Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


12 lut 2013

Widelczyk

Różyczka, 1 rok, 1 miesiąc i 17 dni

Nie raz już wspominałam, że Rózia jest osobnikiem wysoko rozwiniętym oraz bezproblemowym jeżeli chodzi o jedzenie. Prawidłowe przysysanie się - od pierwszych minut życia, alergie pokarmowe - brak, ślinienie się - brak, bolesne ząbkowanie - brak (jak dotąd, bo po wyjściu 6 zębów Rózia na pół roku przystopowała i wciąż nie widać następnych. Ale po co, sześcioma radzi sobie znakomicie), apetyt - zdecydowanie dopisuje.
Nie znaczy to, że Rózia jest bezkrytycznym żarłokiem-pochłaniaczem. Raczej smakoszem-odkrywcą (dzięki niej na przykład wiemy, że najsmaczniejsze są wyłącznie oryginalne crocsy, chociaż ich podróbki oraz gumowa miotła do sprzątania sierści również zajmują poczesne miejsce w Rózinym rankingu rzeczy do żucia).

Mimo teoretycznej wiedzy na temat BLW - ba! nawet mimo nie aż tak traumatycznych doświadczeń na dziecku numer jeden - przy Rózi sobie odpuściłam. Sprzątanie kuchni i mycie dziecka po każdym posiłku to nie jest to, co mnie wprawia  w dobry nastrój, więc berbeć dostawał paszę łyżeczką lub widelcem, z rzadka do łapy, i każdy był zadowolony.

Wczoraj postanowiłam jednak zaryzykować i dać Róźce widelec do rączki. I co? I potrafi. Bez przygotowania, bez ćwiczeń, bez treningu motorycznego, Róża po prostu w genach, w pakiecie "żarcie", otrzymała również talent do posługiwania się sztućcami.

Proszę. Jedzenie widelcem, dzień drugi. Akurat je chlebek, bo okazało się, że widelec jako medium prowadzące pokarmy do buzi jest tak atrakcyjny, że bez niego Rózi wszystko już gorzej smakuje.
Podrasujemy jeszcze troszkę system monitorujący ilość jedzonka w buzi przed wepchaniem tam kolejnego kęsa i będzie miodzio.



4 komentarze:

  1. Pięknie! I jakie efekty dźwiękowe;) aaaaaammm!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona jest genialna! Nie ma nic piękniejszego dla matki niż widok zajadającego się dziecka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ Ona sobie pięknie radzi! I jaka jest podobna do starszej siostry.

    Wiesz, my też pracujemy nad poprawieniem "systemu monitorującego ilość jedzonka w buzi". Dobrze się u nas sprawdza tekst "zjedz najpierw z polików", bo wtedy chłopcy zaczynają się macać po policzkach, pokazując że wiedzą, gdzie je mają. Potem przypominają sobie, że wiedzą też gdzie mają nos itd. Jedzenie znika z buzi i można ładować kolejne porcje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba było ostrzegać, że to niebezpieczny film jest. Młody mój śpi a ja tu rżę na cały regulator, jeszcze mi się obudzi czy co... My już wypracowaliśmy w miarę polecenie - a masz coś w buzi? Wtedy mam okazję obejrzeć pokarm w różnych fazach przeżucia... A jak pusto... to znów ładujemy :)

    OdpowiedzUsuń