Rózia, 2 lata i 5 miesięcy
1.
Jedziemy windą na piąte. Winda zatrzymuje się na trzecim, dziewczyny natychmiast wyrywają się na zewnątrz.
- Kochane, stójcie! Teraz nie wychodzimy, jedziemy jeszcze wyżej.
- Będziemy fluwać? - krzywi się Róźka.
2.
- A chłopcy mają siusiaki? - upewnia się Rózia.
- Tak, mają.
- A dziewcynki mają pupy?
- Mają. Ale wiesz, pupy to mają wszyscy... - zaczynam, żeby uporządkować Rózi zawiłości różnic międzypłciowych.
- Ja mam p u p k ę! - koryguje Rózia tonem obrażonej księżniczki.
3.
Kroję Rózi brzoskwinię na kawałki. Mały sęp stoi przed kuchennym blatem i uważnie śledzi moje ruchy.
- Mamo, a ty sobie nie obtnies paluska?
- Nie, nie obetnę sobie niczego.
Rózia natychmiast sięga rączką po odkrojony kawałek i, pakując go sobie do buzi, mamrocze:
- Dziękuję, ze mi tes nie obcięłaś.
4.
"Lilka-bilka" - gada do siebie pod nosem Różyczka - A to się tak lymuje.