Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


21 sty 2010

Skoki rozwojowe

12 tydzień
Hyc, hyc.
W takiej śmiesznej tabelce wygląda to tak:

A w rzeczywistości, o dziwo, bardzo podobnie.
Myślałam, że sprawdzalność skoków rozwojowych plasuje się na tym samym poziomie co horoskopy, długoterminowa prognoza pogody albo sondaże CBOS-u, ale nie.

Skoki są.

Najogólniej clou tego całego zamieszania można określić tak: po każdym skoku rozwojowym, który objawia się tym, że rodzice mają ochotę sprzedać swoje dziecko na Allegro bez ceny minimalnej, okazuje się, że ich pociecha nabyła jakieś nowe umiejętności i jest jeszcze mądrzejsza, o ile to w ogóle możliwe ach.
(Z tego, co zauważyłam, Lilka po ostatnim skoku nauczyła się chować język przed dolnymi dziąsłami, upodabniając się udatnie do małego szympansika - doprawdy, dwa tygodnie marudzenia dla osiągnięcia tego efektu to niespotykana rozrzutność natury...).

Obecny skok numer trzy trochę dał mi już w kość. Najbardziej tym, że Lila co dzień budzi się cała w skowronkach. A kiedy już moja czujność i podejrzliwość lecą w te pędy do Morfeusza i kiedy odważam się powiedzieć NMSIE "uff, nareszcie się skończył ten cały cholerny skok", Lilce się przypomina, że halo halo, to jest porządny tygodniowy skok a nie jakiś tam pierdek - i uderza w niczym nieuzasadniony ryk.
Ostatnio popłakała się rzewnie, kiedy Kaspersky oznajmił, że baza wirusów została zaktualizowana - ja rozumiem, że ta chorobowa nomenklatura może wprowadzać pewien niepokój, ale bez przesady!

Jedno, co nas cieszy - skok czy nie skok, ze spaniem to ta nasza księżniczka nie ma najmniejszych problemów.
Ostatnio padła na 11,5 godziny, a Bóg mi świadkiem, że dzień wcześniej nie kazałam jej uprawiać narciarskich biegów przełajowych.
A od kilku dni mierzę czas, w którym zasypia.
Dziś pobiła rekord. Jakieś 2 sekundy.
Chciałam podać jej smoczek, jak co wieczór, ale nie zdążyłam, bo już spała.


Tu, tak akurat wypadło, że w Dzień Babci, pozdrowienia dla mojej mamy, po której niewątpliwie Lila odziedziczyła tę cenną umiejętność :*