Śniadanie. Lila ze smakiem zjadła jajko. Pytam, czy chce jeszcze jedno.
- Nie. Telas po tym jajku biskopta będziem jadła.
No ok, dałam.
- Chcę dlugiego biskopta.
- Nie, Lila, jeden ci wystarczy.
- To chcę lodzinki. Duso lodzinek.
Dałam. Zjadła.
- To telaaaaaaas... chcę bułkę.
Tłumaczę, że bułka tarta nie jest do jedzenia (sprzątanie kuchni po Lili prychającej suchą bułką jest jednym z najmniej ulubionych maminych zajęć kuchennych).
Na to Lila tonem "mam znakomity pomysł":
- Ale jesce cekoladki nie jadłam, mozes mi dać cekoladkę! Psecies mas jesce cekoladkę, plawda? Tam, w safce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz