Wchodzę dziś do kuchni.
Dwa koty siedzą lekko osłupiałe niedaleko swoich misek. A przy miskach rządzi się Lila.
Wybiera rączkami kocie żarcie (to mokre, z saszetek) i przekłada je do dużej plastikowej miednicy, którą przysunęła sobie obok.
A poza tym...
to po tym kocim jedzeniu Lilka zaczęła tak pięknie chodzić? ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą uwielbiam widok dzieci zaczynających chodzić :)