Tak mi jakoś złośliwie umknęło, że Różyczka chyłkiem, chyłkiem zdążyła roczek skończyć i nawet się nie zająknęła. Za to zaczęła chodzić. Chodzenie jest najlepszą zabawą. Ukochaną. Od wczoraj mamy upgrade - chodzenie z czymś. Koralikami. Balonikiem. Słomką do napojów.
Trudno mi pisać o Rózi.
Przy Lilce katalogowałam, zbierałam listy słówek rozumianych, słówek wypowiadanych, dokumentowałam na filmikach każdą malutką umiejętność, uczyłam ciągle nowych rzeczy, sprawdzałam wagę w siatkach centylowych i spisywałam, ile czego je.
A Róźkę tylko kocham, bez dodatków. Za to tak, że mnie wzruszenie dławi, ilekroć pomyślę o małym dziarskim dziamoku przemierzającym chwiejnie parkiet na grubiutkich nóżkach. I dlatego nie umiem o Rózi pisać. Z miłości i ze wzruszenia. Amen :)
W pełni Cię rozumiem. Mam tak samo :)
OdpowiedzUsuńCudne te dziewuszki!
Śliczne babki z was.
OdpowiedzUsuńI roznegliżowałyście w interesujący sposób biedną lalę. :P
Wg Lili lala, której się nie da rozebrać, nie służy do niczego. Tę rozebrała chyba Rózia :)
Usuńjedno mam do powiedzenia:
OdpowiedzUsuń:*;)
Najlepszego Roziu!
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Ja tez tak mam... tylko raczej z właściwa mi schizą w kierunku "A jeśli jej albo mnie co się stanie? ..." :(
OdpowiedzUsuńs
OdpowiedzUsuńSłodki pulpecki :):): sto lat różyczko :):):) Wiolka
Ja Was znam tylko stąd tutaj, a Wy mnie w ogóle, ale chciałam Wam bardzo napisać, że jesteście cudne Dziewczyny! I te małe opisywane i edukowane przez tą mądrą większą dysponującą inwentarzem słownym jaki lubię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Was!
Dajecie nadzieję, że są właśnie tacy jeszcze ludzie!
Wszystkiego Naj Kwiatuszkowi! OOOO, Makarena! Ament!
Paulina z Wro
Wszystkiego najlepszego dla Rozi. I dla Ciebie, żebyś tylko sie wzruszala, bez tego dlawienia;)
OdpowiedzUsuńlubię Cię czytać. Najczęściej się wtedy uśmiecham. Dziś się trochę wzruszyłam i też było fajnie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i oczywiście sto lat dla Małego Okrąglaczka :)
piękne, wzruszające...:))
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Różyczki!! urodzinowe uściski:*
Słodkie masz córcie!
Pozdrawiam serdecznie!
Widzisz Iduśka :) (pozwalam sobie bezczelnie na to, bowiem spotkałyśmy się kiedyś w Polanach Surowicznych :)))) ) - ja to tak widzę:
OdpowiedzUsuńPrzy pierwszym dziecku - nawet najbardziej ukochanym musisz się tyle nauczyć - bo przecież bycie Mamą, choć wpisane w naszą naturę - wymaga solidnej nauki.... a przy drugi, zwłaszcza przy niewielkiej różnicy wieku i Twojej dobrej pamięci, już tą naukę masz i pozostaje bardzo dużo miejsca na inne :)
I dobrze :))))
Choć czasami żałuję, że przy pierwszym jeszcze to tak nie działa...
Ale to pierwsze dzięki temu też jest solidnie WYJĄTKOWE :))))
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo bardzo :)
Monika Uhera (Uherka)