Rok temu było tak. I tak.
W tym roku Lilka znowu startuje w konkursie. Dzisiaj był występ. Wyniki wkrótce.
Tu filmik wykonany trzęsącą się ręką matki. Zdecydowanie nie do Oscara, ale coś tam widać.
Trochę artystkę rozpraszają katar i za duże butki (cudem znalezione dziś w pawlaczu, bo matka, kompletując strój, zapomniała kompletnie o dołach i mało brakło, a Lilka poszłaby się prezentować w czystych inaczej adidaskach), ale nieśmiało uważam, że jest moc.
Zapewne duży w tym udział pożyczonej na tę okazję sukienki wizytowej, którą Lila jest zachwycona i która dodaje jej otuchy. Latała dziś w niej po domu od 8 rano i zadawała szyku. Całe szczęście udało mi się ją namówić, żeby do śniadania założyła fartuszek.
Moja komisja daje pierwsze miejsce , bez odsłuchania konkurencji:)
OdpowiedzUsuńKlask, klask, klask (brawa :)).
OdpowiedzUsuńMistrzostwo! I ten włos, ach! :-)
OdpowiedzUsuńLilka ma talent! ta mimika, te gesty - widoczne w pełnej krasie jak się filmik puści bez dźwięku :) - wow! U tak małego dziecka taka ekspresja!
OdpowiedzUsuńLila naprawdę ma talent! Z roku na rok coraz większy! Daj znać, jak wyniki konkursu.
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńAleż interpretacja! :D
OdpowiedzUsuń