Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


4 sie 2012

O nadmiarze informacji

Piotr zaczyna coś grać w salonie, ja z dziewczynami siedzę w kuchni.
- O, tatuś gra - mówię.
Lila patrzy na mnie z politowaniem:
- No psecies słysym...

22 lip 2012

Zajęta Lila

Do kuchni wpada Lilka z piłką w jednej ręce i kredką w drugiej.
- Mamo, mamo!!
- Co?
- Jestem zajęta!
- O, to tak jak ja. Ja jestem zajęta obieraniem ziemniaków. A ty?
- Piłką i kledką.

Łaskawie

Lila, 2 lata, 8 miesięcy i 19 dni

- Chcę maślanki, chcę maślanki!
- Czekaj, już ci nalewam.
- Dobla, mozes.

Recykling

Lila wyciąga słomkę do picia z kosza na śmieci i mówi do mnie z wyrzutem: Cysta psecies!

19 lip 2012

Abecadło

Lila, 2 lata, 8 miesięcy i 17 dni

- Klowa. Jest na "o".
- Nie, Lilu. "O" jest w środku, a "krowa" zaczyna się na "k". Na "o" jest na przykład "oko". Albo "okno"...
- Albo ojikacja! *)


*) Ubikacja

Piosenka

Przewijam Róźkę.
Dookoła skacze Lila i coś śpiewa.
Wsłuchuję się...

Ta mała się zeslała, ta mała się zeslała, hop, hop, tla la la!

Przechodniu, waż słowa.

Lubiciel, czyli kto da więcej

 Lila, 2 lata, 8 miesięcy i 16 dni
- Mamo, ja ciebie lubię.
- Ja ciebie też lubię.
- A ja ciebie kocham!
- Też cię kocham.
- A ja cię psytulam!!

17 lip 2012

Dialogi kiełbaskowe


- Ja chcę kiełbaskę!! - żąda Lila, choć dwie ma już w brzuszku.
- Czekaj, grzeje się. Jak doliczysz do 10, to będzie. Jeden...
- Osiem!
- Nie, jeden, dwa, trzy... - liczymy, pokazuję Lili palce, zacina się po "5" - Tu jest pięć palców. A następny to jest...
- Kciuk.
- Ale jaki on ma numer?
- "i"
- No dobra, kiełbaska już jest.
- Ale ja chciałam dwie!
- Jedna ci wystarczy.
-Kici, kici, kiełbasecka!! - wykrzykuje z entuzjazmem Lila - Ale mam jus mało mustaldy i klacupu!!
 
 

15 lip 2012

Lubnie

Lila ma ostatnio fazę na wyznania.

- Lubię cię, wies?
- Ja ciebie też lubię.
- A ja lubię tatusia. I Lósię...

Oprócz tego Lila lubi swoją lalę i motylka Rózi ("to jest Lósi motylek, ale go sobie posycyłam, wies?")
Ostatnio uparła się wziąć obydwie zabawki na spacer "Bo to są moi psyjacioły".

Gosposia

Lila bawi się przy zabawkowej kuchni.
- A to jest moja łazienka.
- Łazienka?!
- A, nie, pseplasam, kuchnia! Mas, tu ci ukotołałam.
- A co to jest?
- Mięsko, ziemniacki i malchewka.
- Ok, zjadłam, bardzo dobre. Możesz teraz umyć naczynia.
- To ja włosym do twojej zmywalki, dobla? Talesyk i stućce.
Lila biegnie do kuchni, otwiera zmywarkę, wkłada wszystko na miejsce, WŁĄCZA i mówi:
- No, jus są umyte.

-------

Zamiatam.
Lila: A w złobku tes mamy taką zmiotkę.
- I co, uczycie się zamiatać?
- Tak. Ja jus umiem.
- A macie takie małe zmiotki dla dzieci?
- Nieee - mówi Lila z dumą - takie dla paniów dolosłych!

13 lip 2012

Odkrycia

Rózia odkryła, co trzeba zrobić, żeby móc jeść jeszcze więcej.
Zrobiła sobie ZĄB.
Całkiem własny, malutki i absorbujący. Fajnie się go maca małym tłustym paluchem. Tym samym, który potem pracowicie wciera we włoski rozmoczone chrupki kukurydziane.
Rózia odkryła najlepszy utrwalacz fryzury ever.

A mama położyła Rózię na pleckach na macie do zabawy, a potem odkryła, że podejrzany stukot w pokoju, to fragment oratorium na nocnik i podłogę. Wykonawca leżał na brzuszku metr od maty i wyglądał, jakby robił to od co najmniej dwóch miesięcy. To znaczy: obracał się i przemieszczał, a nie używał utensyliów higienicznych w charakterze instrumentu perkusyjnego. Mina obojętna, ząb na miejscu, fryzura jak od stylisty. Rózia nasza kochana.



