2 września zawieźliśmy Rózię do tego samego drewnianego kościółka, w którym był nasz ślub, a później chrzest Lili. To znaczy Tatuś Kochany zawiózł, wózkiem, i całe szczęście, bo mama z Lilą (jesce lajtuski, jesce moja tolebka, jesce Pantul!!) dokulały się rodzinnym citlonenem kilka minut za późno, żeby zdążyć na początek mszy.
Róziolek był bardzo grzeczny, wyglądał jak dorodny pączek-marynarz albo (oczywiście!) jak wielki chłopczyk, którego ktoś omyłkowo przebrał w sukieneczkę. Ekscesów nie odnotowano. Jesteśmy po.
foto Walerian Kamiński
Tu Lila, obdarowana przy okazji chrztu siostry zabawkowym żelazkiem. Można się przekonać, jak bardzo stosunek rodzicielki do prasowania odbija się w umiejętności używania sprzętu przez pierworodną:
foto Walerian Kamiński
Czym skorupka za młodu..;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Rózi i reszty;)
To co widać za dziećmi to łóżeczko przerobione na łóżko czy po prostu łóżko?
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za informację. :)
Pozdrawiam
To po prostu dwa łóżka :)
UsuńJedno wsuwane pod drugie. Z możliwością postawienia osobno.
Coś w tym rodzaju: http://www.mebleprojekt.pl/img/54/2970.jpg
Fajne to. Najbardziej spodobały mi się te wysokie niby szczebelki. Potrzebuję nowego "dorosłego" łóżka dla Patryka i zależy mi, żeby było właśnie to zabezpieczenie naokoło.
UsuńOno nie jest naokoło, tylko w jednym miejscu.
UsuńZ tyłu, od ściany, jest tylko pozioma decha.
Usuń