Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


26 cze 2017

O 22:00 w Polsce

Lilka, 7 lat i prawie 9 miesięcy
Rózia, 5,5 roku

- O, patrz, Lila, ja znalazłam Bazylii cycuszka!
- No, szkoooda, że nasze koty nie mogą mieć dzieci.
- A może Tymianek mógłby się ożenić z Bazylią?
- On nie może się ożenić z Bazylią, bo to jest jego siostra! A gdy będzie chciał się ożenić, to będzie musiał iść gdzieś daleko, żeby sobie znaleźć żonę. A to jest przecież NASZ kot.
[kot kicha]
- Oj, on chyba będzie rzygał!
- Wymiotował! Nie mówi się rzygać, bo to jest tak brzydko.
- Ale można mówić rzygać, prawda mamo!?
- No można, ale się nie powinno.
- Można. Ja wiem, ja jestem małym podręczniczkiem
- A do której chodzisz klasy?
- Do nieskończoności.
- Nie ma takiej. Jest pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piata, szósta, siódma i ósma. Bo będzie ósma. Taki ma plan moja szkoła. A ja już mam świadectwo do drugiej klasy.
- Ja też mam świadectwo!
- Nie wiesz w ogóle, co to jest świadectwo!
- Wiem! Mamo, a co to jest świadectwo?

23 cze 2017

Wielkie nadzieje

Rózia, 5,5 roku

Rózia była na kolonii. Z przedszkola. Przez ostatnie dwa miesiące z ekscytacją odliczała dni do wyjazdu i choć mieliśmy jeden wieczór totalnej załamki z łzami i zawodzeniem "Ale ja kocham mamusię i tatusia i nie chcę ich wcale nigdy zostawiać!", to dzień później kazała sobie zrobić zdjęcie, poszła ze mną do Rossmanna zrobić odbitki i wręczyła nam z hasłem "tu wam zrobiłam, żebyście nie zapomnieli o mnie przez pięć dni". Potem pojechała i cały czas była bardzo zajęta i bardzo zadowolona.

Wróciła dziś. Weszła. Pokręciła się po domu. I przyszła do mnie ze sfoszoną miną.
- Mamo, OSZUKAŁAŚ MNIE!
- E?
- Obiecałaś, że jak wrócę, to będzie na mnie czekało salami!

Jutro skoro świt jadę po specjalne węgierskie salami dla małego wygłodzonego potwora. Albo dwa, w ramach pokuty.

21 cze 2017

Diagnoza

Lila, 7 lat i 8 miesięcy
Rózia, 5,5 roku

Spędzaliśmy weekend na działce, razem z moim wujkiem.
Dziewczyny naradzają się, co robić, żeby nie było nudno.
- Róża, w co się bawimy?
- Nie wiem, może z wujkiem w robaki?
Zabawa polegała na tym, że wszystkie dzieciaki na działce, sztuk 4, bo piąta Adelka miała wywalone na takie rozrywki, ganiały wujka i obłapiały go ze wszystkich stron, a wujek z anielską cierpliwością dawał się obłapiać i udawał, że oblazły go robaki.
- Eee, nie, bo wujek już chyba nie chce.
- No i wujek jak się już nie bawi, to idzie na bok.
- A ja wiem, co on tam robi.
- Ja też wiem. PALI PAPIEROSY!
- A on nie może, bo to jest okropnie niezdrowe.
- Właśnie, a on je pali i pali.
- Bardzo dużo pali. T o   m i   w y g l ą d a    n a    j a k i e ś   u z a l e ż n i e n i e - stwierdza Lila z poważną miną.



12 cze 2017

Adela się emancypuje

Ada, rok i prawie cztery miesiące
Róża, 5,5 roku

Od kilku tygodni Ada bardzo wyraźnie zaznacza swoje zdanie. Dziwnym trafem jest to zdanie odrębne od naszego. Poprzedni etap był bardzo miły, bo Adelka odpowiadała "tak" nawet na pytanie "czy jesteś zielonym pawianem?" i ochoczo wykonywała każde nasze polecenie, z samej chyba radości, że rozumie, o co ją prosimy.
Obecnie nasza słodka dziewczynka ma za sobą pierwsze doświadczenia asertywności - odmawia wyraźnie i kategorycznie, w zasadzie troszkę się dziwię, że głowa jej się jeszcze nie obluzowała od ciągłego kręcenia na boki. Ada wybiera, co chce jeść, co ubrać i wyraźnie pokazuje, co zamierza robić.
Godzinę temu wydarła się na nas w przedpokoju, wyraźnie dając do zrozumienia, że poprzedni spacer był za krótki i w ogóle do niczego, bo musiała jechać w wózku. Pracowicie wciskała sobie na nóżki sandałki, kit że tyłem do przodu, potem sama zeszła z trzeciego piętra, strzelając focha na każdą próbę podania jej pomocnej dłoni, po czym pomaszerowała ze mną i z Rózią do sklepu.
Kiedy zbliżałyśmy się do ulicy, próbowałam nieco ukrócić samodzielność malucha, tłumacząc Adusi, że rozsądniej byłoby, gdyby podała mi rączkę i nie meandrowała za bardzo w stronę jezdni.
- Adusiu - do perswazji dołącza się Róża - daj mamie rączkę, bo inaczej może cię przejechać samochód. A taki był z ciebie słodki roczniaczek!
Nie ma to jak odpowiednie przygotowanie psychiczne.

Na zdjęciu - słodki roczniaczek w wersji Mr Hyde