Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


19 lis 2014

Każdemu według potrzeb

Liliana, 5 lat i 17 dni
Rózia, 2 lata, 10 miesięcy i cóś

Dziewczynki co wieczór się modlą. Tak, wiem, że już coś podobnego pisałam i wiem, że wspominanie Rózinego umiłowania kalorii w końcu stanie się nudne... Ale muszę, uwielbiam ją:

- Dziękuję ci, Panu Bogu, że jesteś, i że mam taką kochaną mamusię, i że jesteśmy zdrowi... - zaczyna Lila.
Różyczka nie chce być gorsza: - A ja dziękuję za żelka. I bułeczkę.
Lila kontynuuje: I proszę, żeby jutro było fajnie i żebyśmy się kochali...
- I żeby mama kupiła daktylki... - rozmarza się Rózinek.
- Róziu, o daktylki prosisz mamę - wtrącam się - a Pana Boga? O co poprosisz?
- Pana Boga... też o daktylki.



Tu z żalem nadmienię, że Rózia w zasadzie opanowała szereg szumiący i choć jeszcze czasem zapomina o tym, że w zasadzie go opanowała, to chyba będę musiała zakończyć fonetyczne różnicowanie wypowiedzi córuchn. Jeszcze tylko "r" nam zostało i koniec dzieciństwa, moi państwo.


Tu bez żalu nadmienię, że Tatuś Kochany twierdzi, iż się mylę i Róźka jeszcze sepleni równo, przynajmniej dziś sepleniła.