłuchałam się:
"Siusiu, siusiu, jobisz, mamusiu, tak, tak.
Siusiu, siusiu, śjobiła mamusia, siusiu, tak"
Zręcznie
Naszą rodzinę dotknęło ręczne fatum - po złamaniu obu łap przez NMSIE przyszedł kolej na Lilę, która - jak się okazało wczoraj w szpitalu - ma podwichnięty łokieć. Nic poważnego, dziecko wesołe i ma się dobrze - no ale fatum jak bum cyk cyk.
Niedziela, więc lekarzy jak na, hm, lekarstwo, trzeba było czekać, a że pora drzemkowa nastała, Lila zasnęła najpierw na stojąco, potem u mnie na rękach, potem w samochodzie w drodze do domu, a następnie - po stanowczym zaprotestowaniu przeciwko wszelkiemu jedzeniu - od razu we własnym łóżeczku.
Wczesne popołudnie było.
Wieczorem przyszli dziadkowie zobaczyć się z chorą, ale się nie doczekali, bo chora nie raczyła nawet uchylić powieki.
O 1.15 w nocy Lila otworzyła dziób, mówiąc "jeść chce!", zjadła cztery łyżeczki paszy, popiła, walnęła się na poduszki i spała prawie do 7 rano.
Obudziła się rześka jak skowronek po circa 17 h snu i prawie nie pamiętała o rączce.
Oto, szanowni Państwo, lekarstwo na większość bolączek i chorób.
Pisząca te słowa pisze te słowa, bo dziecko od godziny znów śpi :]
Niedziela, więc lekarzy jak na, hm, lekarstwo, trzeba było czekać, a że pora drzemkowa nastała, Lila zasnęła najpierw na stojąco, potem u mnie na rękach, potem w samochodzie w drodze do domu, a następnie - po stanowczym zaprotestowaniu przeciwko wszelkiemu jedzeniu - od razu we własnym łóżeczku.
Wczesne popołudnie było.
Wieczorem przyszli dziadkowie zobaczyć się z chorą, ale się nie doczekali, bo chora nie raczyła nawet uchylić powieki.
O 1.15 w nocy Lila otworzyła dziób, mówiąc "jeść chce!", zjadła cztery łyżeczki paszy, popiła, walnęła się na poduszki i spała prawie do 7 rano.
Obudziła się rześka jak skowronek po circa 17 h snu i prawie nie pamiętała o rączce.
Oto, szanowni Państwo, lekarstwo na większość bolączek i chorób.
Pisząca te słowa pisze te słowa, bo dziecko od godziny znów śpi :]
Drobne kłamstewka
Lila miała ostatnio ban na soczki, bo zdecydowanie nadużywała, zresztą nie bez różnych wesołych skutków żołądkowych.
Dowiedziała się, że na razie do picia dostaje tylko wodę. Soczek się skończył, nie ma nowego i sorry.
Wytrzymała niedzielę, wytrzymała poniedziałek, we wtorek zdawała się już zapominać o wiecznym_prosokowym_mendzeniu_w_celu_wyłudzenia; w ogóle zdała się nie pamiętać, że kiedyś, gdzieś, jakiś soczek. Matka odetchnęła.
Ale po kilku następnych dniach, spytana, co chce jeść dziś na śniadanie, z rozmachem otworzyła lodówkę i dojrzała na półce syrop owocowy.
Łupnęła wzburzona lodówkowymi drzwiami, odwróciła się do mnie i z wyrzutem wykrzyknęła:
"SIOCIEK JEŚT!!"
Dowiedziała się, że na razie do picia dostaje tylko wodę. Soczek się skończył, nie ma nowego i sorry.
Wytrzymała niedzielę, wytrzymała poniedziałek, we wtorek zdawała się już zapominać o wiecznym_prosokowym_mendzeniu_w_celu_wyłudzenia; w ogóle zdała się nie pamiętać, że kiedyś, gdzieś, jakiś soczek. Matka odetchnęła.
Ale po kilku następnych dniach, spytana, co chce jeść dziś na śniadanie, z rozmachem otworzyła lodówkę i dojrzała na półce syrop owocowy.
Łupnęła wzburzona lodówkowymi drzwiami, odwróciła się do mnie i z wyrzutem wykrzyknęła:
"SIOCIEK JEŚT!!"
18 paź 2011
Usypianie
1 rok, 11 miesięcy i 15 dni
Misiu, śpij, misiu, tajoć (dobranoc), aaa, aaa, jesie kocikiem (przykrywa), misiu, śtań, majować pupke i pipke (smaruje), śpij, ciii, śpij, misiu...
Lila się naprawdę przyłożyła. Gdybym ja ją musiała tak długo usypiać, dawno już straciłabym cierpliwość.
Misiu, śpij, misiu, tajoć (dobranoc), aaa, aaa, jesie kocikiem (przykrywa), misiu, śtań, majować pupke i pipke (smaruje), śpij, ciii, śpij, misiu...
Lila się naprawdę przyłożyła. Gdybym ja ją musiała tak długo usypiać, dawno już straciłabym cierpliwość.
17 paź 2011
Lila przedstawia swoją rodzinę
Lila Paścik, Paścik mamusia, Paścik tatuś, Paścik bacia, Paścik dziadzio, Paścik misiu.
Lekcja o budowie słowa
- Teraz założymy buciczki... - tu matka zreflektowała się, że przesadziła - to znaczy takie małe buciki.
- Dusze - buty - upewnia się Lila.
- Dusze - buty - upewnia się Lila.
12 paź 2011
Wierna towarzyszko...
1 rok, 11 miesięcy i 10 dni
Lila przychodzi do mnie z odkryciem.
- Mama. Kupa jeśt.
- Ojej, no to chodź szybko do łazienki, zmienimy pieluszkę. No chodź, Lilka.
- Chodź, kupko - mówi Lila do swojej pieluchy, zmierzając w stronę łazienki.
Lila przychodzi do mnie z odkryciem.
- Mama. Kupa jeśt.
- Ojej, no to chodź szybko do łazienki, zmienimy pieluszkę. No chodź, Lilka.
- Chodź, kupko - mówi Lila do swojej pieluchy, zmierzając w stronę łazienki.
10 paź 2011
Najmłodszy w rodzinie?
Lila ostatnio uwielbia zabawę, którą sama sobie wymyśliła. Wykrzykuje kolejno imiona/nazwy członków rodziny:
- Mamaaaaaaa!
- Tataaaaaaa!
- Lilkaaaaaa!
- Baciaaaaa!
- Dziadziaaaa!
- Ciociaaaaa!
- Picieeeee!
- Mamaaaaaaa!
- Tataaaaaaa!
- Lilkaaaaaa!
- Baciaaaaa!
- Dziadziaaaa!
- Ciociaaaaa!
- Picieeeee!
3 paź 2011
Nowa koleżanka
1 rok, 11 miesięcy i 1 dzień
Lila wyciąga stare opakowanie po swoim ubranku - tekturkę ze zdjęciem dziewczynki w Lilinej kurteczce.
- To jeś Lilka? Tak.
- Nie, kochanie, to nie jest Lilka.
- Ja ci mówie, to jeś Lilka. Lilko, chodź - bierze kartonik w rękę i wychodzi.
Śmy padli.
Lila wyciąga stare opakowanie po swoim ubranku - tekturkę ze zdjęciem dziewczynki w Lilinej kurteczce.
- To jeś Lilka? Tak.
- Nie, kochanie, to nie jest Lilka.
- Ja ci mówie, to jeś Lilka. Lilko, chodź - bierze kartonik w rękę i wychodzi.
Śmy padli.
2 paź 2011
W tych malinkach coś musiało być...
1 rok i 11 miesięcy
Lila, objedzona po brzegi przywiezionymi z działki przez babcię malinami, poszła spać. Po niecałej godzinie budzi się i głośno marudzi, żebym przyszła.
Wchodzę, przekonana, że dziecko miało zły sen albo znowu chce jeść, albo kidiabeł. Wita mnie rozpromieniona, choć mocno zaspana gęba oparta na łóżkowej barierce. Spod gęby podnosi się ciepła rączka i paluszkiem gmera mi pod okularami.
- Oćko mamusi.
- Tak, kochanie, oczko. Ale czemu ty nie śpisz, jest już późno, śpij.
Lila posłusznie kładzie się na poduszce, aby za chwilkę jeszcze się podnieść, pokazać "nosiek" oraz "ziombki mamusia ma teś" i zasnąć.
Lila, objedzona po brzegi przywiezionymi z działki przez babcię malinami, poszła spać. Po niecałej godzinie budzi się i głośno marudzi, żebym przyszła.
Wchodzę, przekonana, że dziecko miało zły sen albo znowu chce jeść, albo kidiabeł. Wita mnie rozpromieniona, choć mocno zaspana gęba oparta na łóżkowej barierce. Spod gęby podnosi się ciepła rączka i paluszkiem gmera mi pod okularami.
- Oćko mamusi.
- Tak, kochanie, oczko. Ale czemu ty nie śpisz, jest już późno, śpij.
Lila posłusznie kładzie się na poduszce, aby za chwilkę jeszcze się podnieść, pokazać "nosiek" oraz "ziombki mamusia ma teś" i zasnąć.
1 paź 2011
Zdanie - wytrych
Kiedy Lilce - owładniętej przemożną potrzebą komentowania rzeczywistości w każdej z jej przejawów - akurat brakuje czasownika, przybiera poważną minkę i, jakby tłumaczyła coś nierozumnemu dziecku, powiada z wyższości swojego dwuletniego doświadczenia:
Mamusia jobi TAK.
Mamusia jobi TAK.
Subskrybuj:
Posty (Atom)