Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


29 gru 2009

Pierwsze święto

8. tydzień

"Ten, kto się śmieje ostatni, przeważnie nie ma jednego zęba na przedzie"
.
To podobno cytat ze Spinozy.

Od niedawna Lila śmieje się i pierwsza, i ostatnia, w antrakcikach też się śmieje. Stan zębów - wiadomy, więc Benedykt poniekąd miał rację.
A rodzice gapią się w nią jak ślimak na mapę węzła Sośnica i rozpływają z rozczulenia.

Dla porządku odnotujmy, że pierwszym prawdziwie szerokim uśmiechem obdarzony został w Boże Narodzenie Dziadek Kasprzyk, a minutę po nim Babcia Kasprzykowa, która zresztą tak się śmieje, że trudno się nie oduśmiechnąć.

Następny z kolei był Tatuś Kochany, który w ogóle jest idolem Lilianki i już tylko czekam na "tatusiu, jak będę duża, to się ze mną ożenisz".

Mamusia sobie nie bardzo zasłużyła, bo nie będziemy głupi, żeby śmiać się do kogoś, kto myje pupę i wyciąga gile z nosa. Ale po kilku dniach, z braku bardziej interesujących obiektów w okolicy, też jej się dostało.
Co uwieczniła.
Hough.

20 gru 2009

Liliput

Fajnie jest mieć ulubionych bohaterów dzieciństwa i chcieć się na nich wzorować. Winnetou. Baltazara Gąbkę. Anię Shirley. Od biedy tę wariatkę Langstrump.
Ale żeby zaraz Oskar Matzerath?!

Wiecie, co to siatki centylowe wagi niemowląt?
To takie coś, co nie uwzględnia Lili.
Ha, ha.

Zemściło się na mnie to, że kiedyś kogoś nazwałam ryżym kurduplem...

Niemniej - staramy się być optymistami. To znaczy - ja się staram, bo NMSIE to już raczej jest:

- Co ten lekarz mówi, że Lilka słabo rośnie. Przecież wystarczyłoby, żeby spojrzał na jej rzęsy!


- Przecież je regularnie. To na co ona wydatkuje tę energię?
Ja (ponuro): na kupy?
- Na myślenie! No popatrz na mnie.

Fakt. Proporcje NMSIE, a ściślej - stosunek jego wzrostu do wagi - też zdają się nie poddawać jakimkolwiek statystykom.
No nic. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie szukam na Allegro niezbyt drogiej wagi do ważenia opornie tyjących niemowląt. W sumie to chyba tylko po to, żeby się troszkę podenerwować. To podobno świetnie spala tłuszcz. NMSIE tak twierdzi.

17 gru 2009

Pierwsza Zagadka

Lilaka wypryszczyło. Nie jakoś dramatycznie i widowiskowo, ale mimo wszystko godziwie. Punkt po punkcie. Równomiernie i elegancko.
Robią gdzieś konkursy na najbardziej wyrafinowane wzorki na dziecięcej cerze?
Mogliby robić.
Punktowałoby się wielkość i regularność plamek, zabarwienie, równomierność rozłożenia, rozrzut, zagęszczenie na jeden cm2... Myślę, że Lila miałaby spore szanse na finał.

Lilkowa mama, kobieta o strusim żołądku i zwolenniczka diety żryj-wszystko-to-jest-twoje-dziecko-więc-nic-mu-nie-zaszkodzi, z niechęcią i zupełnie bez przekonania wyeliminowała ze swojego jadłospisu wszelkie mleko, orzechy, miód i kakao - i czeka na efekty, których brak. W związku z czym coś czuje, że z dietą wytrwa do chwili, kiedy ktoś umieści dowolną czekoladę w promieniu 10 metrów, a zważając na to, że NMSIE jest właśnie na zakupach w Lidlu...

Jak dotąd okołotygodniowa wysypka została przez znawców podejrzana o bycie skazą białkową, potówkami, rumieniem, trądzikiem niemowlęcym, alergią kontaktową oraz "czymś, co nie wiadomo czym jest, ale kieeedyś zeeeejdzie".

12 gru 2009

Kasprzyku, Kasprzyku, co tam niesiesz w koszyku?

A ostatnio podsłuchałam, jak NMSIE śpiewał sobie w łazience "Lilaku, Lilaku, co tam niesiesz w plecaku?".
Tradycja rodzinna z pokolenia na pokolenie...


Liliana

Lilka, Lilko, Lilu, Lilasku, Lilijko, Lilianko, Lilinku, Lilinko, Liliku, Lilaku, Lileczko, Liliszku, Liluszku, Lyla, Nosku, Muchomorku, Malutku, Dziecku, Pupku, Córko-Awanturko, Skrzaciku, Myszku-Widliszku, Myszko, Marudku, Zołzo, Słonko, Głupotku, Żółwiku, Żabko, Szmurku-Burku, Ptaszku-Skojarzku, Uśmiechaczku, Cipku, Cudku, Lilciu, Lilutku, Lilucie, Przytulku, Lilasiu, Liluchu...

A potem będzie szukanie w Googlach "Dlaczego dziecko nie reaguje na swoje imię?"

4 gru 2009

Lila Zdobywca

4 tygodnie i 5 dni

Tak dla porządku odnotowuję:

w ostatnim tygodniu Lilka:
1. Zaczęła wydawać odgłosy paszczą, inne niż płacz. Zdecydowanie jako efekt ukontentowania. Brzmią jak A!, E! oraz jakieś dziwne U!, które NMSIE nazwał japońskim. A niech mu będzie.
2. Jakimś cudem przewróciła z plecków na brzuszek. Przed chwilą. Podejrzewamy, że tym cudem był smoczek, do którego koniecznie chciała dosięgnąć. W ogóle Lila zaczyna robić użytek ze swych rąk - inny niż wpychanie ich sobie po gardło do buzi.

Tu dowody Lilaczej zręczności (ktoś zasugerował, że po prostu nie lubi kaczuszek...).

3. Wykazała niezwykłą muzykalność, wpatrując się z zachwyconym otwartym dziobem w grającego na gitarze NMSIE i wierzgając do rytmu odnóżami. Tak, DO RYTMU, nie ściemniam :D