Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


10 wrz 2011

Matka jest chora

i zdycha.

Lilianka tymczasem, natchniona misją pocieszenia zdychającej:

- ruchem nieznoszącym sprzeciwu podaje jej różne rzeczy, których ta akurat nie potrzebuje (okulary, kapcie, kubek z wodą);
- wskakuje śpiącej znienacka na plecy, tak w ramach ożywczej radosnej niespodzianki; z rzadka tylko tuż przed atakiem wydając odgłos ostrzegawczy w postaci gromkiego "mamisia pi!";
- domaga się całusów, wysuwając kusząco mokry, zaśliniony ryjek;
- wydobywa z opakowań i czyta ulotki z lekarstw, a potem zawija w nie różne przedmioty;
- symuluje grę na pianinie, waląc w klawiaturę leżącego nieopodal laptopa;
- skacze po łóżku, co 5 minut przyprawiając zdychającą o stan przedzawałowy (a tym samym zamieniając zdychanie bierne w zdychanie czynne), bo łóżko ma wysokie drewniane brzegi i nie zostało zaprojektowane do tego, żeby skakały po nim nierozumne dwulatki.

Kochane mam dziecko, bardzo :)

Radosna nowina

Lilka budzi się z drzemki i wesoło śpiewa w swoim pokoju. Potem wychodzi z łóżeczka, drepce bosymi stópkami przez przedpokój i z uśmiechem zagląda do nas, pokazując na pieluszkę:
- Chiba kupka.