41 tydzień
Mieliśmy dziś dzień różnych mikrokatastrof i miniurazów.
Najpierw Lilut próbował przesunąć potylicą framugę, bo mamusia źle obliczyła szerokość mamusi z Lilutem na ręku.
Potem Lilut badał paluchem szerokość szpary między zmywarką a drzwiami zmywarki. Za sprawą mamusi szpara bardzo szybko się zmniejszyła, tak mniej więcej do rozmiarów Lilowego organu badającego, a nawet ciut bardziej.
A na koniec nastąpiła szybka akcja pod czujnym matczynym okiem: otwarcie szuflady, uchwycenie paluchami jej brzegu, zamknięcie szuflady. Auć!
Po serii nieszczęść i tragedii tatuś wziął Liluta na ręce i posadził sobie na kolanach, mówiąc "choć do mnie, bo mamusia ci znowu krzywdę zrobi".
Mamusia tymczasem zalewała się łzami.
Ze śmiechu.
Bo po każdym wypadku Lila dawała głos krótko a dobitnie, po czym w ramach akcji ratunkowej była niesiona do lustra i natychmiast zaczynała gadać, śmiać się i machać skrzywdzoną łapą w stronę dziecka za szybką.
Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić?
Mieliśmy dziś dzień różnych mikrokatastrof i miniurazów.
Najpierw Lilut próbował przesunąć potylicą framugę, bo mamusia źle obliczyła szerokość mamusi z Lilutem na ręku.
Potem Lilut badał paluchem szerokość szpary między zmywarką a drzwiami zmywarki. Za sprawą mamusi szpara bardzo szybko się zmniejszyła, tak mniej więcej do rozmiarów Lilowego organu badającego, a nawet ciut bardziej.
A na koniec nastąpiła szybka akcja pod czujnym matczynym okiem: otwarcie szuflady, uchwycenie paluchami jej brzegu, zamknięcie szuflady. Auć!
Po serii nieszczęść i tragedii tatuś wziął Liluta na ręce i posadził sobie na kolanach, mówiąc "choć do mnie, bo mamusia ci znowu krzywdę zrobi".
Mamusia tymczasem zalewała się łzami.
Ze śmiechu.
Bo po każdym wypadku Lila dawała głos krótko a dobitnie, po czym w ramach akcji ratunkowej była niesiona do lustra i natychmiast zaczynała gadać, śmiać się i machać skrzywdzoną łapą w stronę dziecka za szybką.
Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić?
biedactwo ;)
OdpowiedzUsuń'my' dzisiaj zaliczyliśmy pierwszego guza...rósł w błyskawicznym tempie :)
O, guza też ma, gdzieś na potylicy, bo siedząc, walnęła do tyłu. Zanim dobiegłam z nią do lodówki, żeby wyjąć coś zimnego, przestała płakać, więc sobie darowałam.
OdpowiedzUsuń