Lilianka była ostatnio na pierwszej poważnej imprezie - świętowała ciocine zamążpójście. Okazała się - nie pierwszy raz zresztą - zwierzęciem imprezowym.
Najpierw przygotowania - fascynujące:
Wprawdzie potem w kościele było ciemno i koszmarnie nudno:
Ale potem rozkręciła się zabawa na całego!

Trochę ucierpiały na tym nowe rajstopki, ale Lila nie płakała z powodu obdartych kolan - z satysfakcją za to oglądała zdezintegrowaną garderobę, dyskretnie powiększając paluszkiem powstałe podczas szampańskiej zabawy ubytki.