Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


5 kwi 2010

Lany poniedziałek

Tydzień 25

Lilianka przestała dziś być poganką.
Z jej wrzasków przed ołtarzem wywnioskowałam, że niechętnie.
Najbardziej krzyczała po księżym "czy wyrzekacie się szatana...?", więc nie wiem, czy tak gorliwie się wyrzekała, czy mówiła "zostawcie w spokoju mojego diabełka, jest fajny i gramy sobie razem w warcaby, jak mama nie patrzy!".

Żeby nie było, że mam takie rozkrzyczane dziecko - prawie całą mszę przesiedziała bardzo grzecznie w foteliku samochodowym przed samym ołtarzem, uśmiechała się do matki chrzestnej, robiła słodkie minki do taty i tylko trochę grzechotała gryzakiem, kiedy jej się nudziło podczas czytania listu rektora KUL-u. Ale potem ludzie idący do komunii zasłonili jej najlepsze widoki, więc biedaczce puściły nerwy.

Samo polewanie wodą zniosła mężnie - w końcu lany poniedziałek, trzeba się poddać tradycji. Chrzczeni razem z nią Franciszek Józef, Krzysztof, Jeremi Władysław i Jan Franciszek już nie byli tacy twardzi.
Lila upodobała sobie zarówno pierwszego z wymienionych, jak i księdza, część uroczystości spędziła zatem w takiej mniej więcej pozycji:
(Fotka z domowego zacisza, nie z kościoła, bo zdjęć chrzcielnych jeszcze nie widziałam. Ale oglądanie świata do góry nogami to jedna z ulubionych rozrywek Lili, kultywowana z zamiłowaniem już w życiu płodowym, więc nietrudno ją na tym przyłapać).

Lila została zasypana wspaniałymi podarkami i oczywiście jako grzeczne dziecko kulturalnych rodziców cieszenie się prezentami zaczęła od lektury:

Jak można zauważyć, największe zainteresowanie młodej czytelniczki budzą Bazylka i Tymianek uwiecznione na kartach książeczki.
Obstawiam, że pierwszymi słowami naszej córki będą "kotek" i "tata". Ktoś chce się założyć?

Dopisane:
tu dowód na to, że ksiądz oglądany do góry nogami jest o wiele bardziej interesujący: