Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


19 lip 2009

Różowa płeć

Wiecie co, ja też marzyłam o lalce Barbie jak miałam dziewięć lat. I chciałam się nią bawić w Scarlett O'Harę i Ashleya, tak jak moja kuzynka ze Strzelec. I kolekcjonowałam różowe kredki, bo różowe trafiały się rzadko, różowy był w komunizmie podejrzany najwyraźniej jako zbyt letni.
Aha, i jeszcze uwielbiałam się bawić w pocztę, miałam taką tekturową, były tam plastikowe pieniądze, blankiety na polecone i fałszywe znaczki pocztowe. A fakt, że kobieta nie może prowadzić samochodu, bo nikt jej nie da prawa jazdy, był dla moich kolegów z przedszkola prawdą niepodważalną. I takie tam.

Ale kurde.

Wstąpiliśmy dziś do "Smyka". Różne działy tam są - z zabawkami też. "Niemowlęce". Ok. Choć były to głównie wielkie pluszowe misie, nie wiem, jak niemowlę ma się tym bawić. Potem ogólnie "Zabawki dziecięce". A na koniec niespodzianka. Regał "Zabawki dziewczęce".
Na regale ujrzeliśmy plastikowe i nieodmiennie różowe atrapy, kolejno:
odkurzacza, pralki do prania, czajnika bezprzewodowego, żelazka, robota kuchennego oraz zestawu garnków i kubeczków. Trochę, przyznaję, mowę mi odjęło.

Rozglądałam się za półką "Zabawki chłopięce" z granatowymi atrapami pilotów do telewizora i puszek piwa, ale chyba wzrok mi zamgliło, bo nie dojrzałam.


15 lip 2009

Rekwizyty i protezy...

A tak sobie myślę, że muszę sobie koniecznie uszyć sztuczny brzuch ciążowy. Elegancko wyprofilowany, z twardej gąbki czy czegoś.

Tak na przyszłość.

Bo to się, moi drodzy, opłaca.

Stałam ci ja w tesku w kolejce jak wąż boa*. Kolejka miała z przodu kasę, a kasa miała na górze obrazki. Z inwalidą i z babą w ciąży.
Tom się wkurzyła, minęła 20 osób i wjechała z wózkiem przed samą kasjerkę.
- Można bez kolejki?
- Oczywiście.
I git.

I co usłyszałam, odchodząc od kasy?
Usłyszałam, jak kasjerka się tłumaczy jakiejś grubasce: "no ale my nie możemy tego sprawdzać, proszę pani. No ja wiem, że są czasem takie brzuchate, ale naprawdę nie możemy sprawdzać."

No to co? Jeśli nie mogą, to czysty zysk. Brzuch z gąbki i jakieś dwie godziny na miesiąc zaoszczędzone.


* Nie ja, kolejka :]

7 lip 2009

Kwestia skali. Wpis cytologiczny.

tydzień: 25
na wadze: + 5 kg
brzuch: podobno mały.
papierosy: nawdychałam się jak durna na wyjeździe integracyjnym, ale co było robić?
alkohol: kiedy ktoś będzie mi go proponował (tak, tak, są jeszcze tacy), pokażę na swój brzuch i powiem, że mam wszyty esperal. Taki mam plan :]

Pokazałam znajomym laskom swoje najnowsze zdjęcia. Dumna i blada, że wreszcie mogę podejść do kasy dla uprzywilejowanych, wypiąć się i patrzeć z satysfakcją na kose spojrzenia bysiów z wyładowanymi po brzegi wózkami. Teoretycznie, bo praktycznie to się wstydzę.

A laski co?

"Kasprzyk, Ty se jaja robisz? Czereśni się najadłaś i ściemniasz, że masz jakąś ciążę!"
"Ta, tak wyglądam jak się obeżrę, a Kasprzykowa mówi, że ma tu wypiętą ciążę sześciomiesięczną!"
"o raju Ida, wklej aktualne zdjęcie!"
"Ida, a co Ty nam tu pokazujesz? Ja mam większy brzuch bez ciąży"

"No właśnie, Kasprzyk, przyzwoitości trochę względem koleżanek, byś jakąś poduszkę sobie wsadziła, to od razu byśmy się lepiej poczuły!"


Powiem wam, że kto jak kto, ale ja zdecydowanie poczułam się lepiej :]

A, jeszcze wrzuciłam swoje zdjęcie w koszulce made especially for Lilka
(tu zmiętolone, ale moja siostra przy robieniu zdjęć zapomina używać żelazka):


....

....

....

"Koszulka absolutnie w pytę. Fajnie, że personifikujesz swoje wzdęcie po czereśniach i nawet nadałaś mu imię, wspieramy Cię ^^"