Rózia, 2 lata i niespełna 11 miesięcy
Scenka sprzed kilku dni:
Niedziela. Blady świt. Rózia przyłazi do naszego łóżka, miauczy, że chce śniadanko i każe mi się natychmiast spionizować i spełnić jej wyrafinowane wymagania żywieniowe (chlebek z calnymi oliwkami i selek pleśniowy i jesce, yyy, mleko z miodem i na desel cekoladkę).
- Róża - mówię podirytowana - nie chce mi się wstawać jeszcze. Nie zmuszaj mnie.
- Ja cię nie zmusam - obrusza się Róża - ja ci tylko ploponuję!
Rózia ma zdumiewająco wyrafinowany gust smakowy. Widzę, że jest takim Małym Wszystkożercom. Też taka byłam i tak mi zostało, i nie nie jestem grubasem:P
OdpowiedzUsuńach i przepraszam za to rażące "om" zamiast "ą"
OdpowiedzUsuńWyrafinowana ta Wasza Róża bardzo ;). I mądra :)
OdpowiedzUsuńObydwie Wasze dziewczyny sa niesamowicie wygadane!
OdpowiedzUsuńBardzo wyrafinowana propozycja ;)
OdpowiedzUsuń