Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


2 sty 2016

Jadek

Rózia, 4 lata i tydzień


- Mamo, a prawda, że chlebek z miodem i żółtym serem jest pyszny?
- Yyy, nie wiem. A jadłaś kiedyś taki?
-Nie. Ale ja przecież wszystko lubię.

8 komentarzy:

  1. Zazdroszczę :) Ja mam w domu odwrotny egzemplarz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nimi jest pewnie dużo trudniej, ale i z głodomorami życie nie jest proste :) Rózia w godzinę po sutym obiedzie marudzi, że coś by zjadła. - Dziecko, ale nie możesz być głodna! - Mamo, ale ja przecież nie mam dna!
      Pociesza mnie, że nie jest przesadnie tłusta (choć dwa kilo cięższa od siostry!), bo musiałabym jej mocniej ograniczać jedzenie, a biedna Rózia byłaby nieszczęśliwa.

      Usuń
  2. Fajne, bezproblemowe dziecko.
    Moja mama zawsze mówiła,że jestem tania w utrzymaniu :) Jako dziecko niewiele było rzeczy, które jadłam. Mogłam przeżyć na jabłkach, zupie ogórkowej, ziemniakach i dyniowych placuszkach. Podobno nie chciałam jeść nic białego ani mięsa innego niż kaczka. I moja największa jedzeniowa miłość to smażone buraczki, do dziś uwielbiam.
    Wychowałam się na wsi, więc największą frajdą od początku lata aż do póznej jesieni było wcinanie owoców, warzyw i orzechów prosto z ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te warzywa i owoce to nasza bolączka przy Lili - z warzyw akceptuje tylko startą marchew i smażone buraczki (czyli słodkie), z owoców jabłka i banany.
      Nie naciskamy, zachęcamy do próbowania czego innego (bez powodzenia) i mamy nadzieję, że kiedyś jej się odmieni.
      Lila to jest człowiek-skrobia. Ryż, chleb, ziemniaki, kluski, makaron i tak w kółko. Jest żywym przykładem na to, że węglowodany jednak nie tuczą ;)

      Usuń
  3. Ja potrafilam jesc zupe ogorkowa tygodniami. Rozia to marzenie kazdej mamy,a Liliance przejdzie, zmieni sie smak...albo nie. Do tej pory nie tykam bialego jedzenia I oprocz buraczkow I dyni, nie zjem nic co ma chodz odrobine slodkawy smak. Nie znosze cukru, nie jem slodyczy, nigdy nie lubilam. Uwielbiam wszystko, co kwasne, im bardziej- tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszcze, bo jestem mama dwoch NIEjadkow. Nic dziwnego, ze z Rozi taka fajna pyzulka! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rózia wie, co dobre. Uwielbiam kanapki z serem i miodem

    OdpowiedzUsuń
  6. To tak, jak u nas kanapki z dżemem i ogórkiem kiszonym. Z tą różnicą, że Mała Mi wciąga je na potęgę ;)

    OdpowiedzUsuń