Lila, 5 lat bez 2 dni
Lilianka ma w przedszkolu koleżankę Zosię, która codziennie obdarowuje
ją jakimś drobiazgiem - naklejką, plastikowym pierścionkiem, talerzykiem
dla lali etc.
- Kochanie, a może rozejrzysz się wśród swoich rzeczy i wybierzesz też jakąś niespodziankę dla Zosi?
- No od wczoraj się zastanawiam - wyznaje mi Lilka - ale niestety wszystko mi się podoba.
Idyjotka postanowiła się rozmnożyć
Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
31 paź 2014
30 paź 2014
O prezentach
Różyczka, 2 lata 10 miesięcy i kilka dni
- A ja będę w zimie miała ulodziny i dostanę moze jakieś cukielki i jakiś plezent (wywracanie oczami).
- A jaki ty być chciała prezent dostać, kochanie?
- Jakieś kulki cekoladowe albo waniliowe. Albo jajko-niespodziankę... - rozmarza się dziecko chowane prawie-bez-cukru...
- Słoneczko, a coś nie do jedzenia? Jakąś rzecz być chciała?
- No na psykład jakieś zecy do bawienia. Na psykład po plostu... miód!
- A ja będę w zimie miała ulodziny i dostanę moze jakieś cukielki i jakiś plezent (wywracanie oczami).
- A jaki ty być chciała prezent dostać, kochanie?
- Jakieś kulki cekoladowe albo waniliowe. Albo jajko-niespodziankę... - rozmarza się dziecko chowane prawie-bez-cukru...
- Słoneczko, a coś nie do jedzenia? Jakąś rzecz być chciała?
- No na psykład jakieś zecy do bawienia. Na psykład po plostu... miód!
29 paź 2014
O niebezinteresowności
Różyczka, 2 lata, 10 miesięcy i kilka dni
Przytulamy się z senną Rózią na łóżku, młodzież zakleszcza mi szyję w tłustych łapkach, mizia noskiem po brodzie, całuje w policzki...
- Bardzo cię kocham, córeczko!
- Wiem - kwituje Rózia tonem kaprala i głaszcze mnie po plecach. Głaszcze, głaszcze, głaszcze szybciej...
- Mamo! - pyta zaniepokojona - gdzie ty mas cycuski?!
Przytulamy się z senną Rózią na łóżku, młodzież zakleszcza mi szyję w tłustych łapkach, mizia noskiem po brodzie, całuje w policzki...
- Bardzo cię kocham, córeczko!
- Wiem - kwituje Rózia tonem kaprala i głaszcze mnie po plecach. Głaszcze, głaszcze, głaszcze szybciej...
- Mamo! - pyta zaniepokojona - gdzie ty mas cycuski?!
19 paź 2014
O autorytecie
Lilka, 5 lat za 2 tygodnie
Rózia, 3 lata za dwa miesiące
- Nieee, Róziu, mama się pomyliła - tłumaczy Lilka jakiś mój lapsus językowy.
- Mamy się nie mylą - pewnie i spokojnie wyjaśnia jej Róża.
Rózia, 3 lata za dwa miesiące
- Nieee, Róziu, mama się pomyliła - tłumaczy Lilka jakiś mój lapsus językowy.
- Mamy się nie mylą - pewnie i spokojnie wyjaśnia jej Róża.
3 paź 2014
O efektach domowej edukacji dietetycznej
Lilka, 5 lat bez miesiąca
Rózia, 3 lata bez dwóch miesięcy
Bardzo dbamy o to, żeby nasze dzieci nie napychały się cukrem. A w zasadzie: żeby nasze dzieci jadły tego cukru jak najmniej. Najlepiej wcale.
Przedszkole zupełnie nie idzie po naszej linii wychowawczej i w jadłospisie ma takie kwiatki, że na wszelki wypadek wchodząc tam i mijając drzwi intendentki, odwracam głowę gwałtownie w lewo, żeby przypadkiem nie spojrzeć w drugą stronę na jadłospis i nie zepsuć sobie humoru na cały dzień.
