Lila myje zęby. Ponieważ ostatnio załatwiała to w 10 sekund, dla większej motywacji myciu zaczęła towarzyszyć opowieść o robakach, które trzeba wygonić z ząbków.
Teraz zarządza:
- Mamusia myć siomki teś! Siotećkom takom innom!
- Lilciu, ale ja już umyłam ząbki.
Lila poufale:
- Lopaki wykonione? :>
Myje i myje, chyba z 10 minut.
- Lila, już wystarczy!
- Nie! Jeście lopaka mam!
Chyba pozycze historyjke, bo u nie jest szur szur z 1 strony, szur szur z 2 strony i już ;)
OdpowiedzUsuńJestem z frakcji, że takie opowieści przynoszą więcej złego niż dobrego. Wiem, robaki ~= bakterie, ale wolę precyzję, a od wizji wijących się dookoła zębów glizd mi samej mdło.
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod Zuzanką!!! już mi się śnią wylęgające się spod skóry robale
OdpowiedzUsuńinka
Mi się nic nie śni, Lili też. Dla niej to nie jest coś obrzydliwego, raczej coś, co siedzi w zębach, a nie powinno, więc trzeba wygonić. Mówi "sio, lopaki" i ma radochę.
OdpowiedzUsuń