Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


5 lis 2009

:)

tydzień: pierwszy
na wadze: - 7
brzuch: trochę zostało, ale za to cycki mam, jak mówi NMSIE, "w rozmiarze Cis". Mniam.
papierosy i alkohol: Ta. I koperek


Karmię, wiec piszę 1 ręką, w dodatku prawą (jestem leworęczna).
Rodziłam 1,5 h. Podobno krótko. Ha! Każdemu dane tyle, ile jest w stanie wytrzymać...
Lilka jest boska, tyle powiem.
I do nikogo niepodobna.
Tylko uszy ma po mnie.
A nie myślcie sobie, że to takie proste, mieć poidowe uszy. Prawe mam elfie, niezawinięte, takie kwadratowe. A lewe wyszczerbione, jakby je jakaś mysz obgryzła.
Lila ma i-den-ty-czne. Artystka.

(A zawsze śmiałam się z mojego taty, od kiedy wyczytałam u Willego Breinholsta, że najtrudniejsze zadanie ojca to zrobić parę porządnych uszu. Ekhem).



10 komentarzy:

  1. Gratulacje :-) Teraz już masz córkę na oku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uszu nie widać.....na tym zdjęciu.....zgłaszam reklamację.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Zuz: w tej chwili akurat na cycku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje! Dla dzielnej Mamy i, jak podejrzewam, dumnego Taty :). Jak rodzą się małe dzieci, to zawsze najbardziej wzrusza mnie to, że mają one całe NOWE życie przed sobą. Lilko, witaj na świecie zatem. Najpiękniejszego życia pod słońcem i najwspanialszych ludzi wokół Ci życzę. Żeby każdy Twój dzień tutaj był taki, że "ach!" :) Nieznajoma-Ciocia-N. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to pięknie :)
    Uściski dla Małej Ślicznotki!

    OdpowiedzUsuń
  6. pokaż uszy! Lilki, bo Twoje to pamiętam :)) hehe, zawsze Ci ich zazdrościłam... takie nietuzinkowe :P buźka dla Lilki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimy!
    Podpisywać się, bo nie wiem, kto chwali moje uszy! :P

    A Lilkowe pokażę później, bo coś mi wklejanie obrazków umarło.

    Można zresztą się poprzyglądać tutaj: http://tnij.org/lilka

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak mi się wydaje, że Lilka będzie naukowcem...... Bardzo długo rozważała wszystkie opcje wydostania się z brzuszka. Wybrała najlepszą i wyszła sobie w jedyne półtorej godzinki ;-)) Lubię tak. Wszystko długo i przyzwoicie przemyśleć a potem rach ciach wprowadzić w życie!!!!!!!! Wszystkiego najlepszego dla całej powiększonej rodzinki!!!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. To cecha NMSIE! On tak pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne maleństwo - gratuluję,
    1,5h poród to wcale nie długo :) Ja rodziłam 12h i gdyby nie mąż to na pewno bym nie wytrzymała :) hmm wytrzymałam? jej ! to jakiś cud chyba ! pozdrawiam i do następnego :) Bo będę tu zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń