Słucham sobie czasem, jak NMSIE (alias Tatuś Kochany) zabawia Liliankę konwersacją podczas przewijania. Jak wiadomo, konwersacja z niemowlęciem powinna być kształcąca przynajmniej dla jednej ze stron.
I jest, jako że NMSIE ma we krwi edukowanie wszystkiego, co się rusza. Lila rusza się dużo, uznajmyż ją zatem za świadomą prowokatorkę...
- I widzisz, Lileczko, wszystko masz podwójne. Tu masz jedną rączkę, a tu drugą. Nóżki też masz dwie. Jedna i druga. I dwa oczka. I uszka. I, ee, nosek. O, a tu masz guziczki. Liczymy od góry: raz, dwa, trzy, cztery, pięć. A najciekawsze jest to, że kiedy policzysz je od dołu, będzie tyle samo: raz, dwa, trzy, cztery, pięć.- O, a tu masz grzechotkę. Albo gryzaczek. I tu są krówki. Żółta, niebieska - albo granatowa - i czerwona. I one są na zielonym kółku. Albo owalu. I jeszcze jest tu taki motylek. Albo kokardka...A Lileczka grzecznie wszystkiego słucha i cieszy się, że wie coraz więcej.
