Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


31 paź 2013

O spostrzegawczości

Różysia, 1 rok, 10 miesięcy i 5 dni

- Mamo, mamo, but'! Mamo, bucik!
- Gdzie, Róziu?
- Tam, tam! Bucik Peppy!
- Świnki Peppy?
- Tak! Bucik! Peppa pig!


A tu Róźka i jej punkt obserwacyjny :)

22 paź 2013

W roli

Lilka, za 10 dni 4 lata

Lila łazi po domu na czworakach i miauczy, bo jest Bazylką.
- Bazylko, wyjdź teraz z kuchni, bo chcę tu umyć podłogę. Będziesz miała mokre łapki.
- Miau, ale ja jestem kotkiem-czyścioszkiem, lubię mieć mokre łapki.
- Podepczesz mi całą podłogę, jak będziesz tu chodzić, będzie brzydko wyglądała.
- Ale ja jestem kotkiem, a kotek tego nie rozumie.

16 paź 2013

Dobra siostra

Rózia, rok, 9 miesięcy i 20 dni

- Róziu, chcesz morelę?
- Tap, molele.
- Proszę. O, jest jeszcze jedna. Jedna dla ciebie, a jedna dla mnie.
- Nie! La Lili.

Odłożyłyśmy na talerzyk i czeka, aż Lila wróci z przedszkola.

14 paź 2013

Wszystkożernie

Lila, 3 lata, 11 miesięcy i 12 dni

- Mamo, a czego nie lubią koty?
- Hmm, na przykład cytryny. Albo czosnku. Wiesz, koty najbardziej lubią mięso, bo to mięsożercy. Ale są też takie zwierzęta, co lubią jeść tylko rośliny - jak królik. A ludzie są wszystkożerni... - kontynuuję wykład.
- Ludzie przecież nie są wszystkożerni!
- Jak to nie?
- Bo na przykład dorośli nie jedzą lizaków.

13 paź 2013

O gustach i... i takich tam

Lilka, 3 lata, 11 miesięcy i 11 dni


Rózia siedzi na kibelku, Lila czai się obok, bo chce zobaczyć kupę. Nie pytajcie, chce to chce. Ja z kolei czaję się przy Róży, żeby mi nie zwiała z muszli z brudnym pupskiem, jak to ma w zwyczaju. Samo życie. Za chwilę przy Rózi zmienia mnie Tatuś Kochany, bo on już miał szansę zjeść obiad, a mój właśnie stygnie w kuchni (samo życie x 2). Z pewnego oddalenia słyszę zatem szum spłukiwanej wody i ryk zawodu pierworodnej... - Lila przybiega do mnie zapłakana, usmarkana i żali się, że tata spłukał kupę, a ona jeszcze nie zdążyła jej zobaczyć. Trochę skręcam się ze śmiechu, ale staram się robić współczujące miny.
Tatuś Kochany, wyczuwszy powagę sytuacji, woła za beksą z łazienki:
- Lila, chodź, nie wszystko się spłukało, są jeszcze jakieś resztki!
- Resztki mi się nie podobają - burczy w podłogę obrażona Lilianka i kontynuuje szlochy...

Multimedia

Jakiś guziczek mi się zaciął. Ten od weny. Dlatego obrazki.

Lila, 3 lata, 11 miesięcy i 11 dni
Rózia, rok, 9 miesięcy i  17 dni
Mama, gdzieś między trzydziestką a czterdziestką














 

4 paź 2013

Róża to ja

 Róża, 1 rok, 9 miesięcy i kawałek


Rózinka bardzo wcześnie opanowała zaimek "ja" - prawdopodobnie pod wpływem starszej siostry - kiedy Lila krzyczy "teraz ja, ja!" i potem coś dostaje, należy ją naśladować. Nie byliśmy pewni, czy "ja" to nie mocno uproszczona wersja imienia "Róża", ale niedawno okazało się, że jest "ja" i jest "Lula".

I tak "ja" jest odpowiedzią na wszystkie pytania skierowane do Rózi i zaczynające się od "A kto...?", co stanowi przednią rozrywkę dla całej rodziny:
- Rózia, uderzyłaś Lilkę?
- Nie.
- A kto jest małym kłamczuszkiem?
- Ja!

Poza tym obok "ja" zaczęło pojawiać się "ty". Najpierw chyba nawet w znaczeniu właściwym, ale bardzo szybko relatywność zaimka pomieszała Rózi w głowie i teraz, żeby w żadnym razie nie zostać pominiętą, chcąca czegoś Rózia krzyczy "ja, ti, ja, ti!!"

A dzisiaj śpiewałam Rózi wymyśloną naprędce piosenkę ze słowami "mała, mała Rózia", którą Rózinka pięknie naśladowała, z początku śpiewając "mała, mała Mi", a po wytłumaczeniu, że nie tylko Mi może być mała: "mała, mała... ja!".