Rózia, 4 latka za 2 tygodnie
- Dzi-e-l-n-y p-a-c-j-e-n-t - literuje Rózia wykrzywiając główkę do naklejki, którą ma przylepioną do bluzeczki - mamo, tu jest napisane "dzielny pacjent".
Podekscytowana faktem, że młodsze dziecko niepostrzeżenie nauczyło się czytać przy starszym, zerkam na obrazek, na którym jak byk tkwi napis "jestem dzielny". Cóż, inteligentna symulacja też jest coś warta - myślę i zamierzam wykorzystać sytuację jako wstęp do nauki o rodzajach gramatycznych.
- Róziu, a gdyby to mówiła dziewczynka, to jak by powiedziała?
- Jestem dzielna.
- Brawo. A dwie dziewczynki?
- Jesteśmy dzielne.
- A dwóch chłopców?
- Jesteśmy dzielni.
- Super! - chwalę i widzę, że pojawia się asumpt do wprowadzenia podziału na męskoosobowy i niemęskoosobowy. - Róziu, a jakby to mówiły dwa kotki, to jak by to brzmiało?
- Miau, miau, miau, miau.
Też prawda.