Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


9 kwi 2010

Dziecko z kalendarzyka

Od czasu do czasu zerkam w jakieś "kalendarze rozwoju psychoruchowego" i sprawdzam, jak tam nam się dziecko psychoruchorozwija.
Oczywiście zawsze jest to znakomita okazja, żeby znaleźć sobie jakiś powód do niepokoju, bo dzień bez powodu jest dniem straconym. Na przykład że Lila nie powtarza sylab (jak ma powtarzać, skoro jeszcze ich nie mówi w ogóle, a?) albo że turlanie się jest poniżej jej godności.

Lilkowy Tatuś Kochany podśmiewyyyywa się z tych kalendarzy, a jeszcze bardziej - z lęków Martwiącej się Matki.

Dzisiaj:
- Który to mamy tydzień? Zaraz sprawdzę w "Kalendarzu pierwszego roku". O, dwudziesty trzeci!
- "Dziecko może już grać z tobą w szachy. Wprawdzie nie musi jeszcze wygrywać, ale już nie powinno tracić figur".

5 komentarzy:

  1. szachy jak szachy, powinna już w pokera ciąć z tatusiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. :D
    A mnie się "dziecko z kalendarzyka" skojarzyło z czymś zupełnie innym ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zielonooka: kiedy tatuś raczej z tych szachowych. Jak i jego ojciec... Drugi dziadek jest karciany, ale raczej brydż wchodzi w grę :)
    Mozz: wiem, taki był mój niecny zamysł językowowbładwprowadzający ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.
    Bardzo chętnie zaglądam do Twojego bloga od dłuższego już czasu :)
    Ja jakiś czas temu zmieniłam dostępność bloga i jest on dostępny tylko dla zaproszonych osób. Jeśli miałabyś ochotę do nas zajrzeć, to podaj proszę swojego maila, wyślę wtedy zaproszenie :)
    Pozdrawiam
    Ania z http://gozdziki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej - dopiero dzisiaj zobaczyłam komentarz na kyciach, sorry (blox ssie). Następnym razem emailem szybciej (zuzanka AT kofeina.net).

    OdpowiedzUsuń