Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


13 lut 2011

o komunikatywności

ba - baranek, beee (czyli to, co baranek mówi), babcia (jak Lili nie chce się mówić więcej)
baba - babcia
bu - piesek, bum, zimno
da - daj, dziadek
jiiiiiii - Lilka, ptaszek, motylek (frrr...)
ma, mamm - am
mama - mama
si - siku, nocnik, wąż
tata - tata
ti, ti, ti - myszka, piszczeć, mikrofalówka, karetka, dzwonek do dzwi
tsi - psik, spryskiwacz, mydło w płynie itp.
Są jeszcze liczne onomatopeje przynależne do różnych zwierzątek, ale te sobie daruję ze względu na trudność z zapisem.

Z pobieżnej analizy wynika, że Lila ma w swoim języku wiele homonimów często dotyczących dość odległych dziedzin, natomiast jedzenie doczekało się aż dwóch różnych (ok, nie bardzo różnych) określeń.
Jakieś wnioski?
Muszę jeszcze komuś przypominać te wytarte przykłady o liczbie określeń rodzajów śniegu u Eskimosów? No.

Zresztą - czyż nie jest komunikatywna, gdy chodzi o to, co dla niej ważne?