- Ja chcę kiełbaskę!! - żąda Lila, choć dwie ma już w brzuszku.
- Czekaj, grzeje się. Jak doliczysz do 10, to będzie. Jeden...
- Osiem!
- Nie, jeden, dwa, trzy... - liczymy, pokazuję Lili palce, zacina się po "5" - Tu jest pięć palców. A następny to jest...
- Kciuk.
- Ale jaki on ma numer?
- "i"
- No dobra, kiełbaska już jest.
- Ale ja chciałam dwie!
- Czekaj, grzeje się. Jak doliczysz do 10, to będzie. Jeden...
- Osiem!
- Nie, jeden, dwa, trzy... - liczymy, pokazuję Lili palce, zacina się po "5" - Tu jest pięć palców. A następny to jest...
- Kciuk.
- Ale jaki on ma numer?
- "i"
- No dobra, kiełbaska już jest.
- Ale ja chciałam dwie!
- Jedna ci wystarczy.
-Kici, kici, kiełbasecka!! - wykrzykuje z entuzjazmem Lila - Ale mam jus mało mustaldy i klacupu!!
Lila jest słodka :)
OdpowiedzUsuńjuż od dawna podczytuję Twojego bloga i czytam mojemu chłopu :) masz talent do zapisywania tych jakże ulotnych chwil :)
pozdrawiam serdecznie :)
:D
OdpowiedzUsuńKlacup:) w końcu doskonała polska nazwa
OdpowiedzUsuń