Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 20 dni
- Czemu płaczesz, Lila?
- Ja nie płaczę, tylko mam taką smutną minkę. Jak dostanę obsiankę, to będę miała wesołą.
Idyjotka postanowiła się rozmnożyć
Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
Tego blogu .
A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)
Miłego czytania.
23 gru 2012
22 gru 2012
Jacek Cygan w spódniczce
Lilka, 3 lata, miesiąc i 20 dni
Z relacji Tatusia Kochanego:
- Klei masło, klei czołki, co to za osioooołki…
- A co to są czołki?
- Osioooołki…
- Osiołki to wiem, co to jest. A czołki?
- Czołki to takie zabawki.
- A jak wyglądają?
- Klei masło, klei czołki, co to za osiooołki. Hm. Ja na zabawki mówiłam chyba brołki, co?
Był jeszcze dalszy ciąg: osiołki to masło jedzą, tak jak jakieś łołki. Nie pytałem, co to łołki.
Z relacji Tatusia Kochanego:
- Klei masło, klei czołki, co to za osioooołki…
- A co to są czołki?
- Osioooołki…
- Osiołki to wiem, co to jest. A czołki?
- Czołki to takie zabawki.
- A jak wyglądają?
- Klei masło, klei czołki, co to za osiooołki. Hm. Ja na zabawki mówiłam chyba brołki, co?
Był jeszcze dalszy ciąg: osiołki to masło jedzą, tak jak jakieś łołki. Nie pytałem, co to łołki.
21 gru 2012
Piosenka z pointą
Lilka, 3 lata, miesiąc i 19 dni
- O jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie...
- Lila, o czym śpiewasz?
- To jest piosenka o ładnie. I wiesz, co jest na końcu?!
- Co?
- Na końcu jest "O jak ładnie, o jak ładnie"!
- O jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie, o jak ładnie...
- Lila, o czym śpiewasz?
- To jest piosenka o ładnie. I wiesz, co jest na końcu?!
- Co?
- Na końcu jest "O jak ładnie, o jak ładnie"!
Sylwestrowa licytacja
Koniec świata już chyba za nami. Czy ktoś chce się przyozdobić godnie na powitanie nowego?
Tu mamy dwie bransoletki ofiarowane przez Szarlotkę na rzecz Szymowego serduszka:
1. złotobrązową:
Bransoletk a wykonana z 3 skórzanych rzemieni, szklanego i drewnianeg o koralika oraz metalowych przekładek i zawieszek bez dodatku niklu.
Wystawiam je na licytację.
Całkowity dochód z bransoletek zostanie przeznaczony na dorzutkę do operacji Szymona.
Kto jeszcze nie jest zorientowany, o co chodzi, zapraszam tu: klik
Cena wywoławcza złotobrązowej (1) - 15 zł, turkusowej (2) - 10.
Licytować można w komentarzach pod postem w formule: numer bransoletki - oferowana kwota.
Zapraszam i gorąco zachęcam do działania. Macie właśnie jedną z nielicznych szans na wydanie kasy naprawdę z sensem ;)
Licytacja zamknie się razem z nowym rokiem, potem Szarlotka wyśle bransoletki do ich nowych właścicieli.
Ida
Tu mamy dwie bransoletki ofiarowane przez Szarlotkę na rzecz Szymowego serduszka:
1. złotobrązową:
Bransoletk a wykonana z 3 skórzanych rzemieni, drewnianyc h koralików oraz metalowych przekładek i zawieszek bez dodatku niklu.
Dwukrotnie owijana wokół nadgarstka .
Dwukrotnie owijana wokół nadgarstka
2. I turkusową
Wystawiam je na licytację.
Całkowity dochód z bransoletek zostanie przeznaczony na dorzutkę do operacji Szymona.
Kto jeszcze nie jest zorientowany, o co chodzi, zapraszam tu: klik
Cena wywoławcza złotobrązowej (1) - 15 zł, turkusowej (2) - 10.
Licytować można w komentarzach pod postem w formule: numer bransoletki - oferowana kwota.
Zapraszam i gorąco zachęcam do działania. Macie właśnie jedną z nielicznych szans na wydanie kasy naprawdę z sensem ;)
Licytacja zamknie się razem z nowym rokiem, potem Szarlotka wyśle bransoletki do ich nowych właścicieli.
Ida
12 gru 2012
Ładne rzeczy :)
Szarlotka aż za dobrze wie, co to znaczy mieć dziecko z chorym
serduszkiem... Ale myślę, że nawet gdyby nie to, przejęłaby się sprawą
Szymka, bo to bardzo dobra osoba.
Popatrzcie, co ofiarowała:
Popatrzcie, co ofiarowała:
Bombka-medalion ozdobiona motywem świąteczny m, ze spękaniami , wykończona werniksem szklącym.
Szerokość 13 cm.
Szerokość 13 cm.
Bombka zostanie rozlosowana wśród tych, którzy wpłacą datek na Szymka (szczegóły tutaj) i zgłosi to pod tym postem.
Śledźcie też kolejne wpisy, bo coś czuję, że na tym się nie skończy ;)
I proszę, informujcie znajomych! Razem zdziałamy więcej.
11 gru 2012
O dobrych ludziach
Nie chciałam ich dołączać do poprzedniego wpisu, bo należy się im osobny.
Koniecznie zajrzyjcie do Ferkowni oraz do Elfi z blogu Ganutell!
One także przyłączyły się do zbiórki - i również oferują swoje rękodzieła tym, którzy zechcą pomóc małemu chłopcu czekającemu na operację.
Polecam zwłaszcza tym, którzy już nie mieszczą się w body w rozmiarze 62 ;)
Koniecznie zajrzyjcie do Ferkowni oraz do Elfi z blogu Ganutell!
One także przyłączyły się do zbiórki - i również oferują swoje rękodzieła tym, którzy zechcą pomóc małemu chłopcu czekającemu na operację.
Polecam zwłaszcza tym, którzy już nie mieszczą się w body w rozmiarze 62 ;)
Bardzo ważna sprawa - reaktywacja
Drodzy Czytelnicy!
Bardzo dziękuję Wam za odzew w sprawie Szymkowego serduszka! Pisałam już wczoraj w komentarzach pod tamtym wpisem, a dziś powtórzę, że kot lub biedronki idą do Zolinki, proszę tylko o kontakt w sprawie przesyłki na adres notki-idyjotki@o2.pl (funkiel nówka, założony minutę temu :)).
Informuję też, że pozostałe ubranko wraz ze ślicznym pajacem w rozmiarze 68 zaoferowanym przez Alcydło, o, takim:
przechodzą niejako do drugiej tury, tzn. osoby, które jeszcze zdecydują się wpłacić jakąś kwotę na Szymkową operację (a nie wątpię, że znajdzie się takich sporo!) i poinformują o tym w komentarzu pod tym postem, wezmą udział w losowaniu i będą mogły wybrać ubranko, które do nich trafi.
Ufff, nie nadaję się do pisania regulaminów i instrukcji.
Mamy do zebrania jeszcze kupę kasy. Dowiedziałam się od mamy Szymka, że brakuje im jeszcze 120 tysięcy złotych (stan na zeszły piątek), czyli zebrano stosunkowo niewiele. Proszę, pomyślcie o małym chłopcu zdanym na Waszą łaskę, o tym, jaki jest dzielny i jak bardzo należy mu się ta szansa, jedna na tysiąc...
Bardzo dziękuję Wam za odzew w sprawie Szymkowego serduszka! Pisałam już wczoraj w komentarzach pod tamtym wpisem, a dziś powtórzę, że kot lub biedronki idą do Zolinki, proszę tylko o kontakt w sprawie przesyłki na adres notki-idyjotki@o2.pl (funkiel nówka, założony minutę temu :)).
Informuję też, że pozostałe ubranko wraz ze ślicznym pajacem w rozmiarze 68 zaoferowanym przez Alcydło, o, takim:
przechodzą niejako do drugiej tury, tzn. osoby, które jeszcze zdecydują się wpłacić jakąś kwotę na Szymkową operację (a nie wątpię, że znajdzie się takich sporo!) i poinformują o tym w komentarzu pod tym postem, wezmą udział w losowaniu i będą mogły wybrać ubranko, które do nich trafi.
Ufff, nie nadaję się do pisania regulaminów i instrukcji.
Mamy do zebrania jeszcze kupę kasy. Dowiedziałam się od mamy Szymka, że brakuje im jeszcze 120 tysięcy złotych (stan na zeszły piątek), czyli zebrano stosunkowo niewiele. Proszę, pomyślcie o małym chłopcu zdanym na Waszą łaskę, o tym, jaki jest dzielny i jak bardzo należy mu się ta szansa, jedna na tysiąc...
8 gru 2012
Plany na przyszłość
Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 6 dni
Walczę z pumeksem, Lila przychodzi do łazienki.
- Co robisz?
- Ścieram sobie pięty, bo mam szorstkie. Ty masz mięciutkie, ty nie musisz.
- A jak będę duża, to też będę panią?
- Uhm.
- Będę panią i też będę miała szorstkie pięty! I będziemy panie dwa. A Rózia będzie naszym dzidziusiem.
Z cudzej perspektywy
Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 6 dni
Lilka zwraca się do mnie: A tata mówi do mamy Rózi "Idusiu", wiesz?
Lilka zwraca się do mnie: A tata mówi do mamy Rózi "Idusiu", wiesz?
6 gru 2012
Mikołajki
Lilka, 3 lata, miesiąc i 4 dni
Lilka
wiele miesięcy temu zgubiła gdzieś Babcię - ulubioną figurkę z LEGO
Duplo. Przeszukaliśmy dom, ale Babcia przepadła bez śladu, więc naściemnialiśmy dziecku, że pewnie wyjechała w daleką podróż. Lila bardzo jej szukała, tęskniła, a w Lilkowe urodziny prawie się poryczałam, kiedy przed rozpakowaniem każdego prezentu dopytywała się, czy będzie tam Babcia.
Wtedy od razu kupiliśmy na Allegro taką samą i położyliśmy ją wczoraj w nocy
Lili przy łóżku obok innych prezentów. Rano przybiegła do naszego pokoju rozpromieniona,
wołając "Babcia już jest!!"
Mikołaj wie, czego dzieciom trzeba.
4 gru 2012
BARDZO WAŻNA SPRAWA
U nas życie przez te 2,5 roku postawione na głowie, bo to nie jest
normalne życie. Stan gotowości na szpital 24 godz. na dobę,
codziennie. Było tak, że jedno z nas spało w ubraniu, żeby w razie
Szymkowych wyskoków szybko nie tracić czasu na przebierkę. Jak o tym
myślę, to nie wiem, jakim cudem my jeszcze zipiemy. Człowiek to bestia,
co się przystosowuje.
To jest fragment maila. Napisała do mnie dawna przyjaciółka ze studiów, mama dwóch chłopców. Starszy, Mikołaj, jest zdrowy, drugi, Szymek, też miał być zdrowy. Ale kiedy się urodził, to jakoś wcale nie był.
Nie wiem i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem, jak się czują rodzice, którzy słyszą, że ich dziecko raczej nie ma szans na to, że będzie żyć. I potem, kiedy lekarze dają im nadzieję, że może jednak się uda - a wciąż się nie udaje, kolejne operacje kończą się dramatycznie, a na końcu orzeka się, że wyczerpały się już możliwości.
Dwuipółletniego dziecka.
Wyczerpały się.
Tylko że Szymek, chłopiec z wesołymi chochlikami w oczkach, ciągle żyje i ma w trąbce komunikaty o wyczerpanych możliwościach. Całkiem mu się tu podoba i nigdzie się nie wybiera.
Zapisał się nawet na operację do Wielkiego Profesora, sztukmistrza od łatania malutkich serduszek, bo kto mu pomoże, jak nie Profesor?!
Ale operacja ma być już na początku przyszłego roku. Co mamy? Grudzień?
Operacja ma być lada dzień.
