Posadziłam Liluta w krzesełku do karmienia i szykuję jej kaszkę na drugie śniadanie. A ta na mnie - zerk - i mówi "am-am".
Obstawiam, że najpóźniej za tydzień usłyszę "matka, co się tak guzdrzesz z tą kaszą?!".
Tu zdjęcie poglądowe, wcale nie ze śniadania, ale notka jakaś taka za krótka była: