Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


8 gru 2012

Z cudzej perspektywy

Lilka, 3 lata, 1 miesiąc i 6 dni

Lilka zwraca się do mnie: A tata mówi do mamy Rózi "Idusiu", wiesz?

6 gru 2012

Mikołajki

Lilka, 3 lata, miesiąc i 4 dni
Lilka wiele miesięcy temu zgubiła gdzieś Babcię - ulubioną figurkę z LEGO Duplo. Przeszukaliśmy dom, ale Babcia przepadła bez śladu, więc naściemnialiśmy dziecku, że pewnie wyjechała w daleką podróż. Lila bardzo jej szukała, tęskniła, a w Lilkowe urodziny prawie się poryczałam, kiedy przed rozpakowaniem każdego prezentu dopytywała się, czy będzie tam Babcia.
Wtedy od razu kupiliśmy na Allegro taką samą i położyliśmy ją wczoraj w nocy Lili przy łóżku obok innych prezentów. Rano przybiegła do naszego pokoju rozpromieniona, wołając "Babcia już jest!!" 
Mikołaj wie, czego dzieciom trzeba.

4 gru 2012

BARDZO WAŻNA SPRAWA

U nas życie przez te 2,5 roku postawione na głowie, bo to nie jest normalne życie. Stan gotowości na szpital 24 godz. na dobę, codziennie. Było tak, że jedno z nas spało w ubraniu, żeby w razie Szymkowych wyskoków szybko nie tracić czasu na przebierkę. Jak o tym myślę, to nie wiem, jakim cudem my jeszcze zipiemy. Człowiek to bestia, co się przystosowuje. 

To jest fragment maila. Napisała do mnie dawna przyjaciółka ze studiów, mama dwóch chłopców. Starszy, Mikołaj, jest zdrowy, drugi, Szymek, też miał być zdrowy. Ale kiedy się urodził, to jakoś wcale nie był.
Nie wiem i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem, jak się czują rodzice, którzy słyszą, że ich dziecko raczej nie ma szans na to, że będzie żyć. I potem, kiedy lekarze dają im nadzieję, że może jednak się uda - a wciąż się nie udaje, kolejne operacje kończą się dramatycznie, a na końcu orzeka się, że wyczerpały się już możliwości.
Dwuipółletniego dziecka.
Wyczerpały się.

Tylko że Szymek, chłopiec z wesołymi chochlikami w oczkach, ciągle żyje i ma w trąbce komunikaty o wyczerpanych możliwościach. Całkiem mu się tu podoba i nigdzie się nie wybiera.
Zapisał się nawet na operację do Wielkiego Profesora, sztukmistrza od łatania malutkich serduszek, bo kto mu pomoże, jak nie Profesor?!

Ale operacja ma być już na początku przyszłego roku. Co mamy? Grudzień?
Operacja ma być lada dzień.
I trzeba zebrać na nią pieniądze. 
Procedury wyceniono na 36 000 euro. To prawie 150 tysięcy złotych.
Mama i tata Szymka ciężko pracują na to, żeby się udało. 
Ale sami nie dadzą rady.

Proszę, bardzo proszę Was, czytelnicy, o gest, za który będzie Wam bardzo wdzięczne nie tylko to jedno chore serduszko, ale i strapione serca rodziców i dziadków Szymka, ofiarne serca ich przyjaciół i wszystkie wrażliwe serca tych, którzy rozumieją, jak to jest zastanawiać się nad tym, co stanie się z naszym dzieckiem, jeśli nie znajdą się ludzie chętni pomagać.

Mamy naprawdę mało czasu!


Szymon jest podopiecznym fundacji Cor Infantis i tu można przeczytać więcej o nim i jego chorobie:

Szymkowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Szymon Stasiak”

Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Szymon Stasiak "
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022  "Szymon Stasiak "
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk

Szymkowi można przekazać też 1% podatku, o szczegółach tego, jak to zrobić, można przeczytać na stronie fundacji (w podanym wyżej linku).


I jeszcze jedno. Być może gdzieś się Wam obiło, że mama Lilki i Róźki robi całkiem przyzwoite malunki na dziecięcych ubrankach. Co byście powiedzieli na to, żeby kilka z nich zostało rozlosowanych pośród osoby, które wpłacą coś na konto Szymka. Nieważne, czy to będzie kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset złotych (jak widać, liczę na Was mocno :D). Wpłaćcie, proszę, a potem zgłoście się w komentarzu pod tym postem. Co pięć dni losujemy jedno spośród osób wpisujących się w danym okresie.

Zaczynam od tych, które już mam na półeczkach, ale jeśli będzie zainteresowanie (będzie, prawda?) - domaluję trochę.
Na pierwszy ogień idzie niemowlęce body z rudym kotkiem, rozmiar 62.
Wygląda tak:
A gdyby ktoś przypadkiem nie miał w okolicy malucha albo przyszłej mamy malucha do obdarowania, lub też na przykład miał alergię na koty -
mam w zanadrzu jeszcze taki komplecik:

Rozmiar 94 - mamusie aktualnych 6-8-miesięczniaków niech się szykują, bo jak się zrobi ciepło, to będzie jak znalazł! Uniseksowy i wielozadaniowy: na plac zabaw, zamiast piżamki, do ubarwienia recytacji "Żuka" Jana Brzechwy, nad morze i w góry.

Wylosowany dobrodziej będzie mógł sobie wybrać nagrodę, a pozostałe ubranko przejdzie do następnej tury. A, oczywiście mogę jeszcze domalować na ubranku imię dziecka, które będzie je nosić. Tylko proszę, bardzo proszę o otwarcie serc i kont, o przesyłanie tego posta znajomym, o linkowanie, polecanie, dzielenie się - niech ktoś wreszcie skorzysta na tym, że całymi godzinami płaszczymi tyłki przed monitorem :)

Podglądam Was czasem w statystykach i wiem, że dobre kilkaset osób zagląda tutaj codziennie. Tak, do Was piszę. Będę Wam tak wdzięczna, jak nie wiem, jeśli podzielicie się z Szymonem jakimś kawałeczkiem swojego własnego serca.


Ida











2 gru 2012

Piosenka

Lilka, 3 lata i miesiąc

Lila śpiewa:
- Było i nie ma, było i nie ma, było i nie ma...
- Lilka, co to za piosenka?
- To jest piosenka o dziewczynce, która zgubiła rękawiczkę.

Zamiana

Lila, 3 lata i miesiąc

- Mamo, zamieniamy się!
- A jak?
- Ty będziesz teraz mamą Pamtura, a ja mamą Rózi, okej?

Lila zrezygnowała z zamiany kiedy przyszedł czas na karmienie Rózi piersią.

24 lis 2012

Wielka czystka

Lilka, 3 lata i 22 dni
Lilka nawrzucała mnóstwo zabawek do fotelika samochodowego Rózi.
- Ojej! A co to jest!? Gdzie te wszystkie rzeczy się wybierają?
- Nieee, to jest kosz na śmieci!
- Kosz? A dlaczego wyrzuciłaś tę deskę do krojenia? Jest już niedobra?
- No tak. Ona już nie jest do krojenia.
- A do czego jest?
- Do niczego.
- A to jabłuszko? Też jest niedobre?
- No tak.
- A co w nim jest niedobrego?
- Pestki.
 
Chyba czas na pogadankę o recyklingu i o segregacji odpadów.

22 lis 2012

O poczuciu własnej wartości

Lilka, 3 lata i 20 dni

Babcia: O, ale ty budujesz z tych klocków! Może będziesz inżynierem...
Lila: No, będę.
Babcia: I będziesz układała z klocków tak dobrze jak tata?
Lila: Lepiej.

