Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


18 lut 2013

Nas nauczono. Nie ma litości.

Lilka, 3 lata, 3 miesiące i 16 dni

Miły wieczór. Po ciemku usypiam Róźkę przy kindlu, Lilka przewala się w swoim łóżeczku i tonem swobodnej konwersacji zagaja:
- A wiesz, mamo, nie chcę cię znać.
- Yyy? Nie chcesz mnie znać? Wcale?
- No. Była taka piosenka "nie chcę cię znać, nie chcę cię znać..."
- Ale wiesz, jakbyś mnie wcale nie znała, tobyśmy się nigdy nie przytulały ani byśmy się nie śmiały i nie mogłabym ci czytać...
- No. Nie chcę cię znać.
Odkładam kindla. - I mam sobie pójść i nigdy nie wracać?
- No tak! - Lila jest radośnie podniecona - Możesz sobie pojechać gdzieś. Pojedź do ciepłych krainów. A ja zostanę z tatusiem. Będzie mnie nosił na rączkach i będzie ze mną jeździł do przedszkola.
- Już i tak jeździ - mówię zrezygnowana. - A Rózia? Ją chcesz znać?
- Tak, tylko ciebie nie chcę. Zostanę z tatusiem i Rózią.
- Ale tatuś nie da rady nosić was obu naraz - chcę wziąć pierworodną na litość.
- Da radę - odpowiada niezwruszenie. - Ile będziesz jeszcze karmić Różyczkę?
- A co, nie możesz się doczekać aż sobie pojadę?
- No, no! Mamo, a ty chcesz mnie znać?...
Uznaję to za promyk szansy dla mnie. - Jasne, że chcę cię znać, córeczko!
- A ja ciebie nie chcę - wyjaśnia pogodnie Lila.- Aj! Ała! Uderzyłam się! W główeczkę! Boooliii!
- Mam cię - myślę. - To chyba nie mogę Cię przytulić, wiesz - zaczynam chytrze - bo nie chcesz mnie znać, co?
- No tak. To idź już sobie do tego kraju, co?