Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


26 lip 2010

Dwudziesty szósty lipca...

...ogłaszam Dniem Komunikacji.


Prolog
Siedzę z Lilakiem na macie. Lilak niewyraźny. Pytam: "Zjadłabyś coś? Chcesz jeść?". A tu mi Lilak kłapie w odpowiedzi paszczą, bezgłośnie, ale wyraźnie mówiąc "am, am", po czym zaczyna marudzić i uspokaja się dopiero po wchłonięciu wielgachnej michy kaszki z owocami.

Scena pierwsza
Spacer. Lila, dziecko zafascynowane dźwiękami, charczy. Ot tak, charczenie jej się spodobało, to charczy. Matka odcharkuje czy też odcharcza ochoczo w celu podtrzymania dialogu.
- Chark.
- Chark.
- Chark.
- Te, Lila, może byś powiedziała coś do rzeczy zamiast tak charczeć? Może byś powiedziała "mama"?
- Ma-ma.
- Yyyy, brawo, brawo, powiedziałaś mama!
(Lila bije sobie brawo)
- Lila, a powiesz mama? Ma-ma.
- Ma-ma.
- Brawo!
(Lila bije brawo)
Doświadczenie zostało powtórzone jeszcze po raz trzeci, bo szczęśliwa matka nie mogła uwierzyć.

I od razu scena finałowa, bo niepostrzeżenie nadszedł wieczór
Kupiłam dziś Lili piłkę, taką miękką, niedużą.
Pokazuję.
Turlam.
Mówię: Lila, daj piłkę.
Potoczyła w moją stronę.
Przypadek, myślę, bo trochę krzywo poszło.
Turlam znowu. Daj! Odturlała.
I tak wiele razy.

Mądre mamy dziecko.
(Uff).

25 lip 2010

Kandydatka do Orderu Uśmiechu

38 tydzień

Lilka dostała małpiego rozumu na widok cytryny.
Pokazałam jej plasterek - złapała i zaczęła z zapałem oblizywać.
Dobra - myślę - zobaczymy, czy będziesz taka chętna, jak ją dostaniesz w większej dawce. Wycisnęłam trochę soku do kubeczka - przyssała się i wypiła wszystko. Bez skrzywienia.

Tak bardzo brakuje jej witaminy C czy jest zwyczajnie nienormalna?

22 lip 2010

Jak zarobić na dziecku?

38 tydzień

Za 0,2% szacowanej wartości mieszkania wypożyczę Lilkę osobom kupującym nowe lokum. Szczególnie polecam zainteresowanym rynkiem wtórnym. Daje duże możliwości stargowania ceny.

Od kiedy Lila odważyła się opuścić swój pokój i nagle jest WSZĘDZIE, okazało się, że:
- pod rurą w kuchni jest doskonałe miejsce na składowisko kurzu, który się tam gromadzi z niespotykaną prędkością i jest trudny do usunięcia,
- kawałek panela pod drzwiami balkonowymi jest obluzowany,
- w sypialni odchodzi farba od ściany,
-boczna pokrywa kaloryfera w przedpokoju nie jest dobrze umocowana i można się nią palnąć w łeb, zwłaszcza kiedy ma się 70 cm wzrostu i porusza na brzuchu,
- kontakt w rogu pokoju wyłazi ze ściany i zaraz odpadnie,
- zamocowanie drzwiczek w szafie w sypialni to fuszerka...


I to wszystko w jakieś 20 minut!



29 cze 2010

Domowe zwierzęta

35 tydzień


Podobno sprawiają, że niemowlę staje się bardziej mobilne.

W naszym przypadku to niemowlę sprawia, że domowe zwierzęta uczą się chodzić na dwóch. I fruwać...


Jakość słaba, ale nie miałam za wiele czasu... Tymianek też nie.



25 cze 2010

Poprzez pola, poprzez las idą zęby, bo już czas

34 tydzień

- To pokaż ten nowy ząb Lili. - prosi moja mama.

- Lila, otwórz buzię... O, tu jest, na dole.
- Ale przecież tam są dwa!

I tak dowiedzieliśmy się, że Lilianka preferuje metodą rocznicową. Pierwszy ząbek był prezentem urodzinowym dla matki chrzestnej. Drugi - prezentem na Dzień Ojca. Obstawiamy kolejne ważne daty. Najbliżej 1 lipca, imieniny prababci.

1 cze 2010

Dzień Dziecka

31 tydzień

Tata dał dziś Lilakowi pierwszą własnoręcznie zrobioną zabawkę.
Przepis?
Wyjąć baterię ze starego telefonu i nasypać w jej miejsce trochę kolendry.
Dziecko zachwycone.


A potem Lila mogła robić, co chce, na przykład samodzielnie jeść...


Niestety, tradycyjny Dzień Dziecka, czyli olanie wieczornej kąpieli, już nie przeszedł...

24 maj 2010

Dzień jak co dzień

30 tydzień

Moje dziecko leżało dziś na macie. Z mnóstwem zabawek.

Najpierw podpełzło do leżącego pod krzesłem pudełka po butach i zaczęło je z zapałem obgryzać.
Potem poczołgało się do zasilacza od laptopa i próbowało przegryźć kabel bezzębnymi dziąsłami.
W końcu, po próbach złamania anteny radia stojącego na podłodze, poszło spać.

Spełnione i szczęśliwe.

Koniec bajki.

1 maj 2010

Uwaga! Będzie rzewnie...

Za niecałe dwie godziny Lila skończy pół roczku.

Zanim zaszłam w ciążę bałam się bardzo "tego wszystkiego".
A teraz?

Lila przez te pół roku (a może "przez tych 15 miesięcy") pokazała nam, że nie było czego. Że rodzicielstwo jest wspaniałą przygodą. Że miłość do dziecka jest przeogromna i wyjątkowa.

Napisałabym więcej, ale trochę się poryczałam.


Film zrobiłam. Nie jestem z niego szczególnie zadowolona, ale mój program nie wytrzymywał tego wszystkiego, co próbowałam do niego wtłoczyć :)

Sługa dwóch panów

Moje dziecko ma dwie wielkie miłości. Papierki i sprzęt elektroniczny.

Wczoraj usiadła, podciągając się jedną ręką za mój palec, bo trzymałam w dłoni komórkę. Przypominam, że Lila NIE SIADA...
Potem dostała szału, bo nie potrafiła dosięgnąć aparatu leżącego przed nią na dywanie. W ogóle na widok aparatu na ogół zamiera i wgapia się jak zaczarowana w obiektyw, co uniemożliwia sfilmowanie takich wyczynów jak ssanie dużego palca u nogi albo śpiewanie do poduszki z owieczką. Jakby miała wbudowany radar uruchamiający się na ten dźwięk, który sygnalizuje złapanie ostrości przez aparat.

To dzisiejsze komórkowe wyczyny:

28 kwi 2010

Wie ktoś...


...czy i gdzie można kupić zestaw do zabawy "Mała księgowa"? Nie musi być różowy.

Wczoraj Lilianka nie mogła się oderwać od wielkiego segregatora zatytułowanego "Doradca podatnika", choć nachalnie podtykałam jej pod nos ukochaną żyrafkę i inną martwą naturę.

A dziś? Dziś ściągnęła ze stołu prawie cały obrus, żeby dostać się do leżących na środku papierów z ubezpieczalni.
A kiedy przyszło zamówione dla Lilki łóżeczko turystyczne i rodzice wszystkie siły woli, ciała i umysłu skupiali na zmontowaniu go zielonym do góry, latorośl zajęła się niepostrzeżenie metodyczną konsumpcją faktury VAT.

Całe szczęście łóżeczko bardzo się wszystkim podoba, bo już raczej nie dałoby się go zwrócić.

21 kwi 2010

W chowanego

27 tydzień

Tak się dziś bawiłyśmy, że nam dwa razy woda w wanience wystygła i musiałam dolewać wrzątku...

12 kwi 2010

De gustibus...

Tydzień 26

Kaszka jest obrzydliwa i śmierdzi zdechłym szczurem. Jeśli się zamknie buzię odpowiednio szybko, to świństwo ma szansę trafić od razu na brodę, bez lokalizacji pośrednich.

Mama wykorzystuje niechęć Lilki do kaszki waniliowej, codziennie dojadając ledwie napoczętą porcję, przygotowaną pod pretekstem "a może dzisiaj będzie jej smakować?".


9 kwi 2010

Dziecko z kalendarzyka

Od czasu do czasu zerkam w jakieś "kalendarze rozwoju psychoruchowego" i sprawdzam, jak tam nam się dziecko psychoruchorozwija.
Oczywiście zawsze jest to znakomita okazja, żeby znaleźć sobie jakiś powód do niepokoju, bo dzień bez powodu jest dniem straconym. Na przykład że Lila nie powtarza sylab (jak ma powtarzać, skoro jeszcze ich nie mówi w ogóle, a?) albo że turlanie się jest poniżej jej godności.

Lilkowy Tatuś Kochany podśmiewyyyywa się z tych kalendarzy, a jeszcze bardziej - z lęków Martwiącej się Matki.

Dzisiaj:
- Który to mamy tydzień? Zaraz sprawdzę w "Kalendarzu pierwszego roku". O, dwudziesty trzeci!
- "Dziecko może już grać z tobą w szachy. Wprawdzie nie musi jeszcze wygrywać, ale już nie powinno tracić figur".

8 kwi 2010

Uczennica Zenona...


Lilianka ma taką ciekawą właściwość, że - z wyjątkiem momentów, kiedy ma pełną pieluchę albo jest bardzo głodna - uznaje stan aktualny za najlepszy z możliwych.
Zapewne dlatego nie nauczyła się jeszcze przewracać z brzuszka na plecy.
Po prostu na brzuszku jest fajnie. To po co się przewracać, a?
Kiedy się ją położy na pleckach, też jest ekstra. Można sobie leżeć i leżeć, i leeeeżeć...
Jej niechęć do zmiany status quo była widoczna zwłaszcza wtedy, kiedy potrafiła się rozryczeć nie dlatego, że mamy długo nie było w okolicy, ale dlatego, że podeszła i wzięła dziecko na ręce... Przecież tak się fajnie leżało, po co to zmieniać?

Dzisiaj zostawiłam dziecko rano na macie z ukochaną żyrafką i poszłam robić śniadanie. W planach miałam nakarmienie Lili zaraz jak skończę. Kiedy wróciłam do jej pokoju, zastałam dziecko smacznie śpiące z palcem w buzi, w drugiej ręce dzierżyła żyrafę. Po półgodzinie obudziła się, podniosła, uśmiechnęła i zaczęła bawić dalej...