Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


31 mar 2014

Język inglisz

Lilka, 4 lata, 4 miesiące, 4 tygodnie i 1 dzień

Lila przy kolacji wykłada Rózi: Aj lajk ciebie. Aj lajk wodę gazowaną.
A potem śpiewa "Pójdźmy wszyscy do stajenki".

 Eklektyzm pełną gębą.

28 mar 2014

Modlitwa dziewicy

Lila, 4 lata, 4 miesiące i 26 dni
Róża, 2 lata, 3 miesiące i 2 dni

- A jest żona i żon, tak? - pyta Lila
- Nie, jest żona i mąż. Ja jestem żoną, a tata jest moim mężem. Jak dorośniesz to może też będziesz miała męża, a ty będziesz jego żoną.
- Ja będę żoną Jacka. - z niezachwianą pewnością stwierdza Lila.
- Ja będę zioną Jaćka! - protestuje Rózia.

Pożyjemy, zobaczymy.

27 mar 2014

Mądruchy

Lilka, 4 lata, 4 miesiące, 3 tygodnie i 4 dni, uff
Róża, 2 lata, 3 miesiące i dzień

A pochwalę się. A co.

Lila, na pierwszy rzut oka ciapa i życiowa sierota (zdecydowanie ma to po rodzicach. Obojgu), coraz częściej okazuje się bardzo wnikliwym słuchaczem i pilnym uczniem (to oczywiście też po obojgu). Nie łudźmy się, na drugi rzut oka jest identycznie.
Siedzimy sobie przy kolacji, a Lila monologuje potoczyście i z zaangażowaniem:
- A Grenlandia to znaczy "zielony ląd". Ale ona wcale nie jest zielona, wiesz? Jest caałkiem biała! Od śniegu i lodu. A wiesz, kto tam mieszka?
- Eskimosi - mówię, zadowolona, że mogę wziąć udział w wymianie słów na poziomie.
- Nie! Innuici!
I znowu musiałam do wujka Gugla pukać.

A poza tym Lila czyta. I pisze. Od paru tygodni. O. Czyta powolutku, ale zasadę kuma. Jak nie zna literki, to pyta o nią i czyta dalej. Byliśmy pewni, że to panie w przedszkolu odwaliły dobrą robotę, ale panie się zapierają. Czyli co? Sama się nauczyła. Mnie nauczono, kiedy miałam sześć lat, więc patrzę na młodą z lekką zawiścią.

Róźka za to prawie mówi "r" i w ogóle nawija jak Bielicka, ale jej liczne zalety znikają pod warstwami nieujarzmionej działalności psotniczej. I nie łudzimy się, że to bunt dwulatka. To charakter.
Na wszelkie uwagi mające na celu ją zdyscyplinować Róźka przewraca oczami i cedzi lekceważące "Dobla, dobla" (ostatnio "dobrla, dobrla").

I jeszcze taka scenka na koniec, streszczenie dwóch przeciwnych charakterów w kilku sekundach dialogu:
Dziewczyny siedzą w kąpieli.
- Ojej, chce mi się siusiu! - prawie ze strachem mówi Lila, którą absolutnie przerasta wyjście z ciepłej wody na kibelek i która czuje, że jest w potrzasku, więc na wszelki wypadek już prawie płacze nad swoją sytuacją bez wyjścia.
Na to Rózia z niezmąconym spokojem, tonem totalnie olewającym udziela siostrzanej rady:
- Siiikaj do blodziiika.

25 mar 2014

Koparka

Róża, 2 lata i 3 miesiące bez dnia

Czasem wolałabym nie wiedzieć wszystkiego. Ale dzieci nie zapewnią mi tej błogości:
- Byłam dzisiaj niedziećna w psiećkolu.
- Oj, a co robiłaś?
- Kopałam dzieci.
- Naprawdę!? Ale dlaczego?
- Zieby być koło pani.
- Hmm, wszystkie dzieci tak kopałaś po kolei?
- Nie pajętam.
- No to kogo kopnęłaś? Ewunię, Natalkę, Julkę?
- Julki nie!
- A czemu Julki nie?
- Julki dzisiaj nie było.

A wieczorem spłukała sobie w ubikacji szczoteczkę do zębów. A potem się poryczała, że nie może umyć ząbków "Psiecieś nie mam ściotećki mojej, bo śpłukałam!" No cały świat przeciwko małej Rózi.

Konkurs koszulkowy

Wymyśliłam sobie konkurs na zabawne hasło na koszulkę - a teraz pomyślałam, że i tutaj mogę o tym napisać.

Wy wymyślacie hasło, a ja najlepsze wymaluję na koszulce Waszego dziecka. Zupełnie waszego albo tylko troszkę waszego, np. chrześniaka albo córeczki sąsiada z góry (proponuję napis "Ja nie tupię, ja stepuję";)).

W tym miejscu SZCZEGÓŁY

Konkurs trwa do końca marca, więc już niedługo.






20 mar 2014

Little Einstein

Lilka, 4 lata, 4 miesiące i 18 dni
Rózia, 2 lata i prawie trzy miesiące

Tatuś prowadzi z narybkiem konwersację na poziomie:
- Lila, już wiesz, ile to jest trzy i dwa? Bez liczenia na palcach?
- Trzy i dwa to jest pięć. - odpowiada Lila szybko i pewnie.
- Dobrze, a trzy i trzy?
- Też pięć. - odpowiada Lila szybko i pewnie.
Tłumaczymy, że niemożliwe.
- Nie pięć... to... sześć!
- Ładnie - a cztery i trzy?
Lila myśli, Róża znudzonym głosem rzuca od niechcenia:
- Ćtely i ći to siedem.