11 lip 2012

Zabawa

 Lila: 2 lata, 8 miesięcy i 9 dni

Lala płace. Musę ją nakalmić. O, jesce chce jeść. Dam jej z dlugiego cycka. No, odbiła jus. Telas śpi.
Rózia nie zachciała respektować spokojnego snu lali i zaczęła się drzeć, wobec tego strofujemy rozrabiarę, a Lila oznajmia smutnym głosikiem:
Lala się zbudziła i płace. Moze dam jej smocek?... Wyjęłam z łózecka Lósi. No mas. 
Jesce płace.
- Lila, a może ona ma mokro?
- No ma. Zmienię jej pieluskę... Pozycyłam od Lósi. O, znołu się posikała. Ta lala to jest taki mały sikacek. A moze slobi siusiu do nocnicka?
- Nie jest na to jeszcze za mała?
- Nie. Sobac! Slobiła! - mówi Lila i biegnie z nocnikiem do łazienki, żeby go opróżnić.
Potem było jeszcze: Połosym ten smocek t łósecku obok lali. Ona jesce nie maludzi. Połosym smocek i jak będzie maludzić, to będzie miała.
Nasza mała kochana mamusia.

A propos. Wczoraj nasza sąsiadka pyta Lilkę: Kiedy twoja babcia Izia tu do nas przyjdzie?, na co Lila wyjaśnia jej z przejęciem: A moja mama to do niej mówi "mamo"!

10 lip 2012

Jeszcze o jedzeniu

Rózia kocha jeść, co zostało odnotowane już od pierwszych dni jej życia. Co zostaje odnotowane przez każdego, komu zamajaczą choćby z daleka Rózine obłości. Ostatnio mijała nas na spacerze jakaś pani z dzieckiem, które na widok Rózi zauważyło donośnie "A nasza Lenka to nie była taka gruba!".

W sumie może zamiast się trapić, czy aby ponadwymiarowość Różyczki nie staje się nazbyt jaskrawa, powinnam puchnąć z dumy, że to na MOIM MLEKU takie dorodne dziewoje wyrastają, bo fakt faktem, przez dobre pół roku wszelkie wynalazki warzywno-owocowe napotykały na twardy mur Rózinej wzgardy. Do czasu. Dodania masełka. Masełko w cudowny sposób zamienia niedobrą marchewkę w pyszną marchewkę, mdłą cukinię w cukinię wyrafinowaną oraz paskudny selerek w selerową rozkosz dla podniebienia. Się wie.

W zeszły weekend byliśmy na działce, gdzie dzieciom, również dzieciom-berbeciom, wolno więcej. Głównie dlatego, że rodzice wolą skupić się raczej na odpoczywaniu niż doglądaniu, nakłanianiu, nakazywaniu, pilnowaniu i staraniu się. Rózi wolno było arbuza (gdyby arbuz miał kości, zostałby do kości wyssany, ale ponieważ m tylko skórę i pestki, brakuje odpowiedniej metafory), chlebka - tu pozwolę sobie zaprezentować nieskrywaną chlebkową rozkosz:
a także NIE wolno było ciasta, co Rózia zanotowała z prawdziwą przykrością. Mama z kolei zanotowała w kadrze chrapkę na:
Niestety, nie dali...

Lila tymczasem objadała się zupełnie bezkarnie, pogłębiając Róźkową frustrację.


9 lip 2012

O rozszerzaniu diety niemowlęcia

Rózia: 6,5 miesiąca
Lila: 2 lata, 8 miesięcy i tydzień
 
Patrzymy na Rózię, która czymś się nagle zaczęła krztusić, i słyszymy z offu:
"Lósia sjadła malinkę, baldzo jej smakowała". 
 
Następnym razem wprowadzamy gluten.
 
Kurtyna.

3 lip 2012

Na wysokości zadania

Rózia przed kąpielą w nastroju marudnym, a ponieważ na zewnątrz właśnie grzmi, próbuję zracjonalizować to mendzenie i wcisnąć Lili, że Róża może boi się burzy i dlatego płacze. Zawsze lepiej dla starszej poczuć się dzielniejszą i mądrzejszą niż irytować z powodu bezsensownych jęków młodszej, nie?
Starsza się poczuła, a jakże:


Lósia, nie płac, nie bój się. Zobac, okno jest zamkięte i zasłonięte, buza tu nie psyjdzie, bo jest na podwólku. Nie psejmuj się buzy, Lósia. 
O, jus nie płace.
A ja Lósie lubie, bo jest łesoła i taka kochana.

Naprawdę się wzruszyłam.