I trzeba zebrać na nią pieniądze.
Procedury wyceniono na 36 000 euro. To prawie 150 tysięcy złotych.
Mama i tata Szymka ciężko pracują na to, żeby się udało.
Ale sami nie dadzą rady.
Proszę, bardzo proszę Was, czytelnicy, o gest, za który będzie Wam bardzo wdzięczne nie tylko to jedno chore serduszko, ale i strapione serca rodziców i dziadków Szymka, ofiarne serca ich przyjaciół i wszystkie wrażliwe serca tych, którzy rozumieją, jak to jest zastanawiać się nad tym, co stanie się z naszym dzieckiem, jeśli nie znajdą się ludzie chętni pomagać.
Mamy naprawdę mało czasu!
mam w zanadrzu jeszcze taki komplecik:
Rozmiar 94 - mamusie aktualnych 6-8-miesięczniaków niech się szykują, bo jak się zrobi ciepło, to będzie jak znalazł! Uniseksowy i wielozadaniowy: na plac zabaw, zamiast piżamki, do ubarwienia recytacji "Żuka" Jana Brzechwy, nad morze i w góry.
Wylosowany dobrodziej będzie mógł sobie wybrać nagrodę, a pozostałe ubranko przejdzie do następnej tury. A, oczywiście mogę jeszcze domalować na ubranku imię dziecka, które będzie je nosić. Tylko proszę, bardzo proszę o otwarcie serc i kont, o przesyłanie tego posta znajomym, o linkowanie, polecanie, dzielenie się - niech ktoś wreszcie skorzysta na tym, że całymi godzinami płaszczymi tyłki przed monitorem :)
Podglądam Was czasem w statystykach i wiem, że dobre kilkaset osób zagląda tutaj codziennie. Tak, do Was piszę. Będę Wam tak wdzięczna, jak nie wiem, jeśli podzielicie się z Szymonem jakimś kawałeczkiem swojego własnego serca.
Ida
To jest fragment maila. Napisała do mnie dawna przyjaciółka ze studiów, mama dwóch chłopców. Starszy, Mikołaj, jest zdrowy, drugi, Szymek, też miał być zdrowy. Ale kiedy się urodził, to jakoś wcale nie był.
Nie wiem i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem, jak się czują rodzice, którzy słyszą, że ich dziecko raczej nie ma szans na to, że będzie żyć. I potem, kiedy lekarze dają im nadzieję, że może jednak się uda - a wciąż się nie udaje, kolejne operacje kończą się dramatycznie, a na końcu orzeka się, że wyczerpały się już możliwości.
Dwuipółletniego dziecka.
Wyczerpały się.
Tylko że Szymek, chłopiec z wesołymi chochlikami w oczkach, ciągle żyje i ma w trąbce komunikaty o wyczerpanych możliwościach. Całkiem mu się tu podoba i nigdzie się nie wybiera.
Zapisał się nawet na operację do Wielkiego Profesora, sztukmistrza od łatania malutkich serduszek, bo kto mu pomoże, jak nie Profesor?!
Ale operacja ma być już na początku przyszłego roku. Co mamy? Grudzień?
Operacja ma być lada dzień.
I trzeba zebrać na nią pieniądze.
Procedury wyceniono na 36 000 euro. To prawie 150 tysięcy złotych.
Mama i tata Szymka ciężko pracują na to, żeby się udało.
Ale sami nie dadzą rady.
Proszę, bardzo proszę Was, czytelnicy, o gest, za który będzie Wam bardzo wdzięczne nie tylko to jedno chore serduszko, ale i strapione serca rodziców i dziadków Szymka, ofiarne serca ich przyjaciół i wszystkie wrażliwe serca tych, którzy rozumieją, jak to jest zastanawiać się nad tym, co stanie się z naszym dzieckiem, jeśli nie znajdą się ludzie chętni pomagać.
Mamy naprawdę mało czasu!
Szymon jest podopiecznym fundacji Cor Infantis i tu można przeczytać więcej o nim i jego chorobie:
Szymkowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Szymon Stasiak”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Szymon Stasiak "
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 "Szymon Stasiak "
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 "Szymon Stasiak "
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Szymkowi można przekazać też 1% podatku, o szczegółach tego, jak to zrobić, można przeczytać na stronie fundacji (w podanym wyżej linku).
I jeszcze jedno. Być może gdzieś się Wam obiło, że mama Lilki i Róźki robi całkiem przyzwoite malunki na dziecięcych ubrankach. Co byście powiedzieli na to, żeby kilka z nich zostało rozlosowanych pośród osoby, które wpłacą coś na konto Szymka. Nieważne, czy to będzie kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset złotych (jak widać, liczę na Was mocno :D). Wpłaćcie, proszę, a potem zgłoście się w komentarzu pod tym postem. Co pięć dni losujemy jedno spośród osób wpisujących się w danym okresie.
Zaczynam od tych, które już mam na półeczkach, ale jeśli będzie zainteresowanie (będzie, prawda?) - domaluję trochę.
Na pierwszy ogień idzie niemowlęce body z rudym kotkiem, rozmiar 62.
Wygląda tak:
A gdyby ktoś przypadkiem nie miał w okolicy malucha albo przyszłej mamy malucha do obdarowania, lub też na przykład miał alergię na koty -mam w zanadrzu jeszcze taki komplecik:
Wylosowany dobrodziej będzie mógł sobie wybrać nagrodę, a pozostałe ubranko przejdzie do następnej tury. A, oczywiście mogę jeszcze domalować na ubranku imię dziecka, które będzie je nosić. Tylko proszę, bardzo proszę o otwarcie serc i kont, o przesyłanie tego posta znajomym, o linkowanie, polecanie, dzielenie się - niech ktoś wreszcie skorzysta na tym, że całymi godzinami płaszczymi tyłki przed monitorem :)
Podglądam Was czasem w statystykach i wiem, że dobre kilkaset osób zagląda tutaj codziennie. Tak, do Was piszę. Będę Wam tak wdzięczna, jak nie wiem, jeśli podzielicie się z Szymonem jakimś kawałeczkiem swojego własnego serca.
Ida
2 gru 2012
Piosenka
Lilka, 3 lata i miesiąc
Lila śpiewa:
- Było i nie ma, było i nie ma, było i nie ma...
- Lilka, co to za piosenka?
- To jest piosenka o dziewczynce, która zgubiła rękawiczkę.
Lila śpiewa:
- Było i nie ma, było i nie ma, było i nie ma...
- Lilka, co to za piosenka?
- To jest piosenka o dziewczynce, która zgubiła rękawiczkę.
Zamiana
Lila, 3 lata i miesiąc
- Mamo, zamieniamy się!
- A jak?
- Ty będziesz teraz mamą Pamtura, a ja mamą Rózi, okej?
Lila zrezygnowała z zamiany kiedy przyszedł czas na karmienie Rózi piersią.
- Mamo, zamieniamy się!
- A jak?
- Ty będziesz teraz mamą Pamtura, a ja mamą Rózi, okej?
Lila zrezygnowała z zamiany kiedy przyszedł czas na karmienie Rózi piersią.
24 lis 2012
Wielka czystka
Lilka, 3 lata i 22 dni
Lilka nawrzucała mnóstwo zabawek do fotelika samochodowego Rózi.
Lilka nawrzucała mnóstwo zabawek do fotelika samochodowego Rózi.
- Ojej! A co to jest!? Gdzie te wszystkie rzeczy się wybierają?
- Nieee, to jest kosz na śmieci!
- Kosz? A dlaczego wyrzuciłaś tę deskę do krojenia? Jest już niedobra?
- No tak. Ona już nie jest do krojenia.
- A do czego jest?
- Do niczego.
- A to jabłuszko? Też jest niedobre?
- No tak.
- A co w nim jest niedobrego?
- Pestki.
Chyba czas na pogadankę o recyklingu i o segregacji odpadów.
- Do niczego.
- A to jabłuszko? Też jest niedobre?
- No tak.
- A co w nim jest niedobrego?
- Pestki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)