Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


24 wrz 2017

Krystian. Duch.

Lilka, 7 lat i 11 miesięcy
Róża, 5 lat i 9 miesięcy

Opowieść spisana wczoraj w czasie rzeczywistym:

Róża: Duch Krystian to jedyny, który się nie boi nigdzie przyjść. Wujek to się boi nawet strachu na wróble, a Krystian nic! Ja go poznałam, jak jeszcze byłam dzidziusiem w niebie, bo to było moje marzenie, żeby go poznać.
A ten wujek po prostu - mu spadł telefon kiedyś na ziemię, a jeden duch go przytrzasnął takim butem z metalowymi kolcami, a w ogóle telefony duchów są plastikowe, no nie. No i on zawsze dzwonił, to się wtedy kłuł i musiał mieć plasterki i potem myślał, że wszystko ma takie kolce i się bał, i leżał bez ruchu i nic nie robił, i zaczął mieć padaczkę. Ale duchy jak mają padaczkę to nie umierają, tylko gdy mają padaczkę, to po prostu się nie ruszają.
Ja: Macie wspaniałą wyobraźnię, dziewczyny.
Lila: Ale to NIE JEST WYOBRAŹNIA. On jest prawdziwy, tylko niewidzialny i Róża ma taki niewidzialny telefon i może do niego dzwonić.


A dzisiaj uśpiłam Adelkę i pojechałam na swoje matczyne wczasy, czyli zrobić długie i intensywne zakupy w biedronce. Sama. Wróciłam po godzinie i na podwórku spotkałam rodzone moje córeczki, nieco już ubłocone i bardzo podekscytowane:

Róża: Mamo, bo my wyszłyśmy same na podwórko, żeby nakarmić ducha Krystiana, bo on liże trawę. A od rana był głodny.
Ja: Ale jak to same?!
Lila: Bo tata i Adelka śpią. Ale nie martw się, zostawiłyśmy tatusiowi karteczkę, żeby się nie martwił. Karolcia tak samo zrobiła, kiedy była niewidzialna, czytałam w książce.

Ubawiona i zbudowana samodzielnością córeczek, popędziłam na górę, obfotografować rzeczoną karteczkę.




4 komentarze:

  1. Są cudowne!
    A ja myślałam już, że opowieści mojego Jacka o zwierzątkach, które mieszkają u niego w brzuszku, nie mają sobie równych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaa... takie rzeczy tylko z trójką dzieci ;) bo przyznasz, że gdybyś jedynaka zastała na podwórku z informacją, że ojciec śpi, a on wyszedł sam, to ojcu by się dostało, co nie co ( z tej biedronki :P )
    A tak siła spokoju, samodzielne zuchy :)
    U nas jest Kajtuś, też mieszka w niebie i czasami nas odwiedza. Brzmi to czasem jak cytaty z Szóstego zmysłu, ale można się przyzwyczaić ;)
    Ściskamy Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nieco. Dziury w mózgu. Laktacja, te sprawy ;)

      Usuń