Nie mamy wątpliwości, że to przypadek, ale i tak trochę spuchliśmy.

19 mar 2014

Mały ichtiolog

Lilianka, 4 lata, 4 miesiące i 17 dni

Mamy płytę z piosenkami dla dzieci, eksploatowaną ochoczo przez całą rodzinę. Jest na niej piosenka z tekstem "ma swą mowę każde zwierzę", który Lilka zrozumiała po swojemu:
- Ma swą nogę każde zwierzę - śpiewa Lila w samochodzie. - Ale tato, przecież ryba nie ma nogi!
Ty następuje kolejna partia liryczno-wokalna i Lila daje się ponieść tworzonej przez siebie naprędce ludowiźnie:
Rybka nie ma nogi,
bo nie potrzebuje,
tylko sobie pływa,
a czasem nurkuje.
- A teraz zaśpiewam piosenkę o rybce do jedzenia - oznajmia.
- A to nie jest to samo? - tato nieśmiało próbuje wybudzić Lilkę z powszechnej w jej wieku dychotomii.
- Nie! - oburza się młoda. - Rybka do jedzenia jest przecież taka... kwadratowa!
- I skąd się ją bierze?
- No kupuje w sklepie.





16 mar 2014

Poliglotka

Liliana, 4 lata, 4 i pół miesiąca

- Mamo - zagaja Lila tonem "znam numery na szóstkę w totka" - a wiesz, że jest taki instrument: PIPA!
- Taaak? - zaczynam ostrożnie. Ech, naprawdę nie wiedziałam i właśnie grzmotnęła we mnie refleksja, że jeśli już teraz muszę po rozmowie z dzieckiem uciekać w te pędy do wujka Gugla, to co to będzie za 10 lat?
- Tak, mamo. Ale to jest po chińszczyńsku. E, nie, czekaj - po mandaryńsku.

Szacun. Ja znam tylko polskie pipy. Za to niejedną.

O modlitwie i innych ekscesach

Rózia, 2 lata, 2 miesiące i coś
Lila, 4 lata, 4 miesiące i kawałek

Od kilku dni próbujemy wprowadzić zwyczaj, żeby przed snem i przed czytaniem książeczek dziewczynki wspólnie się pomodliły.
Sama Lilka modli się od dawna, z różną gorliwością, ale zawsze z fantazją (tu mała retrospektywa: o i o, i jeszcze tutaj), a ponadto na ogół skutecznie (tak, proszę państwa, ta łagodna zima i piękna wiosenna pogoda na początku marca, to zasługa nikogo innego, tylko Lili ;)).

Modlitwa Rózi nie sprawia nam wielkich niespodzianek, co nie znaczy, że nie wywołuje radosnych chichotów:
- Róziu, za co podziękujesz Panu Bogu?
- Zia jedzienie.
- Aha. A o co chciałabyś prosić?
- O banana.
- I o coś jeszcze?
- O jabuśko.

Lila uwielbia się modlić także za innych.
Na przykład:
- Wiesz, mamo, a pani Ola też dzisiaj musi podziękować Panu Bogu!
- Tak, a za co?
- Za to, że w przedszkolu pięknie wykleiłam dzisiaj flagę Polski. A Rózia musi przeprosić, że nie chciała mi dać łyżeczki!
- Ale przecież to ty jej wyrywałaś tę łyżeczkę?!
- No, a ona nie chciała mi jej dać.

Nie znaczy to oczywiście, że Różyczka nie miałaby za co przepraszać. Oj, miałaby! W dodatku myliłby się ktoś, kto próbowałby twierdzić, że dwulatka nie do końca jest świadoma swoich niecnych działań.
Rzeczona dwulatka potrafi odłączyć mi w czasie pracy zewnętrzny dysk od komputera, patrząc mi przy tym bezczelnie w oczy i przyznając "dobzie wiem, zie nie wolno".







15 mar 2014

O nazwach własnych i cudzych

Różyczka, 2 lata, 2 miesiące, 2 tygodnie i 2 dni

Wczoraj w przedszkolu pani spytała Różkę, jak się nazywa jej siostra.
- Lilka - odpowiedziała Rózia, wyjątkowo zgodnie z prawdą.
- A tatuś? Jak ma na imię twój tatuś?
Rózia nie wiedziała.
- A jak mama mówi do tatusia?
- Kotku.

11 mar 2014

Makabreska

Lilka, 4 lata, 4 miesiące i 9 dni

A wiesz mamo, jakbym ja w środku, w ciele, miała pieska, to on by mi zjadł wszystkie kości.

Kurtyna.

10 mar 2014

Skrucha

Różka podarła w strzępy tekturową obwolutę z płyty CD.
Po zebraniu bury od taty chodzi po domu i gada do siebie pod nosem "Ciemu ja podalłam, no ciemu, ciemu?..."

3 mar 2014

Próba telepatii

Lilka, 4 lata, 4 miesiące i 1 dzień

- Mamo, słyszałaś, co powiedziałam!?
Oczywiście, że nie, bo nie da się słuchać aktywnie dziecka, które nie nawija tylko wtedy, kiedy śpi. Oczywiście, powinno mi być głupio, wcale nie jest, ale przepraszająco wyjaśniam:
- Nie, kotku, nie słyszałam. Musiało mi umknąć. A co powiedziałaś?
- Powiedziałam BIE-DRON-KA. W myślach.