to Rózia raczkuje.
Też się nauczyła w jeden dzień. Kilka dni temu tak o, wstała i poszła w świat daleki.
A może raczej: rrankiem wyrruszyła w strronę horryzontu.
"Lackowaj, Lósia, lackowaj" powiedziała jej Lila, wtedy jeszcze nie wymawiająca "r".
I tak to wyglądało
Właśnie dziś. 16 września. Z zaskoczenia. Gdyby było jutro, zaskoczenie miałoby nawet pewne podstawy historyczne, ale jakieś mało przyjemne, więc może dobrze, że dziś.
Pękamy z dumy oczywiście.
- Lila, zaraz idę do kościoła. - Ja tes idę, z Pantulem! - Hmm, no dobrze...
- Ale Pantul nie będzie mi spadał. I on nie umie klęceć, to będziem mu
pomagałam. Będę sła do babci Celi z Pantulem, na pewno się uciesy. Ale w
kościołie będziem ublana w sukienkę. - Dobrze, ale w ciepłą. - Dobla, to w ciepłą, bo ja lubię mieć ciepłą, bo... a wies, Pantul tes ma ciepłą.