Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


24 maj 2010

Dzień jak co dzień

30 tydzień

Moje dziecko leżało dziś na macie. Z mnóstwem zabawek.

Najpierw podpełzło do leżącego pod krzesłem pudełka po butach i zaczęło je z zapałem obgryzać.
Potem poczołgało się do zasilacza od laptopa i próbowało przegryźć kabel bezzębnymi dziąsłami.
W końcu, po próbach złamania anteny radia stojącego na podłodze, poszło spać.

Spełnione i szczęśliwe.

Koniec bajki.

1 maj 2010

Uwaga! Będzie rzewnie...

Za niecałe dwie godziny Lila skończy pół roczku.

Zanim zaszłam w ciążę bałam się bardzo "tego wszystkiego".
A teraz?

Lila przez te pół roku (a może "przez tych 15 miesięcy") pokazała nam, że nie było czego. Że rodzicielstwo jest wspaniałą przygodą. Że miłość do dziecka jest przeogromna i wyjątkowa.

Napisałabym więcej, ale trochę się poryczałam.


Film zrobiłam. Nie jestem z niego szczególnie zadowolona, ale mój program nie wytrzymywał tego wszystkiego, co próbowałam do niego wtłoczyć :)

Sługa dwóch panów

Moje dziecko ma dwie wielkie miłości. Papierki i sprzęt elektroniczny.

Wczoraj usiadła, podciągając się jedną ręką za mój palec, bo trzymałam w dłoni komórkę. Przypominam, że Lila NIE SIADA...
Potem dostała szału, bo nie potrafiła dosięgnąć aparatu leżącego przed nią na dywanie. W ogóle na widok aparatu na ogół zamiera i wgapia się jak zaczarowana w obiektyw, co uniemożliwia sfilmowanie takich wyczynów jak ssanie dużego palca u nogi albo śpiewanie do poduszki z owieczką. Jakby miała wbudowany radar uruchamiający się na ten dźwięk, który sygnalizuje złapanie ostrości przez aparat.

To dzisiejsze komórkowe wyczyny: