Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


20 sie 2013

Panie sklepowe

Lilianka, 3 lata, 9 miesięcy i 18 dni
Rózia, 1 rok i prawie 8 miesięcy

Lilka ostatnio często naciąga mnie na zabawę w sklep, co jest o tyle miłe i niekłopotliwe, że odbywa się na placu zabaw w specjalnym straganowym okienku i nie wymaga żadnych przygotowań ani rekwizytów. Transakcje zawieramy za pomocą gestów i słów, a tych Lila zawsze ma pod dostatkiem.
Rózia również ochoczo przystępuje do zabawy i jako milczący acz zagoniony pomocnik sprzedawcy daje z siebie wszystko.
Razem wyglądają jak Collignon i jego pomocnik Lucien, ci z "Amelii".

- Poproszę kilogram ogórków.
Rózia pierwsza, jak mały wesoły piesek, leci na tyły "sklepu", uradowana przynosi mi garść powietrza, a wtedy wkracza Lila i z rozkoszą strofuje siostrę:
- Rózia, co ty przyniosłaś, to nie są ogórki, mamo, ja ci przyniosę! - Grzebie w wirtualnych skrzynkach, wtedy ja znowu proszę lekko rozczarowaną Rózię o przyniesienie tym razem kilku pomidorków, Rózia leci po rzeczone i historia zaczyna się od nowa.

Walutę również mamy nieskomplikowaną, na ogół płacimy "jeden", z rzadka "cztery" lub "pięć". Ponieważ przedsiębiorstwo Lili i Rózi jest wielobranżowe, udało mi się ostatnio nabyć nowiutką, niekradzioną toyotę za jeden i jeszcze dostałam resztę. "Ja jestem miła i zawsze oddaję pieniendze. Mogę ci dać jeszcze jeden cukierek w nagrodę". Wzorowe podejście do klienta.