Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


25 mar 2010

Nowa zdobycz

Lila absolutnie rozczula mnie gorliwością, z jaką ćwiczy swoje dopiero co zdobyte umiejętności.
Tu repertuar nowych odgłosów paszczą...
Popłakałam się ze śmiechu, jak pierwszy raz zobaczyłam te miny:

19 mar 2010

Marchewka


Wczoraj otworzyłam pierwszy słoiczek z marchwią.
Chciałabym, żeby moje dziecko na mój widok też zawsze się tak cieszyło, jak na widok pomarańczowej miazgi. Prawie sobie szczękę zwichnęła... A po wszystkim wyssała resztki ze śliniaka.

Wprawdzie nie odkryła jeszcze, że przy jedzeniu język służy także do czegoś innego niż rozsmarowywanie papki na podniebieniu w taki sposób, by pięć szóstych mogło na powrót ujrzeć światło dzienne, ale i tak dziś radziła sobie o wiele lepiej niż wczoraj. Łącznie z próbami samodzielnego jedzenia. Co zostało uwiecznione. Hough.

16 mar 2010

Njusy

4,5 miesiąca - tydzień 20

Njus pierwszy - Lila pokonała już Tymianka w wyścigu wagowym i - uwaga, uwaga! - dobiła do trzeciego centyla, co oznacza, że prawdopodobnie gdzieś na kuli ziemskiej są jeszcze mniejsze od niej wypierdki.

O, prosię:
Njus wtóry: potrafi już tak wysoko podnieść głowę, leżąc na brzuchu, że od czasu do czasu przypadkiem się gibnie i ląduje na plecach. Na ogół wywołuje to u niej chwilową radość - do czasu, kiedy zorientuje się, że z powrotem ten sposób nie działa i trzeba tak leżeć w pozie kopniętego skarabeusza póki nie przyjdzie tatuś i nie przekręci dziecka do pozycji wyjściowej.
Tu moment przed gibnięciem:


Njus trzeci: pierwszy raz posmakowała dziś czego innego niż mleko mamy (nie liczę paskudnej anyżowej witaminy D w kroplach, za którą mała zołza przepada) - dostała na łyżeczce trochę jabłka. Nie wiem, czy jej smakowało, bo miała minę tak idealnie obojętną, jakby już od dwóch miesięcy chyłkiem* podkradała nam renety z kuchennej misy i wsuwała je razem z ogryzkami gdzieś w przytulnym kącie za kocią kuwetą.

Njus kolejny: w Wielkanoc Lilu ma przestać być poganką. Na dzień chrztu wybraliśmy lany poniedziałek. Niech sobie ksiądz nie żałuje...

Poza tym bez zmian.
Jest urocza, kochana, w nocy przesypia do 14 godzin, a potem wita nas tak:


Płakać też umie, i to znakomicie, ale się nie przyznajemy.

* Tribute to.