U Rózi nagle pękł balonik ze słowami. Z odbiorem ciągle nie jest łatwo. Wrodzone talenta muzyczne każą jej z honorami traktować melodię wyrazu, nie ma zatem Róża specjalnej atencji dla brzmienia, natomiast liczba sylab musi się zgadzać (lolony - czerwony, lolony - zielony, lolole - przedszkole; ze staroci: pababa - dziękuję, pababa - plac zabaw). Hitem ostatniego tygodnia jest "wszystko w porządku" (dziecko powtarzało za tatusiem, kiedy mnie i Lili nie było w domu, chyba nie chcę dociekać, co się tam działo i kto sobie o mało nie rozbił lokatego łba) oraz hujka Maja, bez komentarza.
Tu materiał poglądowy dla ciekawych wszystkiego w porządku, materiał dość wymęczony wobec podniecenia wywołanego przez sam fakt nagrywania (błagalne żebranie ja, li! oznacza w wolnym tłumaczeniu "odwróć ekran, chcę się zobaczyć na filmie!")
Aha, mimo rosnącej miłości do słów nie widać, żeby stara miłość Róży doznała jakiegokolwiek zaniedbania:
- Lila, sprawdź, co robi Róźka w kuchni.
- Siedzi na blacie i je masło.
Rozia bedzie tak rozgadana jak jej starsza siostra. :) Moja jest o 8 miesiecy starsza, a jej gadanie wyglada dokladnie jak Rozi - mnostwo wyrazow brzmiacych podobnie, a jakie fochy jak rodzice nie wiedza o co jej chodzi! :)
OdpowiedzUsuńI maselko tez kocha, tylko woli w nim dziubac palcami. ;)
Ha ha:D
OdpowiedzUsuń