Lilianka ma taką ciekawą właściwość, że - z wyjątkiem momentów, kiedy ma pełną pieluchę albo jest bardzo głodna - uznaje stan aktualny za najlepszy z możliwych.
Zapewne dlatego nie nauczyła się jeszcze przewracać z brzuszka na plecy.
Po prostu na brzuszku jest fajnie. To po co się przewracać, a?
Kiedy się ją położy na pleckach, też jest ekstra. Można sobie leżeć i leżeć, i leeeeżeć...
Jej niechęć do zmiany status quo była widoczna zwłaszcza wtedy, kiedy potrafiła się rozryczeć nie dlatego, że mamy długo nie było w okolicy, ale dlatego, że podeszła i wzięła dziecko na ręce... Przecież tak się fajnie leżało, po co to zmieniać?
Dzisiaj zostawiłam dziecko rano na macie z ukochaną żyrafką i poszłam robić śniadanie. W planach miałam nakarmienie Lili zaraz jak skończę. Kiedy wróciłam do jej pokoju, zastałam dziecko smacznie śpiące z palcem w buzi, w drugiej ręce dzierżyła żyrafę. Po półgodzinie obudziła się, podniosła, uśmiechnęła i zaczęła bawić dalej...

Zapewne dlatego nie nauczyła się jeszcze przewracać z brzuszka na plecy.
Po prostu na brzuszku jest fajnie. To po co się przewracać, a?
Kiedy się ją położy na pleckach, też jest ekstra. Można sobie leżeć i leżeć, i leeeeżeć...
Jej niechęć do zmiany status quo była widoczna zwłaszcza wtedy, kiedy potrafiła się rozryczeć nie dlatego, że mamy długo nie było w okolicy, ale dlatego, że podeszła i wzięła dziecko na ręce... Przecież tak się fajnie leżało, po co to zmieniać?
Dzisiaj zostawiłam dziecko rano na macie z ukochaną żyrafką i poszłam robić śniadanie. W planach miałam nakarmienie Lili zaraz jak skończę. Kiedy wróciłam do jej pokoju, zastałam dziecko smacznie śpiące z palcem w buzi, w drugiej ręce dzierżyła żyrafę. Po półgodzinie obudziła się, podniosła, uśmiechnęła i zaczęła bawić dalej...