Dziewczynki są uświadomione w kwestii tego, że słodycze są tylko smaczne, a nie zdrowe i wydają się to rozumieć. Nie robią scen w sklepie przy lizakach i nie mają nic przeciwko zjedzenia daktyla czy łyżeczki miodu zamiast cukierka.
Rózia ostatnio nawet zaskoczyła mnie wywodem o tym, że "jak się je cukiel, to potem baktejje plodukują taki kwas i on niscy ząbki, wies?".
Próbowałam wynegocjować w przedszkolu, żeby dziewczynki nie dostawały słodyczy na podwieczorki, ale się nie udało. W związku z tym skapitulowałam z poczuciem klęski i staram się tym nie truć bardziej niż trzeba, choć wychodzi różnie.
Wczoraj przy kąpieli Lila mówi tonem świętego oburzenia:
- A wiesz, co mieliśmy dziś na podwieczorek?! Wafelki z kremem czekoladowym! Przecież to jest niezdrowe! Dzieci nie powinny tego jeść.
- A może trzeba było powiedzieć pani, że nie chcesz? - mówię z przekąsem do małej hipokrytki, bo jestem absolutnie pewna, że moje dziecko w życiu nie odmówiłoby nikomu kremu czekoladowego.
- Jak już zjadłam, to od razu pani powiedziałam, żeby mi tego więcej nie dawała - odpowiedziała poważnie Lilianka.
I jeszcze dwa okruszki:
Lila dobitnie: "Cieszę się, że jadę do babci Celi, bo jest po pierwsze fajna, po drugie bardzo miła, a po trzecie śliczna i bardzo nas lubi, ROZUMIESZ?!"
Rózia: Rózia: A ja kiedyś byłam baldzo mała, az do ziemi.
Rózia, 3 lata bez dwóch miesięcy
Bardzo dbamy o to, żeby nasze dzieci nie napychały się cukrem. A w zasadzie: żeby nasze dzieci jadły tego cukru jak najmniej. Najlepiej wcale.
Przedszkole zupełnie nie idzie po naszej linii wychowawczej i w jadłospisie ma takie kwiatki, że na wszelki wypadek wchodząc tam i mijając drzwi intendentki, odwracam głowę gwałtownie w lewo, żeby przypadkiem nie spojrzeć w drugą stronę na jadłospis i nie zepsuć sobie humoru na cały dzień.
Dziewczynki są uświadomione w kwestii tego, że słodycze są tylko smaczne, a nie zdrowe i wydają się to rozumieć. Nie robią scen w sklepie przy lizakach i nie mają nic przeciwko zjedzenia daktyla czy łyżeczki miodu zamiast cukierka.
Rózia ostatnio nawet zaskoczyła mnie wywodem o tym, że "jak się je cukiel, to potem baktejje plodukują taki kwas i on niscy ząbki, wies?".
Próbowałam wynegocjować w przedszkolu, żeby dziewczynki nie dostawały słodyczy na podwieczorki, ale się nie udało. W związku z tym skapitulowałam z poczuciem klęski i staram się tym nie truć bardziej niż trzeba, choć wychodzi różnie.
Wczoraj przy kąpieli Lila mówi tonem świętego oburzenia:
- A wiesz, co mieliśmy dziś na podwieczorek?! Wafelki z kremem czekoladowym! Przecież to jest niezdrowe! Dzieci nie powinny tego jeść.
- A może trzeba było powiedzieć pani, że nie chcesz? - mówię z przekąsem do małej hipokrytki, bo jestem absolutnie pewna, że moje dziecko w życiu nie odmówiłoby nikomu kremu czekoladowego.
- Jak już zjadłam, to od razu pani powiedziałam, żeby mi tego więcej nie dawała - odpowiedziała poważnie Lilianka.
I jeszcze dwa okruszki:
Lila dobitnie: "Cieszę się, że jadę do babci Celi, bo jest po pierwsze fajna, po drugie bardzo miła, a po trzecie śliczna i bardzo nas lubi, ROZUMIESZ?!"
Rózia: Rózia: A ja kiedyś byłam baldzo mała, az do ziemi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)