Adelka, 8 tygodni
Nie jest źle w domu z trójką, powiem Wam. Jeszcze nieźlej jest wtedy, kiedy starsza dwójka, albo choćby 50% tej dwójki spędza czas w przedszkolu i nie budzi najmłodszej atakami wylewnej prezentacji siostrzanych uczyć. Ani w ogóle niczym, amen. Ale wszystko do przeżycia. Tak że ten - niezdecydowanych w kwestii powiększania rodziny nieśmiało zachęcam.
Przez tych 8 tygodni zdążyliśmy mieć w domu dwa bardzo potężnie zakatarzone małe noski i jedną ospę (Lila). Najmłodsza, pasiona mlekiem z przeciwciałami, na razie nietknięta żadną zarazą - i niechże tak zostanie.
Pasienie przeciwciałami ma też dodatkowy efekt - trudno stwierdzić, czy uboczny, choć przy tym tempie nabierania masy chyba już tak. Adel rośnie nam w oczach, wczoraj popędziłam do sklepu po pieluchy "3" (3!), bo dwójkom zdarza się już czasem wypuścić górą bogatą zawartość.
Nawiasem mówiąc, "3" to rozmiar, na którym zakończyła swoją przygodę z pieluchami Lilka w wieku dwóch lat.
- A wiesz, mamo, Adelka ma trzech najlepszych kolegów - zagaja Rózia ostatnio.
- Tak? A kto to jest?
- Krab z karuzelki, cycuś i drugi cycuś.
Aha. W sumie racja. Z krabem przegrywamy wszyscy - jego jedynego Adela adoruje ostentacyjnie i bez umiaru. Warunkiem sprzyjającym jest położenie dziecka na przewijaku, najwyraźniej krab od dołu, czyli oglądany z łóżeczka, traci większość powabu.
Kąpiel była problematyczna, ba!, była niemożliwa dopóki nie pożyczyliśmy wiaderka do kąpania niemowląt. Adelka w wiadrze jest kwiatem lotosu.
Adoracja kraba. Krab z offu.
Tak tatuś hoduje sobie małego melomana.
Lilka jest ukochaną zabawką Adelki (drugą po krabie, rzecz jasna). Dobrały się idealnie: Lila może mówić, mówić i mówić niestrudzenie, w tym czasie Adelka bardzo uważnie się jej przygląda i słucha jak zaczarowana.
A tu już Adelka adoruje Adelkę. Lusterko przyjacielem każdej kobiety.