Rózia, 3 lata, 3 miesiące, 3 tygodnie
- Mamo, mamo! - woła mnie Rózia - tu ktoś pomalował na stole! Psecies nie mozna malować na stole!
- O, a jak myślisz, kto pomalował?
- Hm, chyba ja - bez ogródek przyznaje Rózia. Po chwili przygląda się bliżej i woła: - Albo nie, to Lila napisała, bo ja psecies nie umiem pisać litelek.
1:0 dla Róży
Kilka tygodni temu było tak:
- Rózia, a kto porysował ścianę w pokoju?
- Nie wiem.
- Nie wiesz?...
- Nie ja.
- To kto?
- Pewnie Lila.
- A jaką kredką rysowałaś? Niebieską czy fioletową?
- Fioletową.
I jeszcze update z dzisiejszego poranka:
- Mamo, mamo, Lila płace, bo ktoś jej pomalował lalę mazakiem!
- Ojej, a kto to mógł być!?
- Nie wiem. Ja nie. To na pewno jakiś stwolek.
- Lilka! Rózia mówi, że to nie ona pomalowała ci lalę...
- Tak, mamo, to chyba naprawdę jakiś stworek.
Umie się ta Różyczka w życiu ustawić. Może niech jej tak zostanie :)
Cudne te Wasze Panny :)
OdpowiedzUsuńTo byłam ja, cicha czytelniczka ;)
Hahaha! Moja idzie po prostu w zaparte. To nie ja i koniec. A kto? Ciiiszaaa... ;) Za to synal sie przyznaje od razu, bez mrugniecia okiem. I z duma w glosie. :D
OdpowiedzUsuńNo, no! Spryciulka z Róży :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wiadomego Szefa wiadomej Redakcji nie było przy tym stole... Chociaż pewnie Róża i jego by wypunktowała ;)
OdpowiedzUsuń