Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


4 wrz 2013

O kuszeniu jajecznym

Lilka, 3 lata, 10 miesięcy i 1 dzień

Po mamusi Lila nie ma za grosz cierpliwości. Wszystko musi być natychmiast, inaczej jest płacz. I mendzenie, potworne, biadolące, zawodzące i trudne do zniesienia przez osoby postronne i przedstronne. Dziś na kolację było kakao, bo tak zarządziła Lila, i jajecznica, według pomysłu Rózi (gwałtowne otwarcie lodówki, dziki wzrok i mantra "jaja, jaja, jaja"). Kakao zostało wypłakane, choć oczywiście Lila miała powiedziane, że zaraz jej podam. Potem nastąpiły jęki o jajecznicę, która właśnie zaczynała ścinać się na patelni i wygląd miała jeszcze mocno niezachęcający do nazwania jej gotowym posiłkiem...
- Lila! - nie wytrzymał Tatuś Kochany - jeszcze raz powiesz "jajecznica" i zjem ci połowę z twojego talerzyka!
Lilianka w duszy przemyślała sprawę i natychmiast się zamknęła, ku uldze pozostałych domowników. Za chwilę chichocze cicho i informuje Tatusia z błyskiem w oku: Powiedziałam "ja...".

2 komentarze:

  1. Mam takie samo zawodzenie przed każdym posiłkiem. Jednak dziewczyny jeszcze nie mówią, więc ogranicza się to do 'daaa!' 'maaa' i 'yyy!'. No i jak natychmiast nie podam, to jest mega płacz, który przechodzi momentalnie w chwili podania miseczki. Myślałam, że to z wiekiem przechodzi... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Moja ma to samo! Jak cos chce, to chodzi I jeczy na jedna nute az dostanie! Czasem juz nie moge sluchac tego biadolenia I tez jej mowie, ze jak nie ucichnie "w tej chwili" to nic nie dostanie! ;) Ale nie zawsze to dziala na dwulatka... :(

    OdpowiedzUsuń