Tak mi jakoś złośliwie umknęło, że Różyczka chyłkiem, chyłkiem zdążyła roczek skończyć i nawet się nie zająknęła. Za to zaczęła chodzić. Chodzenie jest najlepszą zabawą. Ukochaną. Od wczoraj mamy upgrade - chodzenie z czymś. Koralikami. Balonikiem. Słomką do napojów.
Trudno mi pisać o Rózi.
Przy Lilce katalogowałam, zbierałam listy słówek rozumianych, słówek wypowiadanych, dokumentowałam na filmikach każdą malutką umiejętność, uczyłam ciągle nowych rzeczy, sprawdzałam wagę w siatkach centylowych i spisywałam, ile czego je.
A Róźkę tylko kocham, bez dodatków. Za to tak, że mnie wzruszenie dławi, ilekroć pomyślę o małym dziarskim dziamoku przemierzającym chwiejnie parkiet na grubiutkich nóżkach. I dlatego nie umiem o Rózi pisać. Z miłości i ze wzruszenia. Amen :)
Idyjotka postanowiła się rozmnożyć
Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
7 sty 2013
Kolęda 2013
Lilka, 3 lata, 2 miesiące i 5 dni
Rózia, rok i 12 dni
Lila zaraz na początku oznajmiła księdzu "A Pamtur też się już umie modlić!" (nie wiem, jakie "też", bo Lila umie średnio, nie licząc słynnej modlitwy z biedronkami w roli głównej -> klik), po czym nastąpiła prezentacja Pamtura.
Rózia, która kursowała cały czas po pokoju na dwóch nóżkach, była lekko sceptyczna wobec księżego "No, chodź do mnie", wobec czego Lila wykrzyknęła ochoczo "Ja pójdę!!" i rzuciła się zaskoczonemu w ramiona oraz dała się podrzucić w górę, po czym wręczyła księdzu Pamtura, który też przecież musiał zostać podrzucony. Zamiast obrazków, bo zabrakło, Lilka dostała czekoladkę, dzięki czemu zapewne będzie teraz wypatrywać kolędy z niecierpliwością przez cały rok.
Subskrybuj:
Posty (Atom)