20 lis 2012

Trochę błękitu na dobranoc

Rózia, 10 miesięcy i 25 dni 


Opowiadanie

Lilka, 3 lata i 18 dni

- Biedronka mała weszła do gała...
- Do czego? Lila, co to jest "gała"?
- No gałązka, tak się mówi. Gałązka nie chciała, żeby ona tam weszła, ale biedronka tam weszła, bo była uśmiechnięta. A potem spotkała autko i to autko było smutne, to biedronka też się zrobiła smutna. A potem sobie autko poszło na nóżkach...
- Na nóżkach? A nie na kółkach?
- Nie, ono nie miało kółek, to sobie wzięło nóżki i poszło na nóżkach. A potem znowu były wesołe i autko ją gilało i biedronka tak sobie leżała na pleckach...

Więcej nie spamiętaliśmy. Chyba jej włożę do misia dyktafon.

15 lis 2012

O potrzebie przynależności

 Lilka, 3 lata i 13 dni
Rózia, 10 miesięcy i 20 dni

W kąpieli Lilka pyta Rózię: A ty w jakiej jesteś grupie? Grubiuszków?

9 lis 2012

O opiece nad dzieckiem

Róża, 10 miesięcy i 2 tygodnie


Podstawowym i najtrudniejszym do wypełnienia punktem mojego kontraktu "Opieka nad niemowlęciem płci żeńskiej o imieniu Róża" jest:
"Odciąganie niemowlęcia od miejsc i obiektów potencjalnie niebezpiecznych, realnie niebezpiecznych oraz takich, którym to niemowlę może wyrządzić krzywdę".
W praktyce oznacza to chęć uchronienia Rózi przed wszystkim, co kocha, adoruje i co ją interesuje, to jest przed:
- wchodzeniem do kociej kuwety
- taplaniem rączek w bidecie
- obgryzaniem butów w przedpokoju
- skubaniem i zjadaniem styropianu z maty za kaloryferem
- wchodzeniem do kominka i wyżeraniem kawałeczków spalonego drewna
- wyjadaniem suchego żarcia z kocich misek
- wieszaniem się na drzwiczkach od piekarnika
- wywalaniem talerzy z szafki kuchennej
- otwieraniem i zamykaniem szuflad (przycięte paluchy nie są elementem zniechęcającym, niestety)
- łapaniem kota za ogon (Tymianka, bo Bazylia spieprza, kiedy tylko Rózia zbliża się do niej na mniej niż metr)

Więcej zainteresowań Rózia NIE MA (nie licząc czasu kąpieli, kiedy próbuje sama wyskoczyć z brodzika na zewnątrz na główkę).
Rózia odciągnięta od kominka:

7 lis 2012

Tort

Było bardzo kameralnie, bo dziewczyny zakatarzone jak nieszczęście. Ale babcia z tortem poziomkowym MUSIAŁA być, bo Lila o tym torcie to już od miesiąca...
Mimo tego, że do obserwowania jej poczynań było w okolicy jedynie kilka par oczu, Lila tak się przejęła tym, że być może nie będzie w stanie zdmuchnąć trzech świeczek, że popłakała się rzewnie już po pierwszej, nieudanej próbie. Poziomkowy krem podziałał kojąco.

6 lis 2012

Niektóre dzieci i ryby.

Lilka, 3 lata i 4 dni


Lila siedzi w pokoju z Róźką. Stojąc w progu, słyszymy wypowiedziane tonem komendanta:
Bawimy się twoimi zabawkami, tak czy nie?! TAAAK!

5 lis 2012

Małe kobietki

Lila, 3 lata i 2 dni
Rózia, 10 miesięcy i 9 dni
Ja: Oj, nie wiem, czy uda się naciągnąć Rózi te rajstopki.
Lila: A dlaczego?
Ja: Bo dupka Rózi jest duża.
Rózia: Ma-ła, ma-ła, ma